poniedziałek, 19 listopada 2018

Niewolnik żądzy i chuci. Rozmyślania niebogobojne oraz kilka faktów.

Co to się w zeszłą środę wydarzyło, proszę państwa! Otóż wchodzę ci ja na stację pociągu miejskiego, jestem jeszcze na schodach, i widzę że pociąg już wjeżdża. No więc on wjeżdża, a ja do niego - uwaga - podbiegłam! 
Tak, PODBIEGŁAM, no ok, to było może 30 metrów ale ja normalnie wzięłam i podbiegłam, i był to pierwszy raz tych od ponad trzech lat, jak biegłam. I jeszcze nawet miesiąc temu było to absolutnie nie do pomyślenia, gdyż wtedy to właśnie zakończyłam ostatnią terapię mojej złośliwej racicy wymyślającej sobie co chwilę nowy sposób na popsucie się i odmowę usług wszelakich. 
I teraz wam powiem, ile na takich trzydziestu metrach może się wydarzyć: no bo zaczęłam biec, jednocześnie myśląc, że i tak mi się nie uda, ale spróbuję.
No i spróbowalam więc.

I biegnę.
I biegnę.
Biegnę.
(nie że tam od razu jak gazela rwę do przodu, ale jakoś tam podbiegam, powiedzmy jak rączy tucznik)

No i biegnę - i co krok się coraz bardziej dziwię że biegnę. Tak się dziwię, ze aż to zadziwienie mnie wyprzedza, odwraca się, i truchtając tyłem gapi się na mnie - moimi oczami, jak w snach - jak na jakieś kuriozum nie z tego świata. 

Rany, jakie to dziwne uczucie w kostkach i stopach, zapomniałam już!
W połowie drogi do ostatnich drzwi pociągu nagle zwątpienie: więcej nie dam rady przecież, odjedzie mi ten S-Bahn bo mi zaraz kostki i Achilles odmówią posłuszeństwa.
A tu nic, biegnę.
Normalnie jak ten zwykły człowiek, co to bieży obok mnie w eleganckich spodniach-rureczkach garniturowych (samo to zasługuje już na miano wielkiego osiągnięcia) i z teczką, i z obowiązkową brodą. No to ja całkiem jak on. (tylko brody nie mam)  (jeszcze)

I dopadam pociągowych drzwi, wchodzę, siadam na tym zydelku podściennym i nie mogę uwierzyć w to co się właśnie stało. 
Nie żeby to bieganie było bezbolesne całkiem, nie, nie - ale BYŁO. NASTĄPIŁO. SIĘ STAŁO. I to bez uszkodzeń - co mogę z czystym sumienien stwierdzić dzisiaj, po prawie tygodniu od tego napawającego nadzieją na przyszłość wydarzenia.
Tak więc istna sensacja chyba, nie wahajmy się powiedzieć: przełom!

Przełom nastąpił też w leczeniu kanałowym zęba: otóż okazało się, że jest to w ogóle niewykonalne. Tadaaam. 
Gdyż kanał jest tak pokrętny i zły, że żadna dobra siła w postaci igły w niego nie wejdzie. Taki parszywy korzeń pierwotnego zła w niewinnej różowosci mojego dziąsełka, och, och. Korzeń sięgający dna samego piekła. 
No to jak nie, to nie, trzeba wyrwać chwasta (bo pod spodem piękne zapalenie), zaleczyć i wstawić implant za dużo piniondzów. Muchos dineros, Siniora Diablo! 
Ale tak się składa, że i diabła czasem coś podkusi do czynu, i takoż stało się 4 lata temu w sprawie dodatkowego ubezpieczenia nazębnego. To chyba pierwszy mój rozsądny uczynek w życiu, i to już po czterdziestce! Co to będzie dalej? Świat podbiję!
No. To teraz się ubezpieczenie przyda jak znalazł i znacznie odciąży z kosztów. A to bardzo dobrze, bo już i tak mam za dużo długów, w tym dwa co żrą procenty bo nie mam ich z czego spłacać, to następny mi niepotrzebny. 
(Tylko niech mi tu nikt nie prawi morałów w stylu "Trzeba było nie zaciągać" bo właśnie że trzeba było. Bo jak dochodzi do wyboru że albo urlop i dług, albo choroba psychiczna / względnie mord w afekcie na przypadkowej ofierze, to ja wybieram urlop i dług, i takoż w tamtym roku zrobiłam)

