Wyobraź sobie, że jesteś farmaceutą, sprzedajesz w aptece. Ludzie mówią ci o swoich zdrowotnych problemach, liczą na pomoc. Musisz byc zatem osobą kompetentną, poważną, wzbudzajacą zaufanie.
Że nawet nie wspomnę o odszyfrowywaniu recept pisanych przez zezowatego chomika z niedowładem kończyn, wstępnie tylko zapoznanego z klingońskimi hieroglifami, którego niektórzy lekarze dla krotochwili ukrywają w rękawie z przywiązanym do łapki długopisem. Albo o całej tej nieskończonej liście leków, paraleków i zylionach ich zamienników krajowych i zagranicznych. Plus oczywiście sposób ich działania oraz "Te takie małe żółte z reklamy poproszę". No łeb jak sklep trzeba mieć.
Ale farmaceuta musi posiadać jeszcze jeden, bardzo ważny moim zdaniem, talent: zdolność zachowania absolutnej i niezmąconej powagi.
I teraz taka sytuacja. Jesteś tym zdolnym, wyuczonym, kompetentnym farmaceutą za aptekarską ladą, przyzwyczajonym do tego, że pacjenci zjadają czopki albo wsadzają je sobie do ucha, masz wykrochmalony, śnieżnobiały fartuch, poważny lecz zarazem uprzejmy wyraz twarzy, podręczny deszyfrator klingońskich hieroglifów i wszystkie reklamy z tv wykute na blachę - no krótko mówiąc jesteś perfekcyjnie przygotowany, nie do zagięcia.
Aż tu podchodzi do cię klient mówiąc:
- Poproszę striptiz intensywny. [I co? Kierując się ideą niesienia pomocy pacjentowi, przygasić światła i wyprosić resztę petentów? Czy raczej powiedzieć mu, że pomylił lokal?]
A co, gdy podejdzie do lady sporych rozmiarów pan bez szyji w gustownym dresie i wycharka:
- Halopierdol! [Umykać chyżo i rączo, porzucając apteczne mienie?!]
Albo zaskoczy cię ów pan jeszcze bardziej i z ciemności czającej się pod kapturem dresowej bluzy doleci cię ponure:
- Ave Maria.[Przezornie paść na klęczki i wykrzyknąć "Zawsze dziewica, na wieki wieków"? Wszak nikt nie spodziewał się Hiszpanskiej Inkwizycji...]
Otóż nie. Wszystkie te rozwiązania, choć pomysłowe i świadczące o kreatywności, sa błędne. Farmaceuta musi bowiem w takich przypadkach w ciagu milisekundy przeczesać wszystkie zwoje mózgowe zawierające te zyliardy nazw leków i dopasować właściwy do żądań "pomylonego" klienta - bo właśnie to kryje się za złowieszczym "Ave Maria" i cichutką prośbą o striptiz. I nie może farmaceuta wpaść przy tym w panikę ani stracić przytomności ze śmiechu. Podejrzewam, że to wcale nie jest łatwe. I takich przypadków jest podobno sporo. Zbiera je u siebie młody farmaceuta, a ja wybrałam tylko najpiękniejsze z tego bukietu kwiatki:
Proszę Halopierdol. (Haloperidol)
Ave maria. (Aviomarin)
Poproszę płyn do płukania jamy intymnej. (Dobrze, że nie smoczej!)
Poproszę Striptiz intensywny. (Strepsils Intensive)
Plajstry na holokausty.
Poproszę sól filozoloficzną. (Bo mi nudno)
Poproszę 3 kompresory 10x10 cm.
Maść na świąd osobisty. (Bo sąsiad to sam sobie przyjdzie kupić)
Poproszę Supermen. (Supremin)
Poproszę coś na pocenie się mózgu. (Czapkę?)
Mąż przyjmuje akumulator, bo ma wszczepiony rozrzutnik. (Przydaje się w gospodarstwie rolnym taki mąż)
Poproszę Sex. (Zyx)
Proszę krople do lewego ucha.
Balsam Szorstkowłosego.
Proszę czopki nitroglicerynowe dla dorosłych. (Powiało nudą w sypialni?)
Poproszę paczkę Styropianu. (Stoperanu)
Poproszę coś dla męża na trawienie bo robi żółto-zieloną kupę zakończoną wybuchem.
