To co, gotowi zapaść w sen zimowy? Ciepłe piżamki przygotowane?
Ciekawa lektura na podorędziu?
Misiu zaprasza jakby co do gawry, jest ciepła, przestronna i z widokiem na niebo. I on sam też ciepły ( i w sumie przestronny) oraz mientciutki.
A przed zapaścią, znaczy przed zaśnięciem, opowiemy sobie o Panu Od Jajec.
Otóż Pan Od Jajec był chudy, długi, w górze zakończony jasnobrązowym, loczkowatym mega-wiechciem kształtu gwiazdowatego, coś jak krzyżówka Hendrixa z Lisą Simpson. Zaatakował mnie na ulicy. Stał tam też mały przenośny straganik, na nim jakieś ulotki o wolnych kurach wkomponowanych w rajskie krajobrazy rodem z sielskich broszurek pewnej powszechnie znanej mniejszosci religijnej. Za straganikiem dwie dziewoje. A Kurzy Zbawiciel krążył dokoła jako ten satelita i zagadywał przechodniów, no i dopadł też mnie (chociaż uciekałam, zawsze uciekam od takich zagadujących ludzi, NIE-CIER-PIĘ jak mnie ktoś zaczepia na ulicy).
No więc satelita Wolny Kurnik leci (Cвободный Курятник III), wchodzi na kurs kolizyjny z moim, macha tą broszurką o wyzwolonej kurze i z bojowym błyskiem w oku krzyczy (naprawdę, było słychać wykrzykniki po każdym słowie) : "Czy! pani! wie!, co! oznaczają! te! kody!!! wydrukowane!!! na!!!! jajkach?!!!!!" Na co ja, lekko zdębiawszy, odpowiadam zgodnie z prawdą: "Eee...a po co mam to wiedzieć, tak na pamięć? Przecież wszystko jest opisane na opakowaniu." Po czym odbijam w lewo, chyłkiem / boczkiem wykonuję manewr wymijania i podążam swoim kursem, zezując trochu przez ramię do tyłu - a tam Ojciec Kurzego Narodu stoi, taki przygarbiony i zagubiony jakoś w tłumie, patrzy w dół lekko potrząsając wiechciem - no i teraz nie wiem, pochylał się tak nad moją głupotą i ignorancją (no ale niby jak inaczej miałam zareagować?) czy raczej zepsułam mu akcję? Pozbawiłam sensu w życiu? Głupio mi trochu... Ale przecież NAPRAWDĘ wszystko jest napisane na opakowaniu, no nie? I to takimi, o, takiiiiimi dużymi literami. Można tego w ogóle nie zauważyć? Do tej pory nie wiem, co mam o tym myśleć. Prześpię się z tym może. W każdym razie Ojciec Kogut chyba nie przemyślał zbyt starannie sensu tej akcji.
No zgasilas Ojca Kurzego Wyzwoliciela... Tej opcji nie przewidziaj, zupelnei jak nasi programisci napisalo na zlecenie funkcje wykluczania wiersz danych jesli w dowolnie wybranej kolumnie jest jakas wartosc, ktora sobie sam definiujesz... Kazdziusienka... oprocz pustki. :) I tylko odkrywszy ten niedobor przy mojej pomocy zareagowali znaczniej bardziej bojowo - cos na zasadzie "Oj tam, wymyslasz"...
OdpowiedzUsuńa ten Misiu mnei wprowadzil w lekki stupor bo jakos nie moglam zgadnac ze to Mis, opentana wizja zapasionego trutnia z pokurczem czulkow i skrzydel... ;)(przedwczoraj ogladalam kawalek odcinka liftingowanej pszczolki Mai w lokalnym tv)
"Pizamka" mRufo. Slowem-kluczem demaskujacym misia jest "pizamka"!
