środa, 4 stycznia 2017

Siły rządzące wszechświatem.


Dzień dobry kochane Misie, dzisiaj proszę przywitać się po raz kolejny z Lisem Stefanem. Śpi akurat, wiem, ale dam mu do przeczytania, jak tylko się obudzi.

Jak widzimy, Stefan zdecydował się tego wieczoru na małą drzemkę na świeżym powietrzu. Dla zdrowotności, bo cicha, spokojna ta noc była, i bezwietrzna (ah Stefanie, gdzie jest takie miejsce na mapie, gdzie aktualnie wiatry nie ciskają w twarz wyliniałą mewą, śniętym śledziem i reklamówką z Lidla?)

Na świeżym śniegu, do którego ja pałam odrazą wprost nieopisywalną, Stefanowi leży się mięciutko i wygodnie, puszyste śnieżynki spadają mu na pyszczek i łaskoczą - nasz Lis śni przez to o wsadzaniu nosa w puchate dmuchawce na słonecznej, zielonej łące i wcale nie jest mu zimno.

Jak się ma futro i TAKI ogon, to można!

A nawet jak w końcu zmarznie, to schowa się znowu do domku, w którym jak widać, przezornie zostawił włączone ogrzewanie, gdyż jest bardzo mądrym lisem.

Na razie jednak śpi i śni o buszowaniu w trawie i pogoni za motylkami siadającymi na dmuchawcach.

 
 

 
 

 
 
 
Właściwie to ten obrazek miał wyglądać całkiem inaczej: określone czarnym konturem jednokolorowe powierzchnie. Jednoznacznie zdefiniowane barwy. Błyszczący werniks. I koniecznie coś złotego!
 
 
No. To tyle, jeśli chodzi o plany:




Bo jak raz pomyślałam, że "może tylko tutaj trochę przetrę" i drapnęłam metalową szczoteczką - tak już przestać nie mogłam, gdyż to niezwykle wciąga...

To jest tak, jakby otworzyć paczkę pysznych ciasteczek w ciemnej czekoladzie i powiedzieć sobie "Zjem tylko jedno".

He he he.

No przecież od razu człowiek ma ochotę wyśmiać sam siebie i w głowę się stuknąć patelnią, że takie bzdury wygaduje. Prędzej piekło zamarznie, niż ludzkość oprze się Mocy Ciasteczka.
Tak, to jest naukowo udowodnione. Po zjedzeniu pierwszego ciasteczka wpada się w cookie-fiever i jest to silniejsze od... eee... od wszystkiego właściwie, a już najwłaściwiej i najbardziej to od zdrowego rozsądku, który siedzi wtedy tylko w kąciku, z twarzą wtuloną w swoje ramię oparte o ścianę, ozdobiony gilami do pasa i leje rzewne łzy. Potwierdziłam to osobiście i wielokrotnie, ciągnącym się całe lata eksperymentem na samej sobie, bo ja z wielką ochotą i ogromnym zaangażowaniem poświęcam się nauce. (Jeśli ma związek z ciemną czekoladą)
 
 
 
 
Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.
Tak, tak, i chwala ci za to :D
 
 
 
 
 
Dobra, odbiegłam od tematu zdaje się, wróćmy do Stefana: więc zaraz w tym transie zaczęłam tu i ówdzie siać chaos i zniszczenie grubym papierem ściernym, dziobać Stefana nożem (ja podła!), ciapać starym, kostropatym pędzlem, i znowu szczoką matalową go kłuj kłuj! No i było tak fajnie, że po skończeniu i   zabalsamowaniu zwłok  zawerniksowaniu pierwszego Stefana (na matowo) zakrzyknęłam od razu jak to krzyczy każde dziecko ściągane z kolorowej karuzeli: "Jeszcze raaaaz!!!"
No i był jeszcze raz:
 
 

 
 

 
 



 
 
 
Tu można sobie znaleźć podobieństwa i różnice:
 
 
 

(Ten Stefan z misiem będzie u Le Szopa, 30 euro + okolo cos 6-8 euro przesyka, jakby ktoś go zapragnął drogą nieoficjalną, to pisać)

 
......................................................................................................................
 