Tu taki mały prywatny smuteczek - do wypłaty jeszcze 2 tygodnie, a:
1. w H&M jest piękny, czerwony sweter, mięciutki, szeroki, a rozmiar S i M zawsze niestety znika najszybciej
2. kompletnie nie mam co czytać, ani papierowo ani elektronicznie
I boleje z obu tych powodów. A do kasy z przyszłej wypłaty już i tak czeka kolejka (np. hamulce trzeba w aucie wymienić, i to już od dawna. Nowe okulary to potrzebuję właściwie od jakiegoś roku, no ale mówi się "trudno" i jest się dalej ślepym kretem albowiem moje szkła kosztują mała fortunę. Fortunkę. Fortuneczkę)

Ale chociaż sobie o książkach porozmawiajmy, co? Pokaże wam moją listę (bardzo, BARDZO skróconą listę, taki mega-zip) najbardziej chcianych aktualnie, i zachęcam piekielnie gorąco do podzielenia się tym, co tam wy aktualnie macie na tapecie, w końcu co mi zaszkodzi pomarzyć:


Literatura faktu. Przeżyli / widzieli / zbadali, i opisali:




Kategoria całkowicie odrębna:


No i tak to. Przypuszczam, że chcecie jeszcze jakiś obrazek, wiadomo że każdy woli z obrazkiem, no to skoro książki i czerwony sweter - to może Czerwony Kapturek. A Bardzo Zły Wilk w Krzaczorach symbolizuje te wszystkie instytucje, które czyhają na moment kiedy wypłata wpłynie na konto, żeby rozszarpać ją na strzępy...








66 komentarzy:

  1. Obraz zajebisty, zaczęłam czytać ale z braku czasu wrócę po robocie się podelektować, tak że tego, jeszcze napiszę bo mam też i pytanie natury mam teraz nie wiem jakiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wazne jakiej natury, pytaj a bedzie Ci odpowiedziane. Jesli podolam naturalnie :)

      Usuń
    2. Byle nie z matematyki :P

      Usuń
    3. Spokojnie, nie z matematyki. Chociaż blisko bo o liczby chodzi ale raczej ich operowanie niż składanie, no znaczy i Etsy. Ale to nie teraz, cieszę się, że mam znajomą (ciebie) która coś tam działa i jakby co to posłuży pomocą. Bo bym chciała alem siem bojem.
      Co do biegania - GRATULACJE - ja nie biegam systemowo. Ja dystyngowanie sunę. Ciekawa jestem co to będzie jak będę w wieku emerytalnym, hehe. Bo postanowiłam nie biegać jak miałam 25 lat i od 11 zdarzają mi się wyjątki których się bardzo wstydzę ale wychodzę z założenia że nic co ludzkie, a zatem i bieganie... itd.

      Usuń
    4. A to dystyngowane suniecie to cwiczylas przed lustrem jakos czy tak naturalnie masz, wrodzone? Bo np. u mnie naturalne jest snucie sie jak przygarbiona zjawa, malo to eleganckie...

      Usuń
    5. E hehehe!!! Wiesz, ja zakładam że to sunięcie jest dystyngowane niczym u cesarzowej jakiej, ale jak to wygląda w oczach innych - zwisa mi jak frędzle na zasłonkach... Może i zjawę przypominam, może kulawego ślimaka, ważne że ja czuję tę dystyngowatość.

      Usuń
    6. I to jest prawidłowe podejście do tematu :) Bardzo dobrze!

      Usuń
  2. Przelom w wilku morskim normalnie. brawo!! i ja juz do Ciebie nie przyjade, bo bedziesz mi tymi raczymi galopadami wstyd przynosci, zamiast wlec sie z powlona i zasapan mna w ogonie :P
    a tak na seri t osie mega-ciesze ze raciczka na podbied pozwolila i bez buntu i w ogóle.
    Z tym zebem to tez tak mialam kilka lat temu - tzn bez implanta bo no bez przesady, nie byl to zab eksponoway wiec jego braku nie iwdac nawet jakby msie wyszczerzyla, ale rachuneczek od wyspowego zebologa rzucil mnie na kolana i zeby nie ubezpieczenie to niewykluczone ze auto musialabym sprzedawac lol.
    z ksiazek to tego, ale jakbys post-apo jakies chciala (metro universum, albo Zona) to melduj bo mam w papierze kilka sztuk co chetnie bym puscila w swiat - nie ze kiepskie, tylko miejsc mi brak, to by sie juz po wlasciwej stronie kanalu znalazly, blizej do Solycy ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No buaaaah, Ci mówie, normalnie jak pooooooszlam, az iskry spod kopyt! Szkoda ze nagród akurat nie przyznawali za najbardziej brawurowy wyscig do pociagu ;)
      A tak na serio to tez sie ciesze, mama ndzieje ze TYM RAZEM to juz naprawde poprawa, a nie kolejna podpucha.
      Ze 3 takie implanty i fajne auto mozna by kupic, nie?