UsuńPoza tym oj tam, wymyslasz! ;)
No jak przeczytalam ze to Mis to juz zgadlam, szczegolnie ze dopatrzylam sie tej klapy w podwoziu - stupor na temat trutnia z skarlowaceniem konczyn rozmaitych bylo PRZED przeczytaniem slow :D
UsuńPoza tym ten typ tak ma :)
Ja sie tak kiedys ostatnio zawiesilam w pociagu jak wracalam z pracy. Byl komunikat taki, na wielkiej czerwonej naklejce, ze jak po 3 maja cie zlapia bez biletu, to zglosza na policje. I sie zastanawiam, i kminie - dlaczego akurat po 3 maja??? No niby to swieto (choc co do ma do rzeczy) - ale w Polsce przeciez, nie tu. No i w ogóle to co, do 3 maja mozna se tak na gape? I tak patrze w ta naklejke, i patrze, i czytam 100 razy, az w koncu, eureka, to nie bylo slowo "Mai" tylko "Mal" - czyli jak cie po trzecim RAZIE bez biletu znowu zlapia, to wtedy na policje. (Nach dem 3 Mal wird eine Anzeige erstattet...)
UsuńJa tak mam jak jestem zmeczona. A rozkmine mialam na dobre 15 minut, tak sie ten mój ostatni dychajacy jeszcze neuron nameczyl, biedaczysko, próbujac jakos polaczyc 3 maja z kara zaa bilety :)
Jak jestem mocno zmeczona to buduje zdania multilingualne :) w obu kierunkach co zabawniejsze.
UsuńAle poza tym to tez tak mam ze mozg mi sie resetuja albo zawiesza i czytam cos co kompletnie albo bardzo niewiele ma wspolnego z napisem wlasciwym. czesto robie skrotu myslowe np naglowek na 2 stronach sasiednich broszury turystycznej glosila po jednym slowie na kazdej ze strone: Grecja Wlochy. Ku zaskoczeniu okolicy odczytalam to na glos jako "Grechy" i dodalam, "A gdzie to jest?" zanim dotarlo do mnie co zrobilam :)
Grechy, to mysle, gdzies w USA, w missouri najpewniej. Tak tak. Missouri.
UsuńmRufa, siostro ma astralna! mam tak samo! tworze niestworzone rzeczy i sie zastanawiam, o co chodzi... Byly tez np. kluski, takie duze okragle, gotowe, w torebce, i przeczytalam ze sa "w siedmiu minitorebkach". I znowu rozkmina na kwadrans przed sklepowa pólka. Az sie nagle okazalo, ze one sa "w siedem minut" ("Minuten" przeczytalam jako "Minitüten" - minitorebeczki foliowe)
oj ciezko bywa czasem z wlasna glowa, ciezko :)
Z dzisiaj z rana: wielki banner na plocie CHRISTUS CIRCUS.
UsuńDopiero po chwili wylonil sie z niego CHRISTMAS CIRCUS...
7 minitorebek! bije poklony!! Cyrkowy Christmans Christus tez mnie powalil.
UsuńKiedys jadac z dElvix na wakacje odczytywalam z nudow reklamy po drodze. Czytam sobie "Usta Lamy" i zdebialam. przeczytalam ponownie juz na glos... dalej stupor... po chwili mentalny klik.. "Lustra Ramy"... ;)
Jedziemy dalej i znowu bezmyslnie czytam co "widze": Gospodarka Chinska.
co??? A nie . Gospoda Chinska.
I trzeci wyczyn z tej samej podrozy - na trasie jakichs 100km to bylo najwyzej. "Ogrzewane Nadmuchiwanie??" "idz ty idiotko - Ogrzewanie Nadmuchowe!" skorygowala mnie przyjaciolka.
powinnam moje ostatnie wyczyny czytelnicze zapisywac chyba bo rycze po nich ze smiechu, ale pare tegorocznych opisalam w majowym wpisie jakbys sie chciala posmiac :)
Czlowiek sam sobie wrogiem czasami co nie? :)
Usuń(Gotowac te kluski razem z torebkami? Kazda kluska jest w osobnej torebce? Ale jak ja potem wyciagnac, przeciez sie rozciapie? itd itd)
Usta Lamy pewnie wcale by mnie nie zdziwily - na 100% pomyslalabym ze to jakis klub...
Zazdraszczam temu misiu :) U mnie każda próba dłuuuuższego przyśnięcia i tak skończyłaby się pobudką na kolejną szychte...
OdpowiedzUsuńZywy inwentarz domaga sie przysmaków i miziania?
