poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Przypowieść o diabłach mądrch i głupich.


Dzień dobry drodzy miłośnicy kopytnych.


Witam wszystkich serdecznie po miesiącu z hakiem od chwili, gdy akcja snutej tu opowieści niespodziewanie przybrała zabarwienie dramatyczne, czyli jak to pewnego ranka odwaliłam niezwykle widowiskową sztuczkę akrobatyczną na oblodzonych schodkach.


Znaczy według mnie to było dość imponujące takie, Gwiazdy Tańczą Na Lodzie, tyle że bez łyżew i z rękami w kieszeniach, ale na niektórych wrażenia nie zrobiło wcale - na przykład na ambulansie, który stał na czerwonym świetle, w pierwszym rzędzie przed sceną z moim popisowm występem. No ale w końcu nie takie sztuczki już pewnie widział, to po prostu wziął i cichutko odjechał z teatru, szczególnie że po serii spektakularnych piruetów na schodkach tancerz padł na chodnik, rozpłaszczył się jak rozgwiazda i wyglądało, że ani myśli wstać. No nuuuda, panie.

Następnie i po drodze miałam też grypę. Nie polecam łączyć tych dwóch rzeczy ze sobą, kaszel strasznie szarpie mięśniami przydupnymi.

No i tak trochę skręciłam nogę w kostce (dla odmiany tą drugą teraz) ale tylko spuchło i był siniak, i jakoś chodzę, nie wiem, zobaczymy jak się to rozwinie.

A jak obtarły mnie buty i musiałam jakiś kilometr iść boso po chodnikach zasypanych jeszcze tym małym, ostrym żwirkiem przeciwpoślizgowym (no bo przecież dopiero co była zima) to porobiły mi się takie krwawe bąble na piętach od spodu, że właściwie pięt nie widać. I to dopiero boli! Obklejone mam te stopy teraz jak rasowa mumia.

Nie żebym się chwaliła ilością porażek na czas, tak tylko wspominam. W końcu podobno każdy coś potrafi, więc może to jest mój talent.

I jak w końcu wyruszyłam pierwszy dzień do pracy, to wpadłam prosto w sidła miejskiej komunikacji, która wyłączyła z ruchu dwie stacje metra i zastąpiła je autobusem - i to powoduje 30-45 minut spóźnienia w każdą stronę. I w każdą stronę 6 przesiadek... Z tymi obklejonymi stopami i wykręconą kostką - a siedzieć na twardych siedzeniach nie mogę dłużej niż 10 minut... Trzy tygodnie tak będzie.

Jak ja nienawidzę miasta.


 

A skoro złamałam sobie tą mizerną resztkę ogona, to pomówmy dzisiaj o istotach ogoniastych. Takich niepołamanych, w jednym kawałku, świeżutkich i rumianych.
O, proszę jacy rozsądni młodzi diabłowie - przy schodzeniu z oblodzonych schodków prowadzących do przejścia przez ulicę ładnie trzymają się za rączki:









A tu diabłowie nierozsądni: tak proszę NIE robić jak jest ślisko na ulicy. Ja wiem że już kwiecień, ale wiecie. Najlepiej w ogóle proszę tak nie robić, nie ma co ryzykować.















Przez tą całą moją serię niefortunnych zdarzeń, trwającą już prawie 3 lata, to mi już znikły całkiem wszystkie mięśnie. Dużo to ich co prawda nigdy nie miałam, bądźmy szczerzy, ale tych resztek mizernych też szkoda ;) Szczególnie po ostatnich tygodniach z tym ogonem, bo nie jestem w stanie nawet robić moich skromniutkich ćwiczeń (dwa razy w tygodniu po pół godziny coś tam machałam kończynami)
Za to stan posiadanych kilogramów zwiększył się o 5...