Tabletki Śródmieście. (Centrum)
Pani magister, poproszę wodę inicjacyjną.
Gaza wyłowiona.
Neopancernikum. (neopankreatyna).
No, i jak tam wasz kamienny wyraz twarzy? Zaznaczam raz jeszcze, że są to przypadki prawdziwe. To teraz część druga, dotycząca skarbnicy medycyny naturalnej:
Poproszę olejek z osiołka.
Maść z sadła świetlika.
Dostanę maść z wiewiórką?
Syrop jednośladowy. (Dla rowerzystów)
Poproszę wapno z muszli rekina.
Aleoz z miążem.
Krople z KING KONGA. (nalewka z Gingko Biloba)
Poproszę nasienie koziorożca. (kozieradki)
Poproszę KAZIRODKĘ. (j.w.)
Maść z zęba diabła. (z czarciego pazura)
Wczoraj zamawiałam nasienie plemnika. (płesznika)
Proszę szampon ze skrzata polnego. (Przebóg, ty okrutniku!)
Tabletki z porostu islamskiego. (islandzkiego)
Sok z jeża brunatnego. (z jeżówki purpurowej)
Melisana Nosferatu. (Melisana Klosterfrau)
Ufff.... Kto z was potrafił nie prychnąć ni razu, komu nawet brewka nie pykła ani nie zakrztusił się herbatą - ten jest zaprawdę chyba posągiem marmurowym. Ja osobiście spłakałam się przy szamponie ze skrzata i przy Nosferatu.
Bądźcie zdrowi jak Supermen,
Wasz Diabeł.
Ave!
OdpowiedzUsuńJuż miałam pretendować do miana posągu, aż dojechała do powidoku Melisany Twojego autorstwa :D
To niezla jestes! Masz czesto kontakt z takimi klientami, zes taka uodporniona?
UsuńJa peklam juz przy soli filozoficznej! Powinniscie z farmaceuta zrobic jakis deal. Ty mu rysunki, on ci plajstry na holokausty i melise!
UsuńTaka sól to niewatpliwie jest super do doprawiania nudnej codziennosci.
UsuńCzęsto? Zajrzyj tutaj: https://www.facebook.com/BriefCoZnosiPsychikaGrafika/?fref=ts
UsuńOraz: zrób kalendarz dla farmaceutów! z rysunkami i miejscem na dopisywanie anegdot! To będzie hit branżowy!
UsuńBogowie! Bebe! To jest dopiero odlotowa mysl!
UsuńBebe - no tak, to u mnie tez powoduje tylko opad ramion i obumieranie neuronów, bo to mój chleb powszedni, wiec i smieszc przestal... Ale z branza farmaceutyczna do tej pory do czynienia nie mialam. I bardzo mi sie podoba, bardzo!
UsuńA kalendaz rzeczywiscie bylby niezly :]
no to na co czekasz?! :D
UsuńToś mi zapewniła poranny trening mięśni brzucha. Tylko płyny musze uzupełnić, bo mi przy okazji większość wypłynęła przez oczodoły.
OdpowiedzUsuńJesusie...
Smiech to zdrowie, Apaczowo! Jednakowoz ze smutkiem musze zawiadomic, ze nie nadajesz sie na farmaceutke.
UsuńTak też właśnie podejrzewałam, ale nie ukrywam, że zabiłaś we mnie resztki nadziei. Teraz to już chyba tylko krople z KINK KONGA mogłyby mnie wyciągnąć z tego depresyjnego stanu.
UsuńPolecam tez sól filozoloficzną. Jak sobie troche pofilozofujecie, to moze sie znajdzie jakies rozwiazanie!
UsuńProszę szampon ze skrzata polnego. (Przebóg, ty okrutniku!)umarłam byłam na amen!! oraz muszę przyznać, że niemamcija pamięci do leków i też przekręcam nazwy albo lecę skojarzeniami ;-) koronne moje powiedzenie, to poproszę test na helikopter ...
OdpowiedzUsuńJa tez takich rzeczy nigdy nie pamietam, musze zapisac albo wsadzic sobie opakowanie do kieszeni. Bardzo rzadko kupuje lekarstwa (na szczescie).