UsuńCalusieńki żywy inwentarz - wszystkie sześć sztuk, no i zawsze ktoś z fabryki by sobie złośliwie o mnie przypomniał i sprawdził, czy aby na pewno karnie stoję przy taśmie :D No to jak se o tym pomyśle to mam... zapaść ;)
UsuńZew fabryki to dosc powszechny problem ludu pracujacego. Niestety. Muminki mialy latwiej...
UsuńDiable, pan-od-jajec był poprzedniego dnia na szkoleniu. Tam go nauczono, jak zagajać rozmowę z jajcożercami, promującą jakiś typ jaj. Wiedział, że rozmowa wygląda według schematu: pytanie-właściwa odpowiedź klienta-następne pytanie- odpowiedź uświadamiająca klientowi, że może kupować tylko TE jaja. A Ty wyszłaś poza schemat i gość się poczuł jaj rozbite jajo! ;-)
OdpowiedzUsuńWybilam go z rytmu po prostu? Moze byc... Myslisz, ze sie jeszcze pozbieral?
UsuńDiabeł Ty po prostu musisz odbyć szkolenie dla klienta, gdzie pewnie wtłoczą Ci do głowy zasady rozmowy z przedstawicielem (czegokolwiek), wywodzące się w prostej linii jeszcze z ukazu cara Piotra I z 2 grudnia 1708 roku - Podwładny winien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszył przełożonego. Cobyś już żadnemu panu od jajec nie podcinała skrzydeł.
UsuńA swoją drogą ja zwykle kupuję jajka od nieunijnych kur, czyli takich co to nie mają stempli w du... :)
Pies w Swetrze ujął to bardzo zacnie. Na szkolenie, Diable! Może coś się jednak z Ciebie wykluje... ;-)
UsuńTak, pamietam ten zacny ukaz... (znaczy nie ze taka stara jestem, z internetów czelusci pamietam) Az czlowiek zaluje w takich chwilach, ze nie ma podwladnych!
UsuńKalina, porzuc wszelka nadzieje. Malzonek tez czesto mi mówi "ah, co z ciebie wyrosnie!" i zawsze musze mu powtarzac, ze skoro juz tyle lat pyta, a jeszcze nic dobrego nie wyroslo - to szanse sa marne...
No przecież, że kody trzeba znać, bo może i napisane na opakowaniu, ale po niemiecku! :)
OdpowiedzUsuńBa, po arabsku, panie drogi, te cyferki!
UsuńA poza tym, to byc moze nie doceniamy wagi informacji zawartej w numerze hodowcy, zagrody, kurnika i grzedy?
A czy pidżamki macie Państwo w odcieniach czerni i mhroku? Bożenka bierze na zapas kontenerek wonczas, bo kształtem zbliżona i krój jej niezwykle przypadł gustom.
OdpowiedzUsuńO jajcach to Bożena wie tyle, że mają u niej zerówki, które są niby od kurek szczęściem pawiających, acz zawsze są to nieomylnie zbuki. W kartonikach po sześć, osiem i dwanaście. Próbowała Bożena być onegdaj EKO, ale jej ekonomia domowa nie zezwoliła na uszczęśliwianie tych kurek. No bo ile można zainwestować w nieskuteczną kurzą adpocję?
To Bożena te jajka rozbijała?! Kto to widział, tak jaja marnować!? Trzeba było przechowywać aż do rosołu... ;-)
UsuńCiepla, puchata flanela, Bozeno, idealnie dopasowujaca sie do figury. Odcieni czerni i mhoku jeszcze nie ma, ale skoro jest popyt - mozna pomyslec o podazy! :)
UsuńCo do jajec - Kalina slusznie zauwazyla, ze przepuscilas kolo nosa szanse na kurza ferme. Bylabys teraz "chicken magnate" !!! Widzialam ostatnio takiego jednego w telewizorze, byl z USA i mial straszliwie wielgachny dom z polem golfowym, ogrodem i jeziorem. Oj, Bozeno, Bozeno...!