To na koniec jeszcze jeden element ze świata sztuki, tym razem poezja:

Po drodze z pracy do lokalnego dworca mijam placyk, na którym dwa razy w tygodniu "rozbija się" targowisko.
I jest budka z serem.
A na budce slogan reklamowy o silnym zabarwieniu poetyckim, świadczący niezbicie o tym, iż Sprzedawca Sera to nie tylko sprzedawca sera, ale też człowiek o wrażliwym wnętrzu, wielbiący Homera&Goethego&Co, być może nawet deklamujący liryczne, wzniosłe werseta podczas wykonywania przyziemnych czynności kramarskich!
Poemat leci tak:


Käse, Käse, tra la la
Käse ist für alle da!

czyli w wolnym tłumaczeniu:

Serek, serek, sru tu tu,
Serek jest dla wszystkich tu!


To zdecydowanie poprawia nastój :)




 
 

115 komentarzy:

  1. Serek od wesołego sprzedawcy musi być od wesołych krów, owiec albo kóz. :) Lisi Staefan piękny jest i tak przyjemnie wydrapany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroc widze ten wierszyk (czyli jesli budka stoi akurat od strony ulicy), to chocbym byla nie wiem jak zmeczona i zdolowana po pracy, to sie musze usmiechnac :)

      Stefan, tak, wychochrany!

      Usuń
    2. Poprawiacze nastroju :)

      Usuń
    3. wyCZochrany mialo byc, no.

      Poprawiacze, tak, tak, Stefan tez - specjalnie na niego kupilam ogniscie pomaranczowa farbke, zeby kita nalezycie lsnila i emanowala pozytywna energia.

      Usuń
    4. idealnie dobrałaś kolor i lśnienie :)

      Usuń
    5. Ognisty, goracy chlopak!

      Usuń
  2. Lis jest piękny, bo jest lis. I piękny. Ale jesteś pierwszą mi znaną osobą, która dostała w twarz śledziem. I to od wiatru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wicher ciska tu czym popadnie, nie wybiera. A ze blisko do portu i targu rybnego, to rozumiesz...
      Ale tak na powaznie, to mewą dostalam naprawde. Tak ja wicher miotnąl, wypadla z rytmu kompletnie i dostalam "z liscia" skrzydlem i pierzastym korpusikiem!

      Usuń
    2. ach, szukałam YT jak Teresa jest policzkowana przez śledzia, ale już zniknęło, więc tak było u nas w minionym roku

      https://www.youtube.com/watch?v=PtWNknwUCE8

      Usuń
    3. Aż podskoczyłam!
      To niezmiernie niefortunne, gdy stojąc, dostajesz w łeb od znaku "stop", który się przemieszcza...

      Usuń
    4. Była wersja z duuużą rybą zamiast znaku, ale nie mogę odszukać :( ubolewam

      Usuń
    5. łoooj! to juz wole rybe, nawet duza! (chyba jest mieksza)

      Usuń
    6. Margaryta jak zawsze daje mocno trzeźwiący akcent linkowy ;)

      Usuń
    7. Ze tak powiem, daje po pysku :)

      Usuń
    8. Gdyby wielka ryba walnęła mnie na ulicy w łeb, dałoby mi to do myślenia... To burzy porządek wszechświata, który każdy powinien w sobie nosić... ;-)

      Usuń
    9. nEwa - delikatniutka istota z Ciebie :) gdybym Cię nie znała z życia, zrobiłoby mi się głupio :P hehe

      Usuń
    10. he he he, Kalina i wewnetrzny porzadek, he he hi ;)

      Usuń
    11. Nie kompromituj mnie tak bardzo, Diable. Raz na jakiś czas uda mi się napisać jakąś wzniosłą myśl i nie oczekuje wtedy wytykania palcem wskazującym jakże subtelnych wad mej natury... ;-) ;-)

      Usuń
    12. Ja po prostu widze w Tobie to, co we mnie :D
      Ziarenka chaosu kielkujace bez przerwy na uprawianym z uporem gruncie zdrowego rozsadku i zorganizowania. Czlowiek je wyrywa, plewi i plewi, a one ciagle wyrastaja na nowo...

