(Wersaliki z szeryfami belkowymi i z dużą ilością wykrzykników)
Był też podkład dźwiękowy - krzyczał: TOXIC EMERALD !!! TOXIC EMERALD !!! - i poza tym nic, żadnego obrazu, żadnego wyjaśnienia. Ani tekstu drobnym druczkiem, ani odnośników do tekstów zródłowych, ani pocałuj się w zadek.
Delficka Pytia podobno naparzała heksametrem, zrozumiałym tylko dla kapłanów-tłumaczy, ale jak widzimy dwa proste słowa po angielsku wcale nie są łatwiejsze do odkodowania.
Czyli albo kosmici, albo Istoty Świetliste albo ewentualnie emerytowana Frau Sąsiadka z parteru dla zabicia czasu para się parapsychologią i trenuje telepatię, a drzewiej była angielskojęzycznym zecerem z uczuleniem na zieloną farbę drukarską.
Albo po prostu to ja wariuję. Co jest VERY POSSIBLE !!! VERY POSSIBLE !!!
..........................................
Natomiast w niedzielę padał śnieg - i to już jest właściwie wystarczający powód, żeby go nienawidzić, że pada. Ale nieee, co tam, to za mało, trzeba tym śniegiem zacząć padać akurat wtedy, jak już ruszyłam doopę żeby całkiem na chacie nie zwariować i byłam akurat godzinę drogi na piechotę od domu. No to sobie ta godzinę spędziłam na szybkim truchcie z zamkniętymi oczami, bo oczywicie padał mi prosto w twarz, jakby nie mógł lecieć w drugą stronę i padać mi w plecy.
Grrrrrrr!!!
No ale przynajmniej się przewietrzyłam. I blisko domu zobaczyłam jeden wielgachny budynek, którego poprzedniego dnia nie było jak jechaliśmy tamtędy do sklepu, przysięgam. Niewykończony był jeszcze co prawda, bez okien, ale wielki jak nie wiem co, no przecież zauważyłabym go w sobotę!
I żeby to był pierwszy taki przypadek, ale nie, to co chwilę tak. Zaprawdę niedługo uwierzę że żyjemy w Matrixie.
W dodatku jak się taki budynek-niespodzianka nagle gdzieś pojawia, to ja nie potrafię sobie nijak przypomnieć, co tam było poprzednio, więc HELOŁ, przypadek? Nie sądzę. Upgrade systemu jak cegłą w oko!
..........................................
Tymczasem z tęsknoty za kolorami powstają tęczowe zorze, jako tło dla Bardzo Dziwnych Zwierzątek.
(do nabycia, jak ktoś zainteresowany to jak zwykle na diabelwburaczkach@gmail.com)
Mały (A5)
Duży (A4)
I chyba odkryłam mój ulubiony papier akwarelowy. Arches Grain Torchon.
Jeeejk!!! Boski jest. Wieszczę długi, szczęśliwy związek. Nietoksyczny.
~(*♥*)~