W tamten poniedziałek poszliśmy z Borsukiem na spacer, i po przejściu jakichś może 7 km po płaskim terenie, chodnikami i parkiem, czułam się zmęczona i bolały mnie uda i kostki.
Porażka, całkowita porażka, toż nawet taki karzeł jak mój chomik z dzieciństwa przeszedłby więcej! (o imieniu Perełka, proszę się nie śmiać, nawet diabeł miał kiedyś siedem lat i sweterek w serek) (I berecik)
No i tak sobie z przerażeniem myślę, że chyba będę się musiała zapisać na jakiś fitness?! Pilates może czy cós?! Tak normalnie w sali, z ludźmi?!! Obcymi! I znając moje szczęście, instruktor na pewno będzie kazał robić niektóre ćwiczenia w parach! Aaaaaaa!!!!!!
O Przenajświętsze Masełko, na co mi przyszło...

Oczywiście może być też tak, że jak mi w końcu przejdzie ta doopa i noga to znowu coś wymyślę, coś zerwę / stłukę / naciągnę / połamię i znów się na pół roku uziemię - i tyle będzie z fitnessowych planów. A w lipcu niby na tydzień w Bieszczady. Ze szwagierką i szwagrem, co chudzi i wysportowani jak szatany są (żebyście widzieli jak oni potrafią w górach pruć! To byście nie uwierzyli normalnie). Borsuk to wiadomo, no comment.
I do tego ja, buahahaaa! Mistrz autodestrukcji i porażki! Zawsze na końcu, zawsze na krok od padnięcia na ryj, na ostatnim dechu, wyprzedzana przez małe dzieci i staruszków (true story)
Galaretowata kula u nogi aktywnego wypoczynku.
No cóż, najwyżej zostanę w domku, w sensie w tej chatce wynajętej, posnuję się po okolicy (byle nie za daleko, bo się przecież zgubię i trzeba będzie mnie szukać helikopterem) książkę wezmę, ołówek i szkicownik, jakoś to będzie, zawsze lepiej niż w mieście.
Eeehhh, losie. Jedni się rodzą zdobywcami, a inni wołowymi dupami w galarecie, czas się z tym pogodzić, poprawić opadające oponki i śmiało dalej do przodu, z czołem jasnem, sercem radosnem, a pieśnią skoczną na ustach, heeej! POWOLI oczywiście, bo trzeciej nogi do zepsucia już nie mam, a ręce mi są bardzo potrzebne.

To czołem, rogiem i burakiem moi mili, dobrego tygodnia! Co prawda trochę to dziwnie jest, jak w jeden dzień jest +5°C a na drugi +25°C, ale jak dla mnie to teraz tak już może zostać.


................

UPDATE 💀💩
Przez te miljonpinćset przesiadek i ciągle rozmyślanie, czy mogę teraz usiąść na 10 minut bo stopy palą żywym ogniem, czy jednak muszę postać bo ogon pali niegorzej, zajęłam się dla odmiany rozmyślaniem o jednej takiej rzeczy z pracy. I nagle zorientowałam się, że nie mam przy sobie płóciennej torby, bardzo fajnej i ulubionej, w której były rzeczy jeszcze fajniejsze:

- nowa super-kurtka, która miała mnie chronić przed pó
łnocnymi wichrami i ulewami

- cudowna czapka - prezent od Psa w Swetrze (Psie kochany, przepraszam Cię, naprawdę teraz to dowaliłam, wiem...), śliczna i do tego wiatrochronna

- fajna apaszka

- pudełko na kanapki - no to ostatecznie jeszcze nic w sumie.



A potem wróciłam do domu i straszliwie przypaliłam obiad.
 

Normalnie ktoś na mnie patrzy, los, to los na pewno. Patrzy i się chichra, że aż mu się brzuch trzęsie. Udław się, cholero jedna.



:(


74 komentarze:

  1. Świetnie się wstrzeliłaś z postem w mój okres rekonwalescencji po zapaleniu płuc ze smarkiem, kaszlem trzewia szarpiącym i śluzowatym charkiem. Jam też wołowa dupa i w kuchni kibucowej odklejałam pankejka z takiej profesjonalnej płyty grzewczej paluszkami w rękawicach, guma się zaśmiardła i przetarła, a paluszki przykleiły mi się do płyty. A tarką do buraków wzbogaciłam surówkę o naskórek, skórę właściwą moja i paznokcie. Tak że tego....fajne te diabły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dali Ci tego takiego plaskiego do patelni? Tej lopatki takiej?! Bogowie, tak sie gumą przykleic do patelni to jest osiągniecie! ;)))

      Usuń
    2. Dali! Ale jakoś mi z nią nie po drodze bylo;)

      Usuń
  2. Diable kochany, jak tak dalej pójdzie będziesz idolką nastolatek, tych z upodobaniem do samookaleczania! Co to jest tak się pociąć! Sznyty na przedramionach są passe. Teraz królują zmaltretowane pięty i połamany ogon. Spróbuj jeśli potrafisz!