      Usuń
    13. Nie dramatyzuj. Jakiś środek chwastobójczy chyba kiedyś na to wymyślą. Jest nadzieja. Nieduża, przywalona przez sterty chaosu, ale jednak jest. ;-)

      Usuń
    14. Nie trace nadzieji! A na razie na kolana - i plewic. Ale podobno ruch dobry dla zdrowia, co nie.

      Usuń
    15. Czytając te komentarze cały czas się zastanawiam, czy lepiej dostać w twarz od wiatru mewą, czy też mewią kupą. Nie mogę pozbyć się tych obrazów. Dzięki ;)

      Usuń
    16. noooo, Zererha, ja tam wole w sumie mewą. Ale jak kto woli ;)

      Usuń
    17. Też głosuję za mewą, chociaż jeśli mogłabym pomarudzić, to wybrałabym jej miękką część. Rezygnuję z dzioba i szponów ;-)

      Usuń
    18. Anonimowy10.1.17

      Śledziem w twarz...

      https://www.youtube.com/watch?v=3uxRuOfTCzE

      Usuń
    19. To nie to, czego szukala Margareta - ale tez pieknie :)

      Usuń
  3. To ja coś opowiem. Droga w środku miasta. W ciągu roku chodzę nią wiele razy. Raz w roku jednakże idę z BardzoWażnymPapierem do BardzoWażnegoKtosia. Jestem wtedy odstawiona niczym szczur na otwarcie kanałów i... już trzeci rok z rzędu wpada na mnie gołąb w czasie tego marszu. Właśnie tego dnia. Dwa razy w głowę, raz w nogę. W pozostałe dni drób trzyma się ode mnie z daleka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha! I hi hi hi! No rewelacja! Historia, jak początek jakiejś bajki! :-)

      Usuń
    2. To nie jest bajka, to moja codzienność :p

      Usuń
    3. A może nosisz kapelusik z piórkiem? ;-)

      Usuń
    4. Bez kapelusika. Nawet kucyków nie. Jestem nieprowokacyjna. Chyba. Tak sądzę. Być może drób myśli inaczej

      Usuń
    5. Gołąb Zagłady!!!!!!!!
      Tak raz w roku drób bierze odwet na lisach ;)

      Usuń
    6. Ale jak u Hiczkoka czy po prostu srututu? Bo muszę to sobie zwizualizować.

      Usuń
    7. Newa, też podejrzewasz, że lis p. dochodzi do miejsca, gdzie załamuje się Wszechświat?

      Usuń
    8. Ooo, on sie tam zgina, jak w "Incepcji"!
      Lis, wygladaj Leonarda di Caprio tam!

      Usuń
    9. Gołębie nie są głupie - jak widzą ważny papier i czują mydło, to aktywizują agresję.

      Usuń
    10. Bo to są gołębie pocztowe i mają wewnętrzny imperatyw, żeby ważny papier dostarczyć osobiście!

      Usuń
    11. Jezu, opetane mania anty-czystosci, przenikajace przez warstwy wszechswiata golebie, z misja zemsty na lisach za uprowadzany od wiekow z zagrod drob, z maniakalna obsesja porywnia przesylek przechodniom...
      Lisie, prosze, Ty uwazaj na siebie!

      Usuń
    12. Jak się tak wystroisz i wylaszczysz to on po prostu na Ciebie leci.

