Jedni amatorzy kukułczani mówią, że nie, drudzy uparcie twierdzą, że tak. Jeszcze inni, że tylko niektóre. Żeby więc raz na zawsze rozwikłać tą alko-zagadkę, poprosiliśmy o wypowiedź ekspertów. Tak to się wszak dzisiaj robi w każdej szanującej się audycji.
Oto Celina i Przemysław,
zadaliśmy im tytułowe pytanie.
- .... Sssso tahiego? Alkohol? Alkohol to zło! Kare... heee... kahe... kahhegorysznie protestuję pszeciwko takim pomówieniom. Jestem absssolutnie tsześwy, jak ten, no, krokus! Rześśśki jahhh... jah ranny ptaszek.
- Przemek! Znowu... Eh. W internecie cię pokazują, pacanie, a ty... Przepraszam za męża. To może ja się wypowiem, dzień dobry. Więc otóż, w zasadzie, to nie, kukułki nie zawierają alkoholu. I tak całe te podchody z podrzucaniem jajek są wystarczająco uciążliwe, a w stanie wskazującym to już w ogóle w gniazdo można nie trafić, no i potem mamy spadek wskaźnika narodzin, starzenie się społeczeństwa, przejmowanie nieobsadzonych terytoriów przez inne gatunki ptaków i takie tam problemy społeczno-gospodarcze...
Ale czasami jak jesień wyjątkowo wilgotna jest, to jagódki na krzakach pleśnieją, no i tego, wie pan, można się potem niekiepsko zdziwić, jak się przywali łbem w sosnę wracając z obiadu...
No czyli odpowiedź jest taka, że w sumie to nie, ale jesienią czasami tak. Tak, czasami zdecydowanie tak, z tym że to nie nasza wina tak do końca. Przemek uważaj, bo się przewrócisz.
- Mam ślissskie buty! Jestem tsześśwy! Chrząrzszszcz Karol kupił króla z powy... poływoma... powyłamowymi nogami i zjadł korale... młłłeeee...
- Tak, tak. Leć naskubać wierzbowej kory lepiej, zrobię ci wywar. Wieczorem jesteśmy zaproszeni do Gilów, jak ja się tak z tobą pokażę?! Tylko uważaj na ten wielki jesion na zakrę.....ajjjj !!!!!! ... no i za późno, leży. No więc sam pan widzi jak to jest. To ja lecę go pozbierać z tej ścieżki, zanim go jaki lis dorwie. Do widzenia.
(głosy z offu)
- Bennndę leszał, gsssie chcę! Szyjemy w wolnym kraju! I jestem tsześśwy! Tylko mięęęnciutki, jak kaczuszka.
- No już, wstawaj, jesteś nawalony jak stary Szpak, idziemy.
- Czujęsięfąntastycznie!
- W to nie wątpię.
- Hej, hej, heeej sokooooły! ... Tyyyy! Celina! Ale ty masz tu takie pięęękne piórka tu na skrzydłach! Takie kruczobiałe! Piękne! Piękna z ciebie kobieta Celinko, kocham cię, wyjdź za mnie!
- Przemek, jesteśmy 12 lat po ślubie.
- A! A to cudofffnie, bajecznie, jesteś moją ksssięszniszką, klórewną... Rany, Celina uważaj, orły! Białe orły! Pełno ich tu, kryj się!
- Uspokój się, Przemek, jakie orły.
- I tam, jahhhby cień zaskrońca... On szarżuje, Celina, szarżuje! Ja cie obronię! Szybko, do tej dziupli, do dziupli!
- To nie zaskroniec tylko dętka rowerowa. I nie dziupla, a królicza nora.
- Tak wysoko???
- O matko, zmiłuj się... No już, pomalutku, wskocz na tą pierwszą, najniższą gałązkę, i potem dalej.
- Ale tu jest barssso dużo gałązek. I wszystkie uciekają.
- Dasz radę, popatrz, przytrzymam ci ją skrzydłem.
- A skąd ty masz tyle skrzydeł?! Ale wiatrak! Zawsze miałaś tylkhhho dwa... O! Patrz, ja też mam tahhh dużo! Rany, ale jaja, hy hy hy, jak nas Gile zobaczą, to z gniazda wypadną! Ooooooj... ooooj, ale buja na tej gałązce, straszny wicher! Jak wiruje!
- Jesteś dopiero na wysokości osiąganej przez niezbyt skoczną, starą ropuchę powykręcaną artretyzmem. Właściwie trudno tu w ogóle mówić o wysokości.
- Buee, młłłe młłłe... guułe...
- Co?
- Buee, młłłe młłłe... guułe...
- Co?
- Celinaaa... mi niedobrze jest...
........................