Cвободный Курник? Byłem ;) → Autentyczna Fotografia NASA
OdpowiedzUsuńPrzepusciwszy zdjecie przez wymyslny system skanerów i niezwykle chytre oprogramowanie nieczystych sil specjalnych, potwierdzam oficjalnie autentycznosc fotografii i gratuluje udzialu w pierwszej, pionierskiej misji Kurnika! Jednakowoz chyba musi Profesorowi byc troszke przykro, ze nastepca z misjii III byl tak haniebnie nieprzygotowany...
UsuńIdę z misiem!
OdpowiedzUsuńA ja się Ojcu Kogutowi nie dziwię. Dziwiłam się za to polskim marketom, w których o jajkach z numerem zero nie słyszeli, nie widzieli. Ergo: nie wszyscy czytają co na opakowaniu stoi.
Kody to jedno, ale przeciez na opakowaniu zawsze DUZYYYMI literami pisze czy to bio, czy z wolnego wybiegu czy z klatki (no przynajmniej tu w Germanii). Trzeba miec naprawde ogromna wade wzroku poparta wadami umyslu, zeby tego nie zauwazyc ;) A bez numeru grzedy i kurnika zawartych w kodzie to jakos moge przezyc...
UsuńNiewykluczone - a nawet pewne - ze Ojciec Kogut chcial dobrze, tylko zaczal cala ta kampanie jakos tak nie z tej strony.
O siet!
OdpowiedzUsuń(to jest komentarz Bożeny na Kaliny i Diabła komentarz do komentarza Bożeny. Coś jej się popsuło w internetach i nie może ona po ludzku dopisać swej błyskotliwej myśli tam, gdzie trza.)
(p.s. JEST zapotrzebowanie na pidżamkę!! JEST!!, mhroczna i flanelowo-puchowa na raz, toż to marzenie każdej Bożeny!)
Nie ma Bozena zylki do biznesu, oj nie. Ale oprócz tego oczywiscie same zalety ;)
UsuńNotka spóźniona - w sen zimowy zapadłam jakieś dwa tygodnie temu (komentarz piszę na autopilocie). Nie budzić przed wiosna, bo pogryzę...
OdpowiedzUsuńćśśśś.... to przemykam tu tylko cicho, w samych skarpetkach. (ze bez butów, w sensie. Nie ze w niczym oprócz skarpetek, no)
UsuńMatko - huto! Jest już późno ,czytam bzdury - "Prześpię się z nim", tak mną to wstrząsnęło, że musiałam przeczytać jeszcze raz. Co to się człowiekowi roi w głowie na tym pustkowiu, kiedy wiatr gwiżdze i deszcz rosi.
OdpowiedzUsuńPiżamka za ciepła dla mnie, preferuję chłodne jedwabie. Kody? A to trzeba znać na pamięć? To jak szyfry enigmy?
No wlasnie tez sie zadziwilam strasznie, ze niby trzeba tak na pamiec - i zareagowalam w opisany sposób, no bo co niby mialam powiedziec... Naprawde nie wiem, czego on sie spodziewal.
UsuńWiatr i deszcz gwizdza i rosza tez u mnie - spie w spodniach do jogi (wspaniale sa takie spodnie do spania!) i bluzce z dlugim rekawem, owinieta po sam nos koldra tak gruba, ze malzonek (który tez ma doskonala funkcje grzewcza) przykrywa sobie najwyzej jedna noge - inaczej czuje sie biedak jak w piecu.
Po nocy w chlodnych jedwabiach to pewnie bym sie z wyziebienia juz wiecej nie obudzila ;)
Ja sądzę, że Pan Od Jajec nieco zbaraniał, powalony Twą rezolutnością. Masz świętą rację - po co wszystko(!!!) pamiętać?? Wystarczy wiedzieć gdzie szukać, by sobie... przypomnieć :-)
OdpowiedzUsuńA teraz, wybacz, udam się do misiowej gawry. Jeszcze jak mi misiu poczyta, poszmera po głowie, pomruczy, to odpłynę natychmiast :-)
Nie ma sprawy, bedziesz na wiosne ekspertem od miodów i hodowli pszczól!
Usuń46 year-old Paralegal Standford McFall, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and Board sports. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a Neon. Kliknij po wiecej info
OdpowiedzUsuń