      Usuń
    13. Takie silne uczucia, ponad granicami i kordonami wyznaczonymi przez podzialy gatunkowe? To sie chlopak zawiedzie, oj...

      Usuń
    14. Lis P, może ten papier który niesiesz, to coroczna petycja do władz miasta w związku z wzmożeniem kontroli rozrodczości gołębi w tymże mieście? To miałoby sens.

      Usuń
    15. Toz mówie - Msciciel! Z pierzastym tylkiem bezlitosny Msciciel!

      Usuń
    16. Bo -> bardzo mi się podoba Twoja interpretacja

      Zeroerhaplus -> nic a nic. Papier jest całkowicie niezwiązany z drobiem miejskim. Choć to oczywiście moja perspektywa, jak ktoś jest ptakiem może myśleć inaczej :D

      Kalina -> nie wpadłam na to, że ptasior chce mnie wyręczyć. Następna wycieczka w lipcu, będę uważnie patrzeć na przelatujące gołębie. Może niosą pomoc! Bo jeśli kroczę z papierem na granicy załamania wszechświata, albo przy bramie do strefy mroku, to nie zauważyłam. Nawet Di Caprio się tam nie kręci. Politycy czasem. Może to o nich chodzi...

      newa rysuje -> to raczej nie horror, bo bez dzioba, dostaję skrzydłem, albo korpusem, jednakże niech se ptak zważa, bo zaczynam mieć dość :D

      Usuń
    17. Będziemy czekać w lipcu na relację ;)

      Usuń
    18. No! Starcie numer 4. Bedzie goraco!

      Usuń
  4. Jak wiadomo, szczycę się niepospolitą znajomością języka germańskiego. Zacytowany wierszyk przetłumaczyłam natychmiast:
    Kasa, kasa, tralala,
    Kasę każdy mi tu da.

    Dprawdy nie wiem, skąd wytrzasnęłaś tam ser?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tragizm osobnika
      co nie zna języka
      Mnie właśnie dotyka.

      Usuń
    2. (No wcielo mi MÓJ WLASNY komentarz, swiat sie konczy, no!)

      Kalina, w sumie to na jedno wychodzi - koniec konców, Sprzedawca Sera dostaje od wszystkich kase! Tylko troszke serka musi w zamian dac, bo tak sam z siebie nikt by chyba mu nic nie dal.

      Usuń
    3. Newa, ja nie znam hiszpanskiego, i tez mnie to strasznie dotyka. Chcialabym tak hablac sobie ogniscie!

      Usuń
    4. Czasem lepiej nie rozumieć... Mam ten komfort w przypadku niemieckiego... ;-)

      Usuń
    5. Ja kiedyż znałam hiszpański - a teraz nie mam tego komfortu.
      W gruncie rzeczy chodzi jednak w życiu o to żeby dostawać kasę - nawet za ser.Hm.

      Usuń
    6. Niestety, tak ten swiat urzadzony. Istnieje nawet spora grupa ludzi, bioraca kase za nic. To jest dopiero dziwne.

      Usuń
    7. Ponieważ nie chcą mi płacić za nic - nie rozumiem dlaczego - zdążyłam tylko okiem rzucić na wyczochranego Stefana z misiem i bez (a w zasadzie Stefanów dwóch) i musiałam lecieć jak ta ryba niesiona wiatrem do obowiązków. A tu ominęła mnię taka fascynująca dyskusja o śledziach, mewach i czochraniu. Życie to jednak niesprawiedliwe jest.
      A wydrapałaś Stefana za uszkami i nad ogonkiem? Psowate to lubią ;)
      Fajnie mieć taką roześmianą budkę z serami - a ciekawe te sery? duży wybór?