      Grubych papierowych ksiazek nie czytam bo nie mam jak! (no bo post-apo to chyba grube? zawsze sa grube) Bo ja z nimi wlasnie do tych pociagów biegam, i nosze je ze soba przez pól swiata, wiec rozumiesz. Dlatego kupilam czytnik, zeby mi zaden wolumen strasznym nie byl.
      Akurat jak na zlosc nawet nic fajnego nie ma na tych póleczkach autobusowych, gdzie miasto daje uzywane ksiazki. Same thrillery, kryminaly i romanse, a ja zadnego z tych gatunków nie rozumiem.

      Usuń
    2. Kongratulacje z powodu!!!!
      No, teraz to z Bożenką wystartujecie może na wiosnę w jakimś szuraniu obuwiem na czas? Ale proszę czytać z uwagą, że nie wcześniej niż wiosną :P
      Poza tem to czy Diabły czytają książki, czy też słuchają?
      P.S. Kapturek (sory za wyraz, ale inny nie przyszedł akurat, by wypaść tutaj malowniczo) EPICKI! Stefan oniemiał też, tak że trzy ukłony od razu. ;)

      Usuń
    3. Gratulacje przyjete! (Duma, wzruszenie, lezka w oku) Aczkolwiek tak na czas i dlugie dystanse to raczej podziekuje, nie ma co sie porywac z motyka na slonce, prawda.
      Diably czytaja. Sluchac jeszcze nie próbowaly, ale to pewnie tez dla ludzi!

      Kapturek: dziekuje pieknie, ale to Bozena + Stefan = 3 ? No prosze, nigdy nie ufalam matematyce i okazuje sie, ze slusznie :D

      Usuń
    4. Trzy razy Bożenka próbowała wyjaśnić zawiłości tej matematyki i chyba bez skutku O.O
      No cóż. To przynajmniej może Diabeł poleci na pocztę, bo listonosz Jahu coś tam wiezie ;)

      Usuń
    5. :))) poleci jak na skrzydlach!!! I jeszcze ogonem sie bedzie od ziemi odpychac!!!
      :*

      A matematyka - coz... Takim osobom, co potrafia ja calkowicie zrozumiec i wyjasnic, to osobiscie nie za bardzo ufam, nie wiadomo, czy czlowieki to czy juz jakies ludzie-maszynki. Wiec luz :)

      Usuń
    6. Bożence o to się rozchodzilo, że coś u Ciebie tu mieszka i zżera komentarze :p

      Usuń
    7. ooooo, a to cholera paskudna!!!
      Blogspot czasem zzera, no. Ja sie nauczylam ZAWSZE kopiowac przed opublikowaniem.

      Usuń
    8. Diabel o synergii nie slyszal? ze 2+2=5 i takie tam? Osobiscie to ja doswiadczylam antysynergii, ze 2+2=3 bylo... Ale takie cuda tylko w Kolchozie.
      Szalu mozna dostac z tymi komentarzami na blogspocie - moge tylko w domu na safari i na pracowym chromie, czyli 2 eazy w tygodniu.