    Kilometr boso po szuterku - może od razu zamiast fitnessu zapisz się na zajęcia dla początkujących fakirów!
    Nie przejmuj się stanem posiadania. W sumie dobrze, że się zwiększa ten stan posiadania, choć oczywiście lepiej by było gdyby przyrost był na koncie bankowym a nie w talii. Ale przynajmniej nie będziesz uchodziła za reklamę światowego kryzysu.
    Jak również nie przejmuj się, że jesteś kulą u nogi niewybieganych chartów. Jest nas takich więcej. Na samą myśl o łażeniu po górach zaczynam sobie język przydeptywać. Po płaskim bardzo proszę, mogę leźć emeryckim tempem. Mężczyzna mocno spowolniony po wypadku drepce grzecznie przy nodze. Ale po górach? Widział to kto?!
    Diabły jak zwykle piękne! Ten różowy u podstawy piramidy to ani chybi ja - na myśl o górskich wyprawach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale mi na mysl o górach skrzydelka takie na duszy rosną, takie pierzaste, trzepoczące! I mi sie wyrywa ta dusza na poloniny - tylko wlasnie nogi nadarzyc nie chcą :(
      Dlatego sie przejmuje jednak.
      Ale postanowilam koniecznie kupic buty letnie górskie wysokie, znaczy za kostke takie. Bo naprawde juz jestem niestabilna,to przynajmniej buty mnie troche przytrzymaja w pionie mam nadzieje :)

      Usuń
    2. Duszę puść wolno, skoro się wyrywa, a kończyny oszczędzaj. Energię też oszczędzaj, bo jak zaczniesz tak latać to jeszcze schudniesz niebożę ;)
      Duszy napuść widoków przez źrenice i będzie się cieszyć ;)
      Przypomina mi to znajomą moich rodziców ale z pokolenia moich dziadków (czyli już wymarłe), która siedząc przed schroniskiem Nad Morskim Okiem ćmiła jak komin i odpalając papierosa od papierosa zachwycała się krystalicznym, górskim powietrzem. Także zapadnięcie w bezruch na leżaczku nie powinno być przeszkodą dla uskrzydlenia Twojej duszy - niechże se lata nad połoniną jak daleko Twój wzrok z leżaka sięgnie.

      Usuń
    3. Na lezaczku tez chetnie, a jakze, mam nadzieje ze do lipca bede mogla lezec na plecach - bo na razie nie moge jeszcze.
      A na te poloniny wleze, na czworaka, i zebami bede darn drzec, ale wleze!!! (Ja uwielbiam byc wysoko i patrzec na swiat z góry)

      A dym papierosowy zmieszany z krystalicznym górskim powietrzem byc moze smakuje calkiem inaczej niz w miescie ;))) Nie wiem, nie mam doswiadczenia.

      Usuń
  3. Mogę dołączyć do zacnego clubu? Choć ja mam o tyle inaczej, że będąc diabelskim lelumpolelum z chorymi rękami i dyskopatią upierdliwą - biorę się w krytycznym momencie za, np. remont mieszkania całkiem samodielny, spadając na koniec z parapetu pomiędzy stolik z marmurowym blatem a antyczne krzesełko. To kilka miesiecy temu. Wydobrzałam, odstawiłam młodego masarzystę o diabelsko silnych rękach, i już mnie nosi. Właśnie wczoraj zrobiłam przemeblowanie, (gdyby to mój pan doktorek widział...). Ręce nadają się do natychmiastowej amputacji, bo nawet klawiatura boli... A dzisiejsze poranne zczołgiwanie się z łóżka nadawałoby się do zilustrowania ;-). Ale jestem cała szczęśliwa i zadowolona z nowej aranżacji i snuję dalsze diabelskie działania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jestes z tych, co spokojnie 5 minut na miejscu nie usiedza? W momentach slabszej kondycji to bywa bardzo niebezpieczne! Ale wiem tez, ze napewno i na 100% nie jestem osoba, która moze kogokolwiek prosic uwazanie na siebie, zachowanie trzezwego myslenia i realnego pogladu na sytuacje :)))

