środa, 9 września 2015

Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.

Ponury, ciemny i deszczowy był to łikęd. Świat się wyludnił, zszarzał, ściemniał, wszelkie odgłosy utopiły się w dźwięku wody chluszczącej na szyby. Mimo zamkniętych okien, w całym domu słychać było pluski i chlupoty. Nawet chodząc po suchym przecież dywanie miałam wrażenie, że brodzę w kałużach po kostki. Do śniadania trzeba było zapalić światło, do spania wziąść dodatkowy koc, a po godzinie 15 przekonywać swój własy organizm że nie, to jeszcze nie wieczór, jeszcze nie idziemy spać.

Ciemno, zimno, nieprzytulnie.
Kanapa, koc, herbata, lampka świecąca ciepłożółtą lawą, która przelewa się hipnotycznie, unosi i opada, płynnie i miękko jak brzegi powiek wytyczajacych granicę między jawą a ciemnym pustkowiem snu.
Woda pluszcze i chlupie. Przesiąknięta deszczem wyobraźnia łagodnie buja falami pod kanapą. Na obrzeżach mojej ukołysanej świadomości kłębi się wodny bezmiar. Przelewa się, burzy ostatnie tamy. Pełne zanurzenie. Dźwięki stają się przytłumione, jakby nieważne, coraz dalsze. Przez chwilę dryfuję w aksamitnej, miękkiej, cichej ciemności. Nie wiem gdzie jest góra, gdzie dół, nie wiem czy w ogóle jestem. Nagle w ciemności miga coś złotego. Krótko, szybko, błysk, i znów ciemność. Potem pojawiają się następne złote punkciki, jak brokat wrzucony do wody, jak gwiazdy na czarnym niebie. Naraz obok mnie otwiera się powoli oko wielkości sporej szafy, mruga błękitną powieką i przepływa w bok, ciągnąc za sobą rzędy migotliwych złotych łusek, przesypujących się przede mną jak ogniste iskry. Wirują bąbelki powietrza, porywając do tańca giętkie wodorosty. Coś trąca mnie w ramię, coś ociera się chropowato o łydkę. I wszędzie dookoła coraz więcej złotych refleksów, błyszczących w ciemnościach łusek. Tak, to one! Wielkie ryby wróciły! Jedyna dobra strona złej pogody. Unoszą się wszędzie wokół, powoli i majestatycznie machając płetwami. Jedne patrzą zamyślonymi, złotymi oczami gdzieś przed siebie, inne kładą się na miękkim piasku i zasypiają. Woda pluszcze i chlupie.
Ciemno, ciepło, przytulnie.


Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, idzie się spać z rybami ;)



 
 
 
 
 

 

35 komentarzy:

  1. I już czuję się miękko ukołysana z samego rana i wyglądam jak ta rybcia na górze po prawej, gdy głowa mi melancholijnie dryfuje nad klawiaturą. I wcale, a wcale nie chce mi się budzić i zmuszać do aktywności!
    Taki post to trochę nie fair gdy jest dopiero środa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A fair bylo, ze caly weekend lalo, a od poniedzialku piekne slonce? (zimno co prawda z lekka, ale slonce). No?! To dopiero nie jest fair. No niby mialam dzieki temu okazje posiedziec troche z rybami, co sie juz dawno nie zdarzylo, a tesknilam juz. Ale sloneczny weekend i tak bylby lepszy! Teraz na to slonce to tylko sobie przez szybke patrze, w ogóle go nie czujac, albowiem poniewaz nasze biuro to zimna i ponura krypta jest. Cieplo sie w niej robi dopiero, jak na zewnatrz jest gdzies tak +30.