      Usuń
    9. mRufa, mi mozesz napisac dowolne cyferki w dowolnych kombinacjach, i te rózne znaczki ladne do tego, i twierdzic ze to poprawnie - a ja uwierze. Takze spoko, nawet 2+2 moze sie pewnie równac 5, na pewno da sie to jakos zrobic (albo mi wmówic, ze sie da :)

      Usuń
  3. No więc ja gratuluję i czuję się z twoim jestestwem związana, bo : ząb leczę właśnie kanałowo, na szczęście 7 i kanał prosty, do wypłaty kolejka się zakręca w spiralę jak długi, a szczególnie ten jeden za internet beztrosko używany w Serbii( która, jak wiadomo z sytuacji w Kosowie w Unii Europejskiej nie jest)i natłukło się 3500 złotych( słownie: trzy tysiące pińcet głupoty).
    A czytam sobie:" Złotą włócznię" Żylińskiej po raz pierwszy i zawsze " Chrobrego" Gołubiewa po raz trzysetny, a czeka na mnie na amazonie stosik piekny książek o zamachu w Sarajewie w 19149. i KTO ZA NIEGO ZAPŁACI RETORYCZNIE PYTAM???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a Vian, mam na własności, to jest top lista nadrealista jak dla mnie:)

      Usuń
    2. łoooo, to polecialo, 3,5 kafla, no no! Ale co zrobic, trzeba bulic.

      Ksiazki w postaci zapisanych linków/zakladek to ja mam dwa stosiki: jeden ogólny i baaardzo wysoki, i z niego co jakis czas odkladam te "must have" na drugi stosik, mniejszy. Znaczy te, które aktualnie uwazam za must have, bo to sie zmienia - bo nigdy przeciez na raz nie kupie nawet tego malego stosiku (patrz lista powyzej) wiec to wszystko w ruchu jest i czeka na cud :P

      Viana jeszcze nie czytalam nic, ale recenzje mnie przyciagnely. Top lista mówisz! Fajnie!

      Usuń
    3. Ja sie pozbywam stosiku na okrągłe urodziny- teraz były takowe i chętnych obdarowałam linkami. Ale jeden stosik bye, drugi stosik welcome i tak na okrągło.

      Usuń
    4. A to prawda, on nigdy nie maleje trwale. Jak smok, co to odrabiesz jeden leb a wyrastaja zaraz dwa.

      Usuń
    5. I cięcie ironicznym spojrzeniem nie pomaga:)

      Usuń
    6. Nie! Ani przypalanie ognistym wzrokiem. Bestia ci to łokrutna a litości nie znająca!

      Usuń
  4. Aż wyszłam z bagien, żeby Ci pogratulować i popatrzeć na racicę. Cieszę się!!!!! Bul bul bul

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))) Nawet nie wiesz jak mi milo Cie tu widziec! :D
      (i dziekuje, dziekuje)
      A nie zaszywaj sie tam w tym bagnie na stale, moze to i dobre na cere, ale jednak wilgoc to nie na nasze kosci!

      Usuń
  5. Gratuluję raciczkowego sukcesu! Dobrze, ze nie był to bieg przez płotki ;-)....
    Ja się bardzo statyczna zrobiłam... Nawet mój kultowy rower nudzi się w piwnicy, a schody zapasowe na moje trzecie piętro zakurzone są i zarosłe pajęczynami... Przez co winda jest ostatnio 2 cm niżej od posadzki korytarza, obciążona moimi dodatkowymi kilogramami... Z drugiej strony, siedzieć w domu i nie pokazywać publicznie swego jescestwa, to też nie jest rozwiązanie. Bo w przedpokoju mam takie duuuże lustro... I jak koło niego przechodzę (a muszę), to mam póżniej koszmary nocne...
    Wracając do tematu, to życzę dalszych racicznych sukcesów, zrealizowania: w/w listy oraz reszty niezbędnych acz kosztownych zadań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sciagnij to lustro ;)
      I dziekuje bardzo, mam nadzieje realizowac pomalu.

      Usuń
  6. Ja bardzo gratuluję :-) Nóżka pewnie była cacy od dłuższego czasu. Tylko w głowie było nietentego :-) Mój syn po przeszczepie więzadła jest, to wiem. Rehabilitant mówił: chodzić bez kul! A mój syn: nie mogę! A mógł...
    Więc przełom utrzymać w głowie należy :-)
    Ja bibliotekarka jestem. Uprzywilejowana. Czytam wsio pierwsza, a co :-) I kupuję do biblioteki co chcę. I nie za swoje. Takie bonusy pracy, bo pensja słabiutka niestety. Ale mam bonusy :-) Obecnie na tapecie 4 tom serii: Dwór szronu i blasku gwiazd. Bardzo fajna :-) Antykwariaty są tanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, no to jest bonus!!!!! Bardzo fajny bonus!
      Antykwariaty tak, tutaj lokalnie kupuje uzywane ksiazki wlasciwie tylko, bo jak mam dac 15 Euro za nowa, to dziekuje bardzo. Ale z Polski nie bardzo jest jak, nie maja w ofercie wysylek zagranicznych niestety.
      Przelom postaram sie utrzymac, yes of course :)))