      Usuń
    2. To jest właśnie dziwne u mnie... Bo zawsze byłam powolna, (to lelumpolelum znane w srodkowej Europie z potykania sie na prostej drodze), leniwa i.t.p.... Ale może starzenie się działa tak na niektóre diabelskie nasienie, że raz na jakiś czas ma fazę ... diabelską?... ;-)

      Usuń
    3. Moze byc. Nam nauczyciel na w-f zawsze mówil jak biegalismy na czas, ze przed metą trzeba przyspieszyc ile tylko jeszcze sie da, to moze to tak i w zyciu niekiedy jest ;))) Byle tylko ta meta nie za szybko!

      Usuń
  4. Diabła nigdy za wiele a i te 5 kg przyjmiemy z wdzięcznością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja je chetnie oddam :)))

      Usuń
    2. Z ubytek obywatela są kary pieniężne liczone od utraconych kilogramów. Sama mam w nadmiarze obywatela na stanie ale nikt nie chce przygarnąć.

      Usuń
    3. No zesz kurde, ostatni grosz z portfela wyrwą, ostatnia koszule z grzbietu - a kilograma zadnego nie chcą do depozytu wziąsc... Co za swiat!

      Usuń
    4. Tak tak, bo świat to taka cwana gapa. Najpierw podsuwa ciasteczko i dziwi się o tutaj je położyłem a tyle go szukałem, zjadłaś to na zdrowie. A potem wygarnia po co żarłaś moje ciastko zostawiłem sobie na później. Teraz się sama martw co z tymi oponkami poczniesz.

      Usuń
    5. Taka mnie diabelska myśl naszła. A może Diable jakieś realityszoł w buraczkach. Tyle się kręci bzdur teraz to może coś sensownego w TV pokażą i swojego pecha przekujesz w twardą walutę. Jak tak czytam to drugi raz to Śmierć na 1000 sposobów wysiada.

      Usuń
    6. Przypuszczam że mozesz mieć rację :-)
      Tylko że ja zupełnie nie mam parcia na szkło, więc chyba bym nie zrobiła kariery... A tak poza tym, to nie tracę nadziei, że koniec tej czarnej listy jest już blisko! (zaiste, aż samą mnie to dziwi, że potrafie patrzeć pozytywnie)

      Usuń
    7. Ja też uważam, że już powinnaś zakończyć te ekscesy. Ile można?

      Usuń
    8. Mozna dlugo ;) Ale nie trzeba, nie, nie.

      Usuń
  5. Ale ze ten ambulans tak wziol i odjechal w sinom dal zamiast Diabla ratowac to mnie siem w mojej ciasnej glowie nie miesci... tosz on ambulans siem nazywa.
    Z cwiczeniami mam bardzo podobnie, byl czas, ze krzyczalam na te kobitke z tlewizorni, ale przyszlo przeziebienie a z nim kaszel, trudno bylo krzyczec to sobie odpuscilam.
    Falbanki mam takie przy ramionach jak frendzle przy indianskich strojach. Wspanialy w czasie wakacji dostal instrukcje "fotografowac tylko z konczynami gornymi ciasno przy ciele i wczesniej sprawdzic czy sie zaden frendzel w obiektyw nie dostal"
    Nie zeby Wspanialy tak namietnie mnie fotografowal ale jak sie mocno upomnialam to nawet sie czasem poddawal:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, postal sobie chwile (ten ambulans), postal, a potem pojechal. Moze dlatego, ze cos tam drgalo mi w konczynach jednak, tak calkiem bez ruchu nie lezalam - to pomyslal "Aaaaaa, ta to sie podniesie, jedziemy Hans, bo nam pielegniarki znowu cala kawe wyżłopią". I pojechali.