      Usuń
    8. A, no i ja dostaję regularnie w potylicę od wron - i to niezależnie od pogody. Nauczyłam bestie, że mam dla nich resztki kocich chrupek po kieszeniach i jak się zagapię na spacerze i nie wysypię w "umówionych" miejscach, to sru skrzydłem mnie w łeb lub całą wroną w kark lub bark na odświeżenie pamięci :)

      Usuń
    9. Serek, serek tra-la-la-la
      Każdy chętnie go w....cina!

      Usuń
    10. Pies, wytresuj te wrony moze, w jakims uzytecznym kierunku, skoro juz tak wladasz nad nimi za pomoca chrupków. Niech gazety z kiosku przynosza, albo cos.

      Bo Widze, ze wiersz inspirujacy byl! :D

      Usuń
    11. Bo, nie wiem, jaką profesję uprawiasz na co dzień, ale szybko się przebranżawiaj na tłumacza! tra-la-la-a jest boskie!!

      Usuń
  5. To pochwale sie i w takim razie. Nie, nie dostalam sledziem "z liscia", ani nawet inna ryba, owszem golab mnie paroktornie srututu potraktowal, ale to drobiazg w zasadzie.
    Ale wczoraj w trakcie czytania ebooka nabylam tzw papercut na palcu czyli zaciecie kartka papieru... Nadal nie wiem jak to sie stalo, ale jest to niewatpliwie jeden z moich osobistych rekordów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaciąć się w palec ebookiem - czyli nie ma rzeczy niemożliwych.
      Może odruchowo próbowałaś przewrócić kartkę poślinionym palcem i zacięłaś się siłą autosugestii?

      Usuń
    2. mRufa, nie przestajesz mnie zadziwiac! :D

      Usuń
    3. Ale Pies tu takie trzeźwe wnioski serwuje, że nie sposób mieć jakiekolwiek wątpliwości ;)

      Usuń
    4. mRufa, tylko nie próbuj odruchowo zaginac rogów...

      Usuń
  6. Stefan jest wspaniały, taki wyczesany, wydrapany znaczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyczesany, wydrapany, wystajlowany, no chlopak jak zloto!

      Usuń
  7. Poczytalam biurowa pora. Pochrumkałam ze smiechu jak te szczesciary korsykanskie zupelnie. A w biurze nie wypada oj nie wypada.
    No i mam ważkie pytanie do lisa p. bo spac nie moge;-) Czy co roku ten sam gołąb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To bardzo niteresujacy glos w dyskusji o tym agresywnym drobiu.

      Usuń
  8. Wiatry duja faktycznie dookola swiata. Mnie na dzisiejszym spacerze o malo lba z plucami nie urwaly. Piekne slonce i temperatura +9 a wietrzysko jak by sie ktos obwiesil :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedwczoraj wieczorem mielismy nawet wichure z wyjatkowymi efektami dzwiekowymi - lecial ten wicher chyba w jakims takim kierunku nietypowym, bo wyl, huczal i zawodzil, o, "huczal" to najodpowiedniejsze slowo, normalnie jakby koniec swiata nadciagal.
      Obnizalo to nastrój dodatkowo o minus dziesiec.

      Usuń
  9. Jak mnie uradowalas! Wierszyk o serku to akurat moj poziom zaawansowania w niemieckiej konwersacji. Tez uzywam tralalalalala, gdy wyczerpie pozostale siedem czasownikow i piec przymiotnikow. Zaimkow staram sie nie uzywac, bo zawsze kogos obrazam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz wizualizuje Kaczke, jak w jakims urzedzie spiewajaco recytuje swoje roszczenia urzednikom w glebokim stuporze :P
      Ostatnie tralalala melodyjnie przeplywa kolo kącika z kopiarka, wpada Frau Köpke do kawy.
      Zapada idealna cisza.
      Slychac spadajacy z biurka na podloge olówek.
      Jedna z petentek ucisza gaworzacego noworodka.
      Swiat sie zatrzymal.
      Frau Köpke bezwiednie podpisuje odpowiedni papier (slychac zgrzyt dlugopisu) i omdlewajaca reka podaje go Kaczce, która ze zwycieska mina wklada do go torby i spokojnie wychodzi. Cisza i bezruch trwaja.
      Nagle komus dzwoni telefon, wszyscy podskakuja na swoich miejscach, swiat zaczyna sie znowu krecic.