      Usuń
  7. wygląda, że wilk paszczę ma przygotowaną na duuuże podwyżki i taką wypłatę w okolicy średniej krajowej, to gotów po zębach rozproszyć i mruknąć (o ile wilki mruczą) "mało"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie poczuje, to zaledwie przystawka. Potem gotów z człowieka ostatnią koszulę i onuce zedrzeć!

      Usuń
  8. Wpierw wzrok wpiłam w listę i zamarłam jako, że żadnej z tych pozycji dotąd nie czytałam/nie słyszałam. Dopiero doczytawszy tekst jak należy - odetchnęłam i pochwalam ideę. Ostatnio sprezentowałam sobie kilka książek, ale wszystkie są o... fotgrafowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tez wlasnie jeszcze nie czytalam :))) Ale mam nadzieje, ze przeczytam.
      O fotografowaniu? To potrzebujesz jeszcze w ogóle takie ksiazki?! Jak dla mnie to Ty jestes juz taki high level, ze sama moglabys poradniki pisac.

      Usuń
  9. Jak się kupuje książki na czytnik, że tak zapytam, siedząc nadal mentalnie w średniowieczu? Dostaje się linkę? I można tę linkę komuś dalej podać, czy już nie można?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kazdej ksiegarni, w której kupujesz ebooka zakladasz swoje konto klienta. Na tym koncie "leza" Twoje ksiazki - kiedykolwiek w przyszlosci sie zalogujesz, wszystkie tam beda, beda sie tam zbierac. (Czyli jak kupujesz w czterech ksiegarniach, to masz cztery takie konta).
      Te ksiazki sciagasz po prostu z tego wlasnie konta (jak kupisz, to dostajesz mailem zawiadomienie, ze ksiazka pojawila sie na Twoim koncie)
      Mozesz sciagnac na komputer i kablem przegrac na czytnik, a jak masz Kindla to z konta w ksiegarni wyslac bezposrednio na tego Kindla wlasnie, bo kazdy czytnik Kindle ma wlasny adres mailowy w swoim elektronicznym brzuszku.

      Czy ebookami mozna sie dzielic to jest oczywiscie zagadnienie natury etycznej :) no bo prawa autorskie. Wiadomo ze ludzie podziela sie z bratem, z mama czy przyjaciólka, chyba kazdy tak robi. Ale dajesz im albo plik, albo login do Twojego konta w ksiegarni - nie mozesz dac jakiegos linka bezposrednio do ksiazki, nie ma czegos takiego.
      No i Kindle tu znowu jest wyjatkiem, bo ksiazkami kupionymi na amazonie (które tez leza na Twoim koncie) mozesz sie dzielic legalnie - polaczyc swoje koto z kontem kogos innego, albo na jedno konto zarejestrowac 2 Kindle. Ale tego jeszcze nie robilam, wiec szczególów nie znam.

      Wyjasnilam cos, czy raczej zamieszalalam bardziej?

      Usuń
    2. Zrozumiałam (chociaż nie jestem pewna, czy w moim przypadku to słowo nie jest nadużyciem...).


      Usuń
    3. No tez mi cos! Prosze mi tu natychmiast wrzucic samoocene o kilka szczebelków w góre, ale to juz!

      Usuń
  10. łoooo jakie piękne obrazki§
    srdecznie gratuluje i giczałom, i Tobie!!! u Margieski zaś z tym bieganiem jest odwrotnie. w sanatorium dorobiłam sie takiej kondychy. ze na czwarte piętro wchodziłam cięgiem i bez zadyszki i nie żebym tam biegała. ale chodziłam. dużo chodziłam z obciążeniem czyli ze statywem i aparatem, to mnie tak skondychowało, ino że niestety powrócił ból racic, ostatnio nawet bolą, jak dlugo siedzę ... starość nie radość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje!
      No nie radosc, ale podobno czlowiek madry sie staje :) A przynajmniej madrzejszy ;)

      Usuń
  11. Wilk jest całkiem fajny a kapturek za to demoniczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! Na miejscu wilka to bym sie 3 razy zastanowila nad tym, czy jednak nie pójsc lepiej na grzyby albo jagody.