      Usuń
    2. W sumie deszczowy łikend nie jest fair. Chyba że che człowiek z czystym sumieniem powylegiwać się pod kocem, z książką i herbatą, zamiast latać na ścierach i myć okna. Wtedy tsunami mile widziane :D
      Krypta powiadasz, hmm... to musicie nieźle zakonserwowani być mikroklimatem uroczego grobowca ;)

      Usuń
    3. Tak, w tym sezonie zaczesuje pokrywajace mnie porosty na boczek i wpinam kolorowe wstazki. Mchy zas podbarwiam na modny tego roku fiolet. Pieknie harmonizuja z moja blada cera.
      Gdy zima pojawia sie sople zwisajace mi z uszu, to tylko wystarczy cos w nich wygrawerowac drucikiem zrobionym z rozprostowanego spinacza lub podmalowac markerami - i gotowe kolczyki, jedyne w swoim rodzaju.
      Takze ten. Wszystko ma swoje plusy :)

      Usuń
  2. Bardzo niefortunny moment wybrałam na przeczytanie tego posta. Od kwadransa usiłuje wstać z sofy. I teraz czuję nadchodzącą porażkę... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja próbowalam przez cala sobote i niedziele! Walcz!!!

      Usuń
    2. A nie mogłabyś mnie mobilizować trochę subtelniej? Takie bezpośrednie WALCZ! mnie onieśmiela ;-)

      Usuń
    3. Subtelna mobilizacja, hmmm... pomyslmy.... Moze ustawiamy smakolyk w starannie wybranym, strategicznym miejscu - w zasiegu oczu i nosa, jednakze poza zasiegiem reki? Chociaz nie, bo potem zaraz znowu moglabys opasc na poduchy...
      To moze tak: jak wstaniesz i zrobisz to, co tam do roboty masz, to potem bedziesz mogla na tej sofie sie wylozyc znowu, ale tym razem zasluzenie, z czystym sumieniem, wiencem laurowym na czole, duma w sercu i tytulem Królowej Dnia! I czekoladkami na przyklad ;)

      Usuń
  3. Bardzo ładnie śpisz. Nie wiem, czemu wielkie ryby takie smutne, ja bym się uśmiechał. Może nie umieją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One tez senne chyba. A moze zamyslone? Zajete rozwiazywaniem wielkich zagadek rybiego swiata? Rozkminiaja pojawiajacego sie czasem Tajemniczego Robaka, zwanego tez Wielkim Porywaczem, i tego, co sie dzieje z porwanymi. Robak wyglada wszak calkiem jak inne, zwykle robaki, ale po jego zjedzeniu doswiadcza sie ekspresowego wywindowania w góre, w kierunku jasnego swiatla. I teraz zdania sa podzielone: czy to wniebowstapienie do rybiej Walhalli, czy podróz prosto do bram piekla, czy w inny wymiar, czy tez moze jeszcze calkiem cos innego. Wiec jest sie nad czym zastanawiac.

      Usuń
  4. Ale jakie Diabeł ma piękne włosy! No przecudne wręcz.
    Bożena (jako i niektórzy tutaj) postanowiła się oddać sielance i nie wstawać spod kocyka.
    Tylko kogoś musi podesłać, żeby z piekarnika żarło wyjął, zanim się zwęgli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podeslalam sobie wczoraj Chinczyka, zeby mi makaron wyjal. Z patelni swojej wyjal. I nam przywiózl. Za odplata. Na motorku takim. No wie Bozena, o co chodzi ;)
      Albowiem wczoraj nie bylo opcji, zebym cokolwiek ugotowala, tak mialam dosc wszystkiego. Nie umialam sie skupic nawet przy pólce z chlebem w sklepie, totez nie kupilam zadnego, czego zalowalam dzis rano, no ale co sie stalo, to sie nie odstanie.
      Odbijemy se dzisiaj. Sa wielkie plany. Racuszki z gruszkami, kiwi i ciemna czekolada!!!!!!

      p.s. A takie wlosy to tylko na obrazku, niestety :)

      Usuń
    2. Ha, to jest myśl z tymi racuszkami.
      Bożena nawlokła gruszek do domu i teraz sama je musi przerobić, bo rodzina nosem kręci. Dramat. Jak Bożena była dzieciakiem, to był rarytas nie lada. A tu proszsz, jaśniepaństwo gruszek niet.
      Ale takie racuszki to Bożena by nawet chętnie. A drożdże zatrudniasz do tego, czy nie?