      Mnie nie mozna fotografowac tak, ze widac brzuch, szczegßolnie w stroju kapielowym albo ciasnej koszulce. A ze Borsukowi do fotografii tez nie po drodze, to zawsze cyka 150 zdjec na raz i mówi "Wybierzesz sobie jakies" :)

      Usuń
    2. Też mam falbanki, to się nazywa fachowo skrzydła motyla:)

      Usuń
    3. Nawet Madonna je ma, a to znaczy, ze to nieuniknione.

      Usuń
    4. Dziewczyny, ja Was bardzo przekocham za to pocieszanie;) Ale moje falbanki to sa takie, ze jak bym komus chciala dac z liscia to zamiast dlonia dostanie falbanka;))) To chyba troche przerasta granice przyzwoitosci :P

      Usuń
    5. Oj tam, podobno rozmiar nie ma znaczenia :-)

      Usuń
  6. No, ja też życzyłabym sobie przynajmniej +20, a chętnie +25 stopni C. U mnie, po nocnej burzy (tak, była burza z piorunami i deszczem) wiosna eksplodowała :-) Nareszcie. Diabełku, nie martw się brakiem kondycji, wkrótce jej nabierzesz :-) Chwyć no tylko male diablątka za rączki i idź, gdzie cię poprowadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byleby te nogi mi sie naprawily, to bede nabierac :)
      Nocna burza z piorunami brzmi pieknie, uwielbiam!!!

      Usuń
  7. Schodzenie po oblodzonych stopniach za rączkę jest czymś, przed czym mnie przestrzegano od urodzenia, bo jeden ciagnie drugiego i robi się widowiskowy efekt domina. To tylko działa, jak się chodzi z kimś o większej masie. Ale widzę, że usilnie przesz (jakie fajowe słowo nota bene, co?) w tym właśnie, chyba nie celowo, obranym kierunku.

    Tak, nie łączy się kaszlu i biegunki też. A ja zachorowałam dwa dni po cesarce. Bałam się, że mi jelito wypadnie na podłogę znajdując ujście gdzieś pomiędzy kokardkami. Ale udało się utrzymać te organa w ryzach własnego konturu.

    Piękne, piękne malunki, zaprawdę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A rzeczywiscie, masz racje, jak mi przyjdzie isc po sliskim, to opędzam sie od borsuczych ramion i wrzeszczę zeby nikt do mnie nie podchodzil i mnie nie dotykal :) I usilnie prę malenkimi kroczkami, stawiajac stopy na plasko i zgrzytajac zębami. Nie cierpię sliskiego!

      Ja dla odmiany przy tym kaszlu myslalam, ze pęknę. Tak po prostu, na pól. Ale tez się udalo pozostac w jednym kawalku!

      Usuń
  8. Gdybyś się w porę wysoko ubezpieczyła, to dzisiaj spałabyś na forsie. o.O Bijesz na głowę nawet lekko dyspraksyjną Agatkę, kłaniam się i zostaję niczym trafiona cięzkim lumbago. ;)
    Dosłać może jakiś plaster? :D
    P.S. Zdecydowanie mniej mnie dotyka grawitacja w zakresie nagłych ataków i uszkodzeń ciała, ale za to tempo tycia mam większe. Węszę niesprawiedliwość społeczną.
    Ewentualnie jak chcesz towarzysza niechodzenia po górach, to Stefan się świetnie nadaje. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdrapie sie na te połoniny, chocbym sie zębami miała darni trzymac. Tak dzis postanowiłam. Nowy dzien - nowa porcja odwagi :D Jesli sie ZNOWU cos nie stanie, oczywiscie.