      Usuń
  12. Jakiż klimat magiczny.
    Gratuluję biegu. Sukces uskrzydla:-) Ja wszędzie zawsze biegiem. Do samochodu i z samochu. I wlaśnie powinnam zjechać do mechanika. Tylko chyba mnie nie bardzo stać..ale nie mam wyjścia. A wypłata? no właśnie. "Mój" mechanik żartowniś. Na pytanie klienta, czy może pojeździć, a na te hamulce to po weekendzie przyjechać. Odpowiedział pogodnie, że tak jeździć Pan może. Tylko, że hamować, niestety nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dzieki!

      No ja wlasnie tez cale zycie biegiem. Az poooszla racica sie pasc i od 3 lat sune tepem slimaczym. Wiesz jak to trudno bylo na poczatku?! Chyba z rok trwalo, zanim sie nauczylam zeby np. po wyjsciu z domu czy autobusu nie wpadac od razu w galop - bo najpierw z przyzwyczajenia wpadalam oczywiscie, a po kilku kropkach nagle AUUUUAAAAAAA!!!... dopier wtedy do mózgu docieralo, ze nie wolno :)

      Co do hamulców - no my tez wlasnie nie mamy wyjscia, juz dluzej nie mozna odwlekac... Dobrze ze nie musze kupowac prezentów na swieta (porzucilismy ten meczacy proceder jak dziecko uroslo) bo by bylo po paczce ciastek chyba.

      Usuń
  13. I ja muszę zaproponować spotkanie swiateczne bezprezentowe. Wykancza mnie ta coroczna gonitwa i ceregiele. Zbędne całkowicie. Poprawiające samoocenę prezentującym a niewiele przyjemności obdarowywanym, ktorzy zgodnie z dobrymi manierami wylewnie dziękują. (Często nieszczerze)
    Środki i energię można lepiej wykorzystać. Jestem za!
    Pozostaje drobiazg. Przekonać wszystkich. Pomocy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, drobiażdżek... U nas to wyszło samoistnie i naturalnie, chyba wszyscy czekali na ten moment, kiedy będzie można zaprzestać tej szopki,więc nie mam na to żadnej mądrej rady. Ale życzę powodzenia w negocjacjach!

      Usuń
  14. Ja jestem juz w tej bezprezentowej grupie! Rety! Jakie to fajne uczucie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? I nagle czlowiek nie ma stresu, za to ma czas i relaks! (czyli chyba tak jak powinno byc, mam niejasne wrazenie ;)

      Usuń
  15. boże przypomniały mi się horrory z dzieciństwa Diable...po obrazku z kapturkiem ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to fakt, Kapturek jest troche upiorny, ale tak wlasnie to lubie :)
      I zamierzam jeszcze posiedziec troche nad drugim albo i trzecim Kapturkiem, ale na razie opetal mnie inny temat (coming soon)

      Usuń
  16. Diable , ja rowniez serdecznie ci gratuluje tego podbiegniecia, bo wiem, ze jest to wyczyn nie lada!
    Normalnie Szewinska z Ciebie jak nic!
    Moje racice tez pozrastane calkiem niedawno ( jeno 5 lat stuknelo), wiec je oszczedzam jak moge i tez …
    posuwam dostojnie – zreszta nie bede do wlasnego auta podbiegac w podskokach, no nie?
    No, ale ostatnio bylam w Polsce i tam bez podbiegania ani rusz, bo te tramwaje to specjalnie tak podjezdzaja,
    jak czlowiek jest tak z 200 m od przystanku , to wtedy bestia podjezdza z wizgiem i jak nie wystartuje to kuniec.
    A co do czerwonego swetra – ja tam bym sie zadluzyla jeszcze troche i szybko poleciala sweter kupic!
    Pieniadze sie odda, a sweter jak zniknie to czesc, tyle go widzieli. A taki piekny moze sie juz nie trafic.
    Jestem zwolennikiem tej samej zasady co Ty, zawsze wybiore dlug i wakacje,
    niz zapelnianie skarbony i uraz psychiczny.
    Ha – i mnie tez czeka wywalenie 3.5 kafla na zebodoly – ni ma wyjscia,
    bo szczerbata chodzic nie zamierzam, to juz wole z gola dupa.