      Tak, to moze byc calkiem dobre rozwiazanie Kaczko!

      Usuń
    2. #kwik
      choc powinnam zachowac lojalnosc gatunkowa #kwak

      Swiat zawsze sie zatrzymuje, gdy spiewam. Tyle, ze raczej po to, zeby gwaltownie sie obrocic i uciec z krzykiem!

      Usuń
    3. Znam to uczucie, znam...

      Usuń
  10. Wersja z misiem zdecydowanie cieplejsza :) Nurtuje mnie kwestia, dlaczego Stefan śpi przed domem? W środku milutko, przytulnie, co można poznać po dymie z komina, a on na śniegu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dla zdrowotnosci przeciez! Swieze powietrze, spokojna noc, puszysty ogon... Trzeba sie hartowac. A potem do cieplego, nagrzanego domku hyc hyc.

      Usuń
  11. Wiecznie zła pragnąc wiecznie czyni dobro... tja. Wczoraj z okazji świeżego śniegu za oknem tak zmarzłam (od samego patrzenia, a co), że zdecydowałam się na pierwszy kubek kakao tego sezonu. Widzisz, do czego ta zima potrafi człowieka doprowadzić ;)

    Lisy dwa stanowczo na tak, ale drugi bardziej (to chyba przez misia i dodatkową chmurkę). Niech będzie błogosławiona pomarańczowa farbka! :D

    Motylki siadające na dmuchawcach - estetyczny szczyt ulotności.

    Wierszyk - miodzio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wczoraj przepadlam w waflach ryzowych w ciemnej czekoladzie.
      Oraz nagle ostatnio zauwazylam, ze potrafie piec ciasta. CIASTA, nie cement w ksztalcie ciasta. Jakos tak nie wiadomo kiedy - i to tez zima do tego doprowadzila, no bo tak w domu cieplo i pachnaco, jak w piekarniku ciacho!
      Co prawda monotemytycznie ciemnoczekoladowo - ale potrafie! I to na 4 rózne wariacje, ale wygrywa Missisippi Mud Cake z mojewypieki.com.
      To jest Swiete Ciasto.

      Usuń
    2. Właśnie czytam po raz drugi (będzie i następny, specjalnie dla Stefana) i w oko wpadło mi Moc Ciastek. A tu Mud Cake - znowu mc. Jak u Einsteina. I potwierdzam E=mc2 (ta dwójka to indeks górny, nie mam tego w komórce)
      W mojej interpretacji energia życiowa = moc ciastek do kwadratu.🍰🍩🍪

      Usuń
    3. :))))
      Bo, myslisz ze Herr Einstein ukryl w swoim równaniu taki tajny kod, jak to w Biblii szukaja?
      Cala ta gadanina o swietle, teorii wzglednosci i innych kwantach byla dla zmylki, prawdziwy przekaz tylko dla wtajemniczonych.
      Teraz pewnie placze rzewnymi lzami, wzruszony do glebi!!
      Siedzi na chmurce, w tej niebianskiej nocnej koszuli, i skrzydelkami oczy ociera. Patrzy na to i mysli ze nareszcie ktos go naprawde zrozumial, po tylu latach!

      Usuń
    4. A obwód w aureolce nareszcie się zamknął i całość świeci nad bielutkimi loczkami.
      Może Twój następny aniołek to będzie on?

      Usuń
    5. Niech Moc bedzie z nami!