      A ostatnio w aptece w kolejce za mna stalo dwóch panów ca. 50-letnich, i jeden z nich zobaczywszy stojak z plastrami ze Star Wars zakrzyknal "Jak ja dotychczas moglem bez nich zyc?!" I wzial paczuszke :)
      (ale ta z jasnej strony mocy wzial, czym jednak dolal kropelke dziegciu do beczki miodu. Bo ja to bym od razu te z Vaderem :D

      Usuń
  9. No ja słyszałam, że nieszczęścia chodzą parami ale u ciebie to normalnie stada i ławice. A do tego komunikacja... wiem coś na ten temat.
    Życzę zatem poprawy zdrowia i kondycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to patrz teraz, dodalam update na dole notki, bo to widocznie jeszcze nie koniec tej czarnej listy wydarzen.
      Ale dziekuje bardzo za zyczenia :)

      Usuń
  10. No to witaj w klubie. Ja co prawda nic sobie nie łamie (odpukac) ale mam inne równie bolące upierdliwości z którymi muszę sobie radzić i zupełnie inaczej niż moja siostra reaguję na te tam bolączki( moja siostra ro Maradag). Mój dibeł tkwi w kompletnym braku jakiejkowliek cierpliwości do vhorób (właśnie wyszłam z antybiotyków) do niesprawności ,do siebie czsami reż już nie mam cierpliwości ... takiego diabła mam - może go narysujesz??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz cierpliwosci do samej siebie, powiadasz. To w sumie nie wiem, co poradzic ;))) Ja sie chyba do siebie w koncu po tylu latach dosyc przyzwyczailam jednak. Widocznie da dupa wolowa w galarecie mi pisana, i juz. Rycerzem Jedi nigdy nie bede ;)

      Usuń
    2. chcialam tu zdementowac rzekoma sprawnosc rycerzy Jedia
      https://youtu.be/infZSKB5L9I
      lub w wersji dla tych co sa z mojego (ST) obozu
      https://youtu.be/U9t-slLl30E
      ;)

      Usuń
    3. mRufa skad Ty bierzesz takie rzeczy :)))) Musze sobie na przerwie poogladac wiecej, to jest tak durnowato fajne ze nie mozna przestac!

      Usuń
    4. No totez wlasnie i jakie trafne ;)
      Ja to jestem neptek plady - Bozena wynajduje TAKIE obrazki adekwatne to rozmowy ze ja spod stolu blawochwalczo bije poklony normlanie ;)

      Usuń
    5. A to wygodnie tak spod stolu?

      Usuń
  11. Ale torbę pewnie zostawiłaś w pracy, więc wszystko cool? Bidulko diabelska moja, jak to tak z ogonem pogiętym brykasz i okładasz sobie kostki, stopy nadwyrężasz. Kiedy myślałam o równowadze w przyrodzie nie miałam na myśli równowagi bólu... Obsługa karetki, z tego co widać, to wszędzie udaje, że nie widzi. Kisses

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAAAAA chłopaków widziałam wcześniej na innej platformie, zachwycam się, nie że zapomniałam, albo coś takiego...

      Usuń
    2. Torbę niestety z pracy wynioslam, bo spakowalam do niej kurtke wlasnie :-)
      I teraz sobie jezdzi pociągiem przez Hamburg. No chyba że już ją nosi jakiś bezdomny, niech mu grzeje i od deszczu chroni.
      W tą ròwnowagę dalej wierzę, kiedyś musi się szala przechylić. Oby w miarę prędko, bo już mam dość...

      Chłopaki tak, wiedzą, wiedzą :)))

      Usuń
  12. Wiesz Ty co, Diable mój Ty ukochany, w buraczkach jedyny? Jest możliwe, że dostałaś mój zestaw pecha, bo ja tymczasem musiałam wziąć kilka tygodni od pecha, i poprosiłam żeby to komuś upchnęli tymczasem, a ja najwyżej odrobię później albo rozłożą mi na raty.
    Miałam ciężkie 4 dni, kiedy moje ciśnienie dochodziło do 210/160. I to na tyle spędzało mi sen z powiek, że poprosiłam znajomą z pogotowia żeby mi trochę uratowała życie jakąś tabletką, bo nie mam czasu kłaść się do szpitala. A potem pojechałam do mamy i cudownie wyzdrowiałam, bo okazało się, że mój ciśnieniomierz łże w żywe oczy.
    Ech, życie to wesołe jest:-) I pamiętaj - jest szansa, że to przybyło jednak 5 kg mięśni, albo tej tam substancji szarej w mózgu, albo IQ Ci się zwiększyło, albo te bąble na stopach tyle ważą, albo masz cieplejszą bieliznę, albo waga kłamie ordynarnie!Całuję w stópki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, skoro Ci to pozwolilo troche odsapnac na kilka tygodni, to biore to na klate :) Ale juz starczy, co? Zepchnijmy teraz na kogos/cos innego, bo ja wiem, na krzaki przydrozne na przyklad.