    P.S. Obraz cudo, no cudo po prostu, az ciary dostalam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasne auto nie ucieknie, wiec i racja, nie ma sie co scierac :)

      Łączę się w bólu finansowo-stomatologicznym... Dobrze ze tego fizycznego w dzisiejszych czasach juz nam dentysci oszczedzaja, naprawde dobre maja te znieczulenia teraz! A to juz cos, a nawet bardzo duzo, co nie?

      P.S. - dziekuje bardzo!

      Usuń
  17. bo się najpierw zaopatrza w książki,a dopiero później idzie do dentysty! jak nie starczy na dentystę to do kowala!
    czerwony kapturek i wilk magicznie Ci wyszli, uch!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wuszka to wielce rozsadna osoba jest! :D
      (choc kowala to troche bym sie musiala naszukac, no ale nie ma podobno rzeczy niemozliwych)

      Te zamglone lasy i Kapturki jeszcze wezme na tapete, bo mnie tez chwycilo za serce - ale to dopiero jak opusci mnie terazniejsza akwarelowa obsesja na punkcie dziwnych nocnych stworzen (coming soon)

      Usuń
  18. No i cieszę się z Twojej radości, znaczy, że zabiegi pomogły. Wspaniale. Kapturek też ekstra.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jupatak23.11.18

    No, no gratuluję i troszku zazdroszczę. Moje kopytka poczekają na rehabilitację jeszcze 4-5 miesięcy. Praca na akord w nie sławniej lub może sławnej robakowej firmie zepsuła. Cieszę się Twoim sukcesem!! To teraz rączo będziesz latem po łące a zimą na stoku hasać.Obraz CUDO serio!!! Bardzo lubię takie mroczne klimaty. Notabene tam gdzie wmurowało Kapturka jakieś resztki po innym Kapturku lub Jasiu czy Małgosi ( taka krewka na mchu i paproci) Wilk jak przystało na niego szczerzy, kły pianę bije z pyska i paczy czerwonymi ślepiami: Jeść czy nie jeść? O to jest pytanie? Książki trochę mam inny gust (kryminały, trillery, horrory) lecz na mitologię to zapoluję. Zęby coś okropnego bardzo Ci współczuję. Ja muszę zabrać moją latorośl do dentysty-sadysty by usunąć 8.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooj, ten komu by sie udalo zapedzic mnie na stok, bylby mistrzem perswazji :))) Ale rozumiem o co Ci chodzi, i tez sie ciesze :)
      A czemu musisz tyle czekac? Na wolny termin?

      Kapturek: tak, tak, resztki sa :D Chcialam wprowadzic element dramatyczny (na zywo widac ich nawet wiecej, tych resztek) i ciesze sie bardzo ze zostalo zauwazone!

      Ja horrorów nie moge, bo co trzeci tydzien spie caly tydzien sama (Borsuk ma nocki) i nawet po lekko strasznych filmach/ksiazkach to jest tragedia po prostu. Taka trzesidupa jestem, hy hy.
      Natomiast kryminalów i thrillerów to ja sie w sumie duzo naczytalam w czasach mieszkania u rodziców (bo mama ma kolekcje) no i niestety mój prosty mózdzek tego nie ogarnia. Nie rozumiem intryg, nie widze drugiego dna, nie potrafie sie nawet ZACZAC domyslac kto zabil. I to jest takie dziwne troche bo mi sie podobalo wiele z tych ksiazek, mimo to ze ni w guzik ich nie rozumialam... Rozumiesz cos z tego? :)))

      Tak samo jest teraz z filmami-thrillerami: ogladam razem z Borsukiem zawsze (bo on mi tlumaczy co sie na ekranie dzieje) i ja to czesto autentycznie przezywam, emocje, wiesz, nerwy, i nagle np. pokazuja jakiesgos faceta kompletnie nowego, co rozwala mi caly sens dotychczasowej akcji, no i sie pytam Borsuka kto to i dlaczego, a Borsuk mówi ze to przeciez jeden z glównych bohaterów i ciagle go pokazuja od poczatku filmu... No, takze ten. A jakby mi nie tlumaczyl kto co robi i dlaczego, to koniec, równie dobrze aktorzy mogliby mówic po chinsku, tyle samo bym zrozumiala :)

      ALE: Ha! Byl jeden jedyny film, który zrozumialam SAMA, o nic sie Borsuka nie zapytalam w trakcie, o nic! Bylo to bardzo dawno temu, film sie nazywal Raport Pelikana czy jakos tak (cos z pelikanem) i prawie peklam z dumy!!!!!!! Dumna jestem zreszta z tego do dzis, mimo ze Borsuk twierdzi, ze to byl film o bardzo prostej i przewidywalnej akcji. A ja i tak wspominam to wydarzenie z lezka wzruszenia w oku!