      Usuń
    6. A niech was piekło pochłonie z tymi ciast(k)ami, siły nieczyste!!!
      Pooglądałam sobie zdjęcia. Powinno mi wystarczyć na jakiś czas, prawda? ;)

      Usuń
    7. Ekhem... no nie wiem, ale oby!
      ;)

      Usuń
  12. :-)) to moze by MENu przekazać właściwą interpretację. Niech sie młodzież uczy. A ja stawiam, że Stefan już dobrze wie o wpływie temperatury na jakość futra. Im dluzej na świeżym rześkim powietrzu tym kita bardziej imponująca. Kusi kusi tym misiaczkiem. Kup mnie, kup mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w nową podstawę dałoby się to wkomponować. W końcu Herr Einstein jako aniołek zgodny jest z linią forsowaną przez miłościwie nam panujących.

      Usuń
    2. Pamietasz Rico jak sie dywany na sniegu trzepalo, zeby sie czyste i swieze zrobily? No. To tak samo z futrem Stefan postepuje.

      Usuń
    3. Pamiętam pamiętam. Tworzyły mozaikę szarych kwadratów i prostokątów na bielutkim sniegu. Ciekawe czy i teraz jakies pracowite panie domu targaja dywany na osiedlowe osniezone trawniki. Na trzepak nie wynosza. Bo trzepaków niet.

      Usuń
    4. Niet, na moim rodzinnym osiedlu tez zlikwidowane. I te takie niby stoliki, gdzie sie odkladalo dywan, takie metalowe z "blatem" z metalowych pretów.
      Kiedys za dzieciaka jak po nim skakalam, to mi noga weszla miedzy dwa prety az po udo i tak juz zostala. Taty nie bylo w domu, i sasiad musial przyjsc na ratunek. Przecial pila ten pret i mnie oswobodzil :}

      Usuń
    5. Aj waj... Biedna mała Diabeł. pamiętam te metalowe ławeczko/stoliczki. Z tego co pamiętam z ostatnie wizyty u Rodziców to cała przestrzeń jest teraz jednym wielkim parkingiem.

      Usuń
  13. no i ja się zafiksowałam tak na tej miażdżycy i tak trwam...zaniepokojona i załamana ...w zasadzie...i chyba mi tak zostanie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Podzielam twą nienawiść do wyjacych wichrow, śniegow i zimy
    Być może dlatego że nie posiadam takiego futra, o ogonie nie wspominając
    Stefan jest oczywiście the Best!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie posiadam. Podobno kiedys mielismy, alesmy z drzew zlezli i sie odfutrzyli...

      Usuń
  15. Obawiam się, że nastał ten dzień, że musisz oskórować lisa i pożyczyć mi jego futro. -29 stopni dzisiaj w nocy, jutro -32, na jenocie siły i futro to za wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeeee..... odpowiedzialabym z checia jakos blyskotliwie, ale zmrozilo mi mozg jak zobaczylam te -32...
      Gdziewyscie pojechali towarzyszu, no gdziez! W takie mrozne pieklo! I to z cieplolubnym krokodylem!

      Usuń
    2. Ależ to kochana stolica! Poza stolicą nieco chłodniej. Zaznaczam, że to są temperatury na zewnątrz, a nie u nas w mieszkaniu (póki co...). Idzie ocieplenie, jednak tylko -29 dzisiaj będzie, prognoza okazała się przesadzona. Chyba pójdę w szortach i sandałach na spacer...
      Aligatorem, nie krokodylem ;>

      Usuń
    3. Oj! Pomylilam gady, przepraszam najmocniej!!! To przez krokodyls Ryszarda chyba, ostatnio wpadl mi w rece podczad porzadkow w rysunkach!

      Stolyca, no wiem, co jest gdzies tam na wygwizdowiach to sobie nawet nie wyobrazam :) Zahartujecie sie tam. Do bani chodzicie?

      Usuń
    4. Tam to chyba i na bani dość często (chyba że to stereotyp jest).