      Usuń
    3. Nie, sypie po prostu troche proszku do pieczenia, i juz. Wychodza nie takie mega-wyrosniete racuchy tylko cos w klimacie pulchnych placuszków. Tylko trzeba uwazac, zeby koniecznie byl jakis "mokry" owoc, wlasnie np. kiwi. Bo inaczej beda suche. I gruszki koniecznie slodkie i dojrzale. I sypie wiórków czekoladowych do ciasta. Posypac cukrem pudrem i mozna jesc do wypeku :}Dobra jest tez wersja banan + kiwi + rodzynki, wtedy bez czekolady. I nie zalowac "nadzienia", u mnie wlasciwie jest wiecej owoców niz ciasta. No i na dosc glebokim oleju, ale to sie raczej domyslasz :)

      Usuń
  5. "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, idzie się spać z rybami ;)"
    No, normalnie śliczne, Diable :))

    A tak na marginesie i apropos, znasz toto: http://anasomnia.com/index2.php ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojeju, jakie to fajne! i za kazdym razem leci inaczej! :)
      dzieki Zeroerha, strasznie lubie takie rzeczy!!! :*

      Usuń
    2. Ależ proszę, do usług :)
      Też lubię. Całe szczęście internet jest kopalnią takich cudów :)

      Usuń
    3. to jak cos jeszcze wykopiesz to ja chetnie wezme!

      Usuń
    4. To co powiesz na http://baboon.co.il/mitoza/ ??

      Usuń
    5. wyhodowalam diabla, który dal mi loda w wafelku :}

      Usuń
  6. Diable, opisałaś tak pięknie moją ulubioną pogodę. Zamiast bezczelnie wciskającego się słonecznego światła mrok i przytłumione barwy. Zamiast wrzasków sąsiadów bezustannie koszących trawniki, piszczących dzieci i szczekających psów - plusk deszczu, wycie wiatru, uspokajający song. Można wtulić się w koc, można marzyć;-) Takie piękne sny, tylko jesienią. Prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pod warunkiem, ze nie musialabym wychodzic spod kocyka jakies 5-6 miesiecy :)
      Ale niestety musze i jest mi zimno, Pieprzu, ziiimnooo!!! I kosci od tej wilgoci bola... Ja funkcjonuje tylko w sloncu.

      Usuń
  7. Sleep well, mai good devil guardian. And shall the ghosts of the present not dare to disrupt thy restless dreams. Regards, Doland.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniało mi się z umiarkowanie wspaniałego filmu 'Mafia!"
    - Jimmy śpi z rybami
    - Oby miał prezerwatywy. Taki przystojny, mógłby mieć każdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenoty powrócily!
      Zdravstvujte :)

      Filmu chyba nie widzialam, ale skoro zdecydowanie umiarkowany, to nie zaluje...

      Usuń
    2. Ależ śledzę na bieżąco, tylko bywa, że nic ciekawego nie przychodzi mi do jenociej głowy. A film jest parodia wszystkich możliwych filmów gangsterskich, z oczywistą ilością fatalnych dowcipów.

      Usuń
  9. Taki właśnie był ten weekend, który jeszcze mi plumka w parapet dawno niesłyszanym deszczem.
    A Twoje ryby, jak te "autobusy zapłakane deszczem - mają takie sympatyczne pyski"! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one sa bardzo sympatyczne. Choc niewiele mówia, sila rzeczy ;)

      Usuń
  10. Doczłapałam się tu po tygodniu, ale znoooooowu mi się zachciało pod kocyk.
    Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawaj Monis, wskakuj pod mój, duzy jest, cieply i puchaty! Bo ja jeszcze chyba nawet calkiem niewyszlam spod niego. (mentalnie przynajmniej) ...

      Usuń
    2. Ale te ryby to aby ciepłokrwiste? Bo ja mam ciągle zimne nogi...

      Usuń
    3. Ba! To nie wiesz, ze zlote rybki spelniaja zyczenia? Tylko musisz odpowiednio poprosic. Ewentualnie rzucic pare apetycznych, soczystych dzdzownic :}

      Usuń
  11. oniryczny post, dobrze się wpasowałam z tym wierszem :)

    OdpowiedzUsuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...