UsuńAle zakonnice z melisa skojarzyc z Nosferatu - nie zdarzylo mi sie nigdy :}
A co to jest test na helikopter???
Helicobacter pylori, bakteria odpowiedzialna za wrzody żołądka na przykład, w aptece można kupić test krwi na palcu, żeby sobie je wykluczyć lub potwierdzić !!
Usuńi farmaceuci wiedza o co chodzi z tym helikopterem?
UsuńNic nic, ja to Wapno z muszli rekina jeszcze upiekszylam bo odczytala jako wapno ze szczeki rekina... ;)
OdpowiedzUsuńmnie rozbroil ostatecznie sok z jeza brunatnego... jeszcze mleko to pol biedy moze jakos ten skrzat polny by pomogl w dojeniu ale sok... ratunku...
A w ogole to o zadnym posagu nie ma mowy bo parskalam juz przy chomiku z niedowladem...
Osobiscie w aptece notorycznie po wygloszeniu pokaznej listy, spogladam bezradnie na farmaceute i mowie "I co ja jeszcze chcialam?".
UsuńOraz nie jest mi obce wyrazenie mojego zapotrzebowania slowy "To co pomoglo gozdzikowej jeszcze poprosze" ;).
Wapno ze szczeki rekina byloby jeszcze zrozumiale. Aczkolwiek dosc ryzykowne do pozyskania, jesli ma byc, ze tak powiem, ze zródla odnawialnego.
UsuńJa raz zabrnelam w dosc abstrakcyjny zaulek lingwistyczny, próbujac wytlumaczyc sprzedawcy, jakie szkodniki siedza na moim kwiatku. Bo pojecia nie mialam, jaka to rasa byla. Male, okragle jak biedronka, tylko ze brazowe i bez nóg, a drugie sa tez brazowe, w paski i produkuja biale, puchate futro.
No bo jak to inaczej wytlumaczyc?
A aptekarz wie, co pomoglo Gozdzikowej? Widzisz, mówie, byc farmaceuta to nie w kij dmuchal!
No jakos wie - fakt ze zwykle pamietam nazwe, ale ta reklama byla tak walneita ze wiekszosc farmaceutow ja kojarzy - Ty tez czy musze wyjasnic? Bo nie wiedzialam tej reklamy od dobrych 10 lat, ale jakos jeszcze nikt sie w czolo nie pukal jak mi sie wyrwie w rozpaczy sklerotycznej :)
UsuńA z ta szczeka to doklanie tak mi sie pomyslalo - ze dosc ryzykowne zrodlo wapna.
Poza tym nadal opedzam sie od chomika z niedowladem ;)
pojecia nie mam, co pomoglo gozdzikowej. Ja z nazwy to i tak pamietam tylko Aspiryne. I Guajazyl, albowiem to jeden z koszmarów dziecinstwa.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=pS2VIAh7uaY
Usuń:)
faktycznie gópie. ale moze dlatego sie to pamieta.
UsuńGorzej z "I co ja jeszcze chcialam?" - tutaj juz nikt nie pomoze :)
No, na to pytanie zwykle sama odpowiadam, ze Bilobil ;)(to na pamiec jest podobno)
UsuńHa! Czyli dziala! Jestes zywa reklama Bilobilu :) Powinni Ci placic.
UsuńNie miałam jak skomentować, bo na srajfonie to se można... Ale przeczytałam kilkakrotnie, turlając się ze śmiechu, a nawet piszcząc ze śmiechu w samochodzie, czym wzbudzałam zainteresowanie kierowców obok (czasem dobrze jest stać w korku). No i można się od tego nabawić wyśmiechowego nietrzymania moczu! :)))
OdpowiedzUsuńNasiona plemnika i sadło świetlika wymiatają! :D
Prawda, ze piekne? Ja tez sie uchichralam niesamowicie. A na taka tubke swietliczego sadla, to surowiec trzeba chyba latami zbierac!
UsuńZnajomy farmaceuta podrzucił mi jeszcze "gumki od dzieciów"
UsuńPies, takie gumki to w popierniczonym!
Usuńtj w papierniczym hyhy
UsuńJeśli pozwolisz: szampon ze skrzata polnego umieszczam w swoim codziennym języku! Obok musztardy saperskiej!
