A co, może nie?
W takim domu, błyszczące łuski przepływających ryb rzucają tańczące refleksy na ściany w pokojach, złote i różowe podwodne iskierki. Światło słońca sączy się leniwie przez rozkołysane fale, maluje lśniące kropki na wirujących bąbelkach powietrza.
Lekko i z wdziękiem łopoczą sukienkami meduzy, niczym przezroczyste duchy zatopionych statków przemierzające niespiesznie bezkres oceanu.
W takim domu pod koralowym drzewem jest cicho i spokojnie. Świat z drugiej strony wodnego lustra dociera tutaj tylko odległym echem, cieniem przesuwającym się wysoko w górze.
Sąsiedzi nie są gadatliwi: nieśmiały krab-pustelnik, wstydliwy łodzik i ośmiornica o zmiennej aparycji, wiecznie w pogoni za najbardziej twarzowym kolorem.
W takim domu zasypia się przy śpiewie wielorybów, a senne marzenia kołyszą się na falujących wstęgach wodorostów. Wyżej, tuż pod powierzchnią, unoszą się miliardy maleńkich drobinek świecącego planktonu tworząc nocny, podwodny firmament. Patrzą z podziwem w górę, na prawdziwe gwiazdy z drugiej strony lustra. Zapatrzona w ten kosmiczny taniec ryba, zasnęła za domem. Zagrzebała sie w miękkim piasku i śni, że jest piękna Meluzyną.
Jeden tylko mam problem - żeby tam zamieszkać, muszę wykształcić skrzela. Trochę to chyba, kurka (wodna!), potrwa :/
Śliczna pani Meluzyna pokochała Pustoraka...
OdpowiedzUsuńUwielbiałam tę piosenkę i inne dokonania Ostrowskiej.
Ale wracając do akwarium - takie marzenia i mi nie są obce. Podwodny świat bez pośpiechu, kolorowy, niemy film. I tak na koniec znów się zastanawiam, czy Ty lepiej rysujesz, czy piszesz. Chyba postawię znak równości.
Dzięki za piękną bajkę na dobranoc :)
Mam nadzieje ze dobrze sie spalo :)
UsuńTak, piosenke o pieknej Meluzynie i Pustoraku tez bardzo lubilam! Ale na pierwszym miejscu byly piosenki z "Lata Miminków" na dwóch magnetofonowych kasetach. Umiem je na pamiec do dzis, z reszta dialogi tez (przekonalam sie o tym jakis rok temu, na youtubie). Tyle razy tego sluchalam, ze jest wyryte na stale w moim mózgu, predzej chyba zapomne jak sie nazywam. I wcale mi nie przeszkadzalo, ze nie rozumialam niektórych tekstów. (no bo jaki szesciolatek zrozumie np. "kto hoduje wlasne wole pod przelykiem, nie w stodole? A w tym wolu jodu sole?" :)
A te kasety jeszcze mam do dzis, serca nie mam wyrzucic.
Jak dobrze być poziomką...
UsuńJa nie z kaset, a u babci z płyt słuchałam, na ADAPTERZE polskiej produkcji. Nazwy adaptera nie pamiętam, ale piosenki też, jak Ty, do dziś! I też nie mogłam pojąć, że komuś z głowy cieknie olej, bo ma wielką dziurę w głowie, w której - o zgrozo - gnieżdżą się sobole. Czym, u diabła, były te straszne sobole? :D
A potem ciotka zabrała mnie do teatru na spektakl o Muminkach i WCALE mi się nie podobało, bo zupełnie inaczej je sobie wyobrażałam. Z filmami na podstawie książek mam tak do dziś. Ech...
Ale wiesz co bylo najwieksza zagadka dla mnie?
Usuń"Trwogi jamnik, gdy nie doznal, lwajam co ranka ubijal". Wyobrazalam sobie wystraszonego jamnika, który ubija mikserem cos mniej wiecej jak piana z bialek albo kogel-mogel.
Dopiero gdy wyroslam, to zrozumialam ze to jest "Trwogi jam nigdy nie doznal, lwa jam co ranka ubijal".
Tak, to prawda, nie wiadomo, co lepsze! Czy pieścić najpierw ucho czy oko?
OdpowiedzUsuńMówisz Diable, że będziesz dążyć do ewolucji wstecznej i włazić do wód?
Skoro delfin i wieloryb dali rade, to czemu by nie? Trzeba wierzyc w siebie, co nie? =)
UsuńNie chcę siać defetyzmu, ale przy obecnym stanie zanieczyszczenia wód, to i tam mają syf po szyję, a rafy rozwalone od łowienia ryb na dynamit.
OdpowiedzUsuńo, mój drogi, przedwczoraj w "moim" wielkim miescie byl calkowicie bezwietrzny dzien, co zdarza sie bardzo, bardzo rzadko. I nawet sobie nie wyobrazasz, jak powietrze smierdzialo spalinami. Poszlimy z malzonkiem na pare godzin polazic. i bylo tak, jakbysmy krecili kóleczka wokól niezwykla zatloczonej stacji benzynowej. A to teren w miare otwarty byl i od centrum odlegly.
UsuńTakze mimo wszystko ja juz wole pod wode.