      Usuń
    5. Sadzac po kwiecie owej nacji goszczacym tutaj, na lonie Rzeszy - absolutnie nie jest to stereotyp.
      Ale to samo trzeba powiedziec o naszych rodakach tutaj, z zapalem i gorliwoscia tworzacych stereotyp Polaka-żula :(

      Usuń
  16. Anonimowy8.1.17

    Stefek ślicznościowy, a z dualizmu ciasteczkowego wolę jednak to dobre. ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ja tez! Z reszta podobno jasna strona mocy w ogolnym rozrachunku zawsze wygrywa ;)

      Usuń
  17. Piszesz "zaczęłam tu i ówdzie siać chaos i zniszczenie grubym papierem ściernym, dziobać Stefana nożem (ja podła!), ciapać starym, kostropatym pędzlem, i znowu szczotką metalową go kłuj kłuj!" A on mimo wszystko słodko śpi otulony ryżą kitą.
    I tu odkrywam podobieństwo między mną a Stefanem. Jak śpię, to też mnie nic nie rusza.;)
    Niestety, nie jestem aż tak piękna i tak ruda i tak długoryjna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta dlugoryjnoscia to chyba bym sie az tak nie martwila :)))
      Rudosc w epoce chemii to nie problem, a piekno rzecz wzgledna!

      No, ale mimo tego twardego snu, mam nadziej, ze nikt Cie nigdy nie poddal takiej obrobce, jakiej ja poddalam Stefana?!!!

      Usuń
    2. Ponieważ twardo śpię, to nie wiem, co się wtedy wyrabia. Ale nigdy żadnych obrażeń nie stwierdziłam. Tylko kości ciężko ruszyć ☺

      Usuń
    3. W sumie fajnie, sasiedzi Ci nie przeszkadzaja w zasypianiu (o ile masz sasiadów). U nas jeden ostatnio namietnie spiewa, glównie piosenki z reklam, a drugi wieczorami i nocami lubi gadac do siebie. I skrzypi krzeslem.
      TROCHE to irytuje jak czlowiek spac idzie.

      Usuń
    4. Mnie budzą tylko koty, które potrafią około 4 w nocy domagać się wyjścia na dwór. Sąsiedzi daleko, to ich wcale nie słychać. U mnie w nocy ciszę przerywa tylko szmer lodówki i tupanie kotów.
      A Twój gadający sąsiad może jakieś tajemnice zdradza? O skarbach jakichś nie gada?

      Usuń
    5. Nie da sie zrozumiec az takich szczegulów - na szczescie. Bo jakby sie dalo, to pewnie bym sie wsluchiwala, a tak to jest tylko szum, który jakos tam mozna ignorowac.

      Jeej, chcialabym nie miec sasiadów, bardzo bym chciala.

      Usuń
    6. Są kilkadziesiąt metrów za płotem, więc sobie w ogóle nie przeszkadzamy. A jednak są na tyle blisko, że jest do kogo zagadać a i pomoc w razie czego blisko😊

      Usuń
    7. Akurat dobra odleglosc. Bo tuz za sciana albo pod podloga to stanowczo za blisko jest.

      Usuń
  18. 100! No musiałam, to było silniejsze ode mnie.
    Śpi jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, z wrazenia az podskoczyl, 100! :)

      Usuń
    2. Specjalna dedykacja po pierwszej setce komentarzy:
      "W Polskę idziemy, drodzy panowie,
      W Polskę idziemy,
      Nim pierwsza seta zaszumi w głowie
      Drugą pijemy."

      Usuń
    3. No, to pod ten serek, nie? :)

      Usuń
    4. Tra- la- la- la!

      Usuń
  19. Anonimowy12.3.21

    36 yr old Office Assistant IV Nikolas Capes, hailing from Bow Island enjoys watching movies like Godzilla and role-playing games. Took a trip to Timbuktu and drives a Contour. zawartosc

    OdpowiedzUsuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...