OdpowiedzUsuńOoo, ja tez uzywam tylko musztardy saperskiej :)
UsuńKalina! Uzywasz szamponu ze skrzata?! Nie podejrzewalam Cie o takie okrucienstwo!
UsuńNie mów nikomu, prooooszę ;-)
UsuńJak się spożywa za dużo musztardy saperskiej to potem trzeba stosować czopki nitroglicerynowe, normalka
UsuńNewa, a to nie jest niebezpieczne? No ale niektórzy moze lubia ryzyko...
UsuńOdwiedziłam dziś stronę "będąc młodą farmaceutką i nie rozumiałam większości żartów. No bo ktoś chciał mi zaimponować lekiem przeterminowanym jedynie o 17lat, phi, doprawdy, albo śmieszy go przestawienie trzynastej i czternastej sylaby w nazwie leku. No nie takie rzeczy ze szwagrem... Ale lista thebestoffów CU-DOW-NA!
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiscie, 17 lat, doprawdy. Nie ma sie czym chwalic w porównaniu z Melisana Nosferatu :)
UsuńUhahałam się jak norka, oplułam ekran i nie mogłam przeczytać nic mężowi, bo nie byłam w stanie powstrzymać chichotu i pisków (swoich własnych) ;-)
OdpowiedzUsuńWymiękłam już przy striptizie, dalej było tylko gorzej ;-)
Było mi to dzisiaj bardzo, bardzo potrzebne, przydatne i w ogóle: Dziękuję :-)
Ja mialam lzy w oczach ;) Podziekujmy wszystkim tym kreatywnym klientom aptecznym!
UsuńDiable, do posągu mi daleko, a po jamach intymnych King Konga to już najbliżej fontanna z instalacją typu mobil. I to mimo, że większość znałam już dzięki koleżance farmaceutce.
OdpowiedzUsuńDo kompletu - koledze wetowi klientka opowiadała, że jej pies ma wytryski, po czym zbluzgała go od zboczeńców kiedy próbował zebrać wywiad, bo chodziło jej o krosty (wypryski, wytryski - co za różnica;) )
To troche jak "Nie mamy tych tabletek na stanie, ale moge panu zamówic, na jutro." "Ale pani magister, te tabletki mialy byc na serce."
UsuńPrzebóg, ty okrutnico, nie wiem czy świetlik przeżyje zabieg, obawiam się że zgaśnie ;)
OdpowiedzUsuńCo do Melisany N. to mógłby być farmaceutyczny przebój dla młodego pokolenia.
To zalezy, jak bardzo swietlik jest otyły. I jesli sie Liposuctor nie zatnie i w odpowiednim momencie zaprzestanie odsysania. W koncu lepiej miec odnawialne zródlo surowca :)
UsuńOraz stalych klientów do odsysania.
UsuńJest późno nie mogę się głośno śmiać, więc charczę. Weź dopisz, żeby nie czytać po 22, czy coś.
OdpowiedzUsuńJak od charczenia dostaniesz bólu gardla, to wiesz, striptiz intensywny polecam. I Nosferatu na spokojny sen.
UsuńTen farmaceuta po całym dniu sprzedawania neopancernikum, nasienia jednorożca, kazirodki i soku z Kingkonga to sam musi zażyć Halowpierdol.
OdpowiedzUsuńAlbo troche pofilozolofowac z opakowaniem soli, na temat sensu i celu...
UsuńNosferatu Bożenę położyło na amen amenów. :D Wcześniej tylko parskała, ale po tym to już było niczym kupa tego pana żółto-zielona, zakończona wybuchem. tylko bez żółto-zielonego, ale za ekspresją. Dobrze, że biuro akurat puste bo by poszło po premii :D
OdpowiedzUsuń"Poproszę papier fioletowy" * zamówione u Bożeny (podczas jej kariery w kiosku, gdy w LO zarabiała sobie na buty i koszulkę Nirvany) traci zupełnie blask.
* ("nooo, ten do d*py, no!")
Tak, klienci apteczni zdecydowanie sa na prowadzeniu. Wszelkie absurdy ze swiata grafiki i DTP, z którymi przyszlo mi sie zmierzyc, tez wydaja sie przy tym niczym...
UsuńNie ma to, jak zażyć nieco głupawki z rana!