      Cisnieniomierz moze lgac, waga tez - ale spodnie jednak nie...

      Usuń
    2. Spodnie jak dlugo wisza w szafie to sie kurcza z tesknoty... znam ten problem moje tez sie skurczyly. Probuje je przeprosic i uglaskac, ale czy sie da... narazie sa uparte i niewzruszone moimi zabiegami;/

      Usuń
    3. Masz spodnie bez serca! Ja moze jeszcze przez lato jakoś swoje ubłagam.

      Usuń
  13. Diable, wyczerpałaś limit pecha na najbliższe 800 lat. Teraz jak Ci spadnie szczęśliwość wszelka, to się będziesz opędzać!
    Taką mam nadzieję.
    Tfu!
    Co tam, nadzieję!
    Ja wiem!

    I ściskam w miejsca niebolące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech spadnie Kalino, dziekuje, niech spadnie, od razu rozdziele miedzy dwie potrzebujace osoby w rodzinie, ja jeszcze troche dam rade :)))

      (Ale mimo wszystko ten limit to mam nadzieje ze naprawde juz wyczerpany)

      Usuń
  14. wyrazów współczucia i innych takich, które powinnam tu użyć, jeszcze nikt nie wymyślił, to sobie po cichu przykucnę w kaciku i Ciebie poglaskam, je będziesz kole mnie przechodzic :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. o cholera !!! tak czułam, że długie milczenie oznacza niezbyt fortunny splot niefortunnych zdarzeń ale żeby aż tak ????????? nie zazdraszczam ... współczuję a nawet wznoszę błagalne pienia w niebiosa żeby Ci już oszczędzili i przebaczyli cokolwiek złego zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby jeszcze powiedzieli CO zrobiłam! Ale ja nie wiem, niewinna jestem, owieczka taka łagodna o baranim spojrzeniu! Ale dziękuję, oby, oby :-)

      Usuń
  16. Diable, nawet jak na mnie, to zdecydowanie za dużo i może pisz częściej a nie taką pigułą między oczy dajesz ... ja się normalnie pokurczyłam i pogubiłam i już sama nie wiem w każdym razie zdrowia !! szczęścia!!i i wszystkiego co najlepsze nie załamuj się !!! nie biegaj nie wychodź na fitness na razie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i wzajemnie :)
      Znokautowalo mnie troche, nie bylo jak pisac. Do tego doszly wydarzenia, przy których zepsute nogi i ogony to w sumie maly pikus, drobnostka i zadrasniecie, a o których tu nie pisze, bo to nie jest do opisywania w internetach.
      Takze wiesz, w sumie to jest post optymistyczny ;)))