      Usuń
    2. Jupatak23.11.18

      Tak terminy do lekarzy są koszmarne. Nawet prywatnie do okulisty 4-5 tygodni. A jeśli chodzi o filmy lub gry to lubię się bać. Kołdra na głowie albo kocyk za plecami poduszka, uszy nastawione na każdy dźwięk oraz ciemność w pokoju. Taaak to ten klimat a to, że czasem krzyknę lub pisnę córka też tak lubi. Często razem oglądamy. Niech Borsuk nie borsuczy jak taki móndry. Raport Pelikana świetny film. Dla mnie klasykiem jest "Milczenie owiec" czasem wracam do niego, książkę też czytałam była świetna. Ponad to filmy klimatem Tima Burtona wszystkie jak leci. Zagadki typu hidden object lub Poirot. Taak Herkules Poirot i Sherlock Holmes dwa wybitne umysły ( tzn.autorzy) chciałabym tak umieć wysilać szare komóreczki. Jest tylko jeden melodramat, który mogę oglądać w kółko to... "PRZEMINĘŁO Z WIATREM " O kurde jak pisałam to podpowiadały się słowa i prawie wyszło "PRZEMINĘŁO Z PENSJĄ" faktycznie to jest dopiero prawdziwy dramat.

      Usuń
    3. Ooo, Milczenie owiec to byl dopiero film! Jeszcze z tych, co potrafily zaskakiwac (pozytwnie). No i Hopkins, wiec wiadomo. I w idealnej dla niego roli swira stwarzajacego pozory normalnosci, kiedy tego chce.

      Borsuk ZAWSZE wie co sie stanie w filmie. Nie wiem, jak on to robi, chyba sie minal z powolaniem, powinien sledczym byc, albo moze scenarzysta - robilby takie filmy, które wylacznie zaskakuja :))) Wiec ciezko go czyms zadziwic w tych thrillerach. Ja natomiast jak dziecko, dziwie sie wszystkiemu.

      Burtona tez lubie, ten klimat, choc ma kilka wtop jak chociazby Charlie i fabryka czekolady. To bylo potwornie zle. No ale kto jest doskonaly. Za to nadrobil Koralina.

      Ale Przeminelo z wiatrem nigdy nie widzialam, jestem jedna z ostatnich osób na ziemi chyba w tym temacie :)))

      Usuń
    4. Jupatak23.11.18

      A Borsuk nie próbował napisać i wysłać? Niech spróbuje a może zostanie sławnym pisarzem scenariuszy i Twoje problemy monetarne znikną jak pająk po spotkaniu z kapciem.

      Usuń
    5. No nie próbował widzisz. Nieśmiały taki, czy co.

      Usuń
  20. Cieszę się z okazji skutecznego zaleczenia nózi :)
    Kapturek jest boski, naprawdę, tutaj nie będę oryginalna w pełni zgadzam się z Przedmówcami :)
    I chcę się dopisać do grupy bezprezentowej, młodzież odpowiednio wcześniej dostaje jakieś bilety NBP i tyle :) A o prezenty dla siebie dbam sama- czyż dysk zewnętrzny 2 TB nie jest jak najbardziej odpowiedni dla kobiety 50+ ? ;)
    Diabełku, czy Ty maila sprawdzasz? Bo może być więcej, nie wiem...
    cytrynka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje :)
      I juz sprawdzilam, i jeszcze raz bardzo dziekuje :)))
      (a fantastyka jak najbardziej)

      Usuń
  21. coś się dzieje, od dwóch dni nie mogłam dodać komentarza bez zalogowania, musiałam odgrzebać konto... Chyba że to Twoje obostrzenia- przyjmuję pokornie do wiadomości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie ja, ale blogspot znowu od kilku dni swiruje, zauwazylam. Moze mu przejdzie.

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...