OdpowiedzUsuńJesteś lekiem na całe zło! )))
Podziekujmy przemyslowi farmaceutycznemu za proste i latwe do zapamietania nazwy lekow :-)
UsuńWszystko rozumiem, ale maść z wiewiórką?! (idzie łkać w kąciku).
OdpowiedzUsuńNieopanowany chichot zaczął się przy szamponie ze skrzata, a później rodzina przybiegła zapytać, czy potrzebuję pomocy. Widocznie dźwięki, jakie wydawałam były mocno zatrważające ;-)
Wiewiorka, jak sie okazalo w rozmowie, miala byc na opakowaniu - ale dlaczgo, to nie wiem. Wszak urocze to zwierzatko od zawsze mialo pod patronatem pasty do zebow. Moze to byla jakas masc na dziasla?
UsuńGdzieś mi ostatnio ta treść w oko wpadła, forum dla farmaceutów? Cudowne! Zabawa przednia:-)
OdpowiedzUsuńWiem, że często ludzie proszą też o Goździkową i "Tę tabletkę co to bije ból".
Z mojego podwórka : Koleżanka pytała w supermarkecie, czy mają jeszcze SYFILIS. (Physalis) Wywołała tym lekką panikę wśród personelu, bo upierała się, że wczoraj jeszcze był.
Tez bym sie upierala przy dokladnym wyjasnieniu takiej kwestii :))
UsuńNo dobra, śmichy chichy. Ja w kwestii technicznej. Co się stanie, jak zażyję nasienie koziorożca? I czy doustnie? Czy tak zostanę matką jednorożca?
OdpowiedzUsuńTak, jest szansa! Ale polecam dodatkowo zazyc wodę inicjacyjną.
UsuńTaką wodą to się czyni ablucje intymne czy również doustnie? A może jamę? Muszę to na gwałt wiedzieć! ;)
UsuńWodę wymieszać z wapnem z muszli rekina (wapno na mocny róg!) i popić nią rogate nasienie.
UsuńNeopancernikum Ci się tez, myslę, moze przydać - no bo ten róg spiczasty taki...
Hm, toś mi teraz ćwieka zabiła. Bo myślałam, że te róg, to normalnie, tak jak czopki...
UsuńMozesz spróbowac bez Neopancrnikum - jakby co, to mamy gaze wyłowiona oraz tadaaaam, maść z zęba diabła, która pomaga na WSZYTKO, tyle ze niekoniecznie. Gwarantuje! ;)
UsuńUf, jakie to wszystko coraz bardziej skomplikowane. To ja może poproszę tylko ten Sex.
UsuńTak, bez nastepstw i konsekwencji :)
UsuńWspaniałe! Pozostaje nam czekać aż ktoś zamówi jakiś produkt z jenota lub szopa, musi być coś takiego na rynku!
OdpowiedzUsuńBiorac pod uwage naprawde imponujaca kreatywnosc klientów aptecznych - znajdzie sie nie tylko jenot albo szop, ale nawet i siedmioglowy smok, kikimora i bazyliszek. Trzeba tylko poczekac.
UsuńKurka, aż by coś należało teraz zamówić na uspokojenie od śmiechu ;-) ;-) ;-)
OdpowiedzUsuńNo jak to "cos" - wiadomo, co, Melisane Nosferatu! :)
UsuńBoję się, że to Nosferatu - miast mnie uspokoić, to diabła we mnie obudzi (a przecie ten z buraków nie może mieć konkurencji!). Pozdrawiam Diabła - uwielbiam u niego bywać, choć licho mnie do niego przygnało całkiem niedawno.
UsuńDobre licho :)
UsuńWinno być
OdpowiedzUsuńMelisa na nosferatu, skutecznie zwalczy wszelakie gatunki wampirów
Ha ha ha
To w sprayu chyba, co? Praktycznie by bylo.
UsuńKoniec :D Popłakałam się żywcem przy Nosferatu :D
OdpowiedzUsuńJa tez :D !!! Przy Nosferatu naprawde ronilam lzy :)
Usuń58 year old Senior Editor Eleen McFall, hailing from Earlton enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Air sports. Took a trip to Rock Art of the Mediterranean Basin on the Iberian Peninsula and drives a Chevrolet Corvette L88. wiecej informacji
OdpowiedzUsuń