      Usuń
  17. Moja Smoczynska tez sobie dolna lape skrecila na okolicznosc i ja uwaam, ze Merkurego, ale wycierpiala sie przez mnie bo ja przegonilam po sklepach w lokalnym centrum handlowym podczas moich wystepów goscinnych, jednakowoz zemscila sie wywolujac totalna glupawke przy polce z damska skarpeta i teraz jestem spalona w moim loklanym tkmaksie...
    Merkury jak juz meldowalam przeczolguje nas od przeszlo 2 tygodni i jeszcze do niedzieli wlacznie wiec uprasza sie o ostroznasc ruchowo-transportowo-komunikacyjna...
    W Kolchozie dzis np alarm pp wybuchl i prawdopodobni dlatego ze spali sie kombajn do kawy, a na zewnatrz byl +7 9 siapil deszczcyk, a ja ze spotkania wiec za przeproszenie mw samych gaciach (znaczy ze bez kurtki), ale pamietna jak bardz ozmarzlam pare lat temu w zimowym alarmie nie rozstaja sie z kluczem do samochodu, wiec tym razem wsiadlam w auto, odpalilam i wlaczylam grzanie.
    Tak, ze tak.
    (pozniej pol kuchni pradu nie mialo i zarcie serwowali wylacznie w formie zimnje plyty, tzn sprzedawalli)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tkmaxxem sie nie przejmuj, biorac pod uwage stopien prostactwa i chamstwa klienteli, wasza glupawka to bylo moze 0,2 punkta na 10. Nie roznioslyscie tych skarpet po calym sklepie, nie rozsmarowalyscie na nich nutelli, nie wsadzilyscie do srodka rozbitego wazonika, nie posypalyscie rozkruszona kreda - i myslicie ze ktos doceni taka amatorszczyzne i powiesi wasze portrety przy wejsciu? Otóz nie-nie-nie moja panno. To nie tak latwo jest.

      (A nie wiedzialam ze ten Merkury dziala tez na maszynki do kawy! Patrz jaki skubaniec cwany!)

      Usuń
    2. Okazalo sie ze to nie kombajn kawowy (wiesz taka barrista wlasciwie nie, ze jakis tam ekspresik do kawki na naboje - zeby byla jesnosc skali) zrobil pozar, ale szlag go trafil niewatpliwie i wywalil przy okazji pol okablowania kantyny. pozar byl, tzn alarm pozarowy byl bo ktos w mikrofali na pietrze cos zjaral.
      Nie przebil kolesia, który omylkowo zamiast na 3 sekuncky wsadzil mincepie na 30 sekund i to chyab nawet w aluminiowej foremce - wtedy tez nas ewakuowali, ale i tak bylo smiesznie, bo podobno az 7 (SIEDEM) minut trwala ewakucja okolo 800 osób z 3 pieter.
      a o ile moze wazonika potluczonego w skarpete nie wetknelysmy to nie zapominaj ze bylam tam ja (suche dipy...) a i Smoczynksiej nic nie brakuje jak wpadnie w faze, wiec ta skarpeta juz nigdy nie bedzie taka jak przed nami... ;) obsluga dwa razy zagladala w alejke i w lekkim poplochu sie wycofywala, nagle slepnac i gluchnac, wiec rozumiesz ze troche nas tu nie doceniasz i krzywdzisz lol.

      Usuń
    3. Bije sie w piers.... bam bam... Przepraszam pokornie ;))) Internet mi swiadkiem, ze krzywdzic nie chcialam, jeno to moze dlatego tak, izem obu Wacpani pospolu w akcji nie widziala nigdy... Ale wierze w was, wierze!

      Usuń
  18. Oj, Diable, to jakiś niefart długoterminowy. Nadzieję niesie wiosna - nie będzie lodu i kurtki mniej potrzebne. Może powinnaś mieć jakieś autko, co? No przecież takie tułaczki po dwa razy dziennie to udręka. Anioły mają przynajmniej skrzydła, a diabły nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diabły nie mają skrzydeł? Przecież to upadłe anioły. A Lucyfer Morningstar? A nasz Diabeł to nawet wielokrotnie upadły.

      Usuń
    2. No widzita ludziska, tak wielokrotnie upadly nawet, ze az skrzydla w koncu odpadly!!!

      Usuń
    3. Ja wiem, ze skrzydła to nie igła. Ale może poszukaj dobrze. Takie skrzydła, jeżeli nie masz uczulenia na pierze, to fajna sprawa.

      Usuń
    4. No pewnie fajnia, polatac sobie tak, zbiorkomem sie nie przejmowac, korkami i niewidomymi rowerzystami (coraz wiecej ostatnio niewidomych rowerzystów, jezdzacych do tego bardzo szybko, interesujace zjawisko) - tylko jedna wada jest: ciezko pod kurtke zmiescic...

      Usuń
    5. Kurtkę i tak zgubiłaś.

      Usuń
    6. :))))) To rzeczywiscie moze byc jakis znak!

      Usuń
  19. Diable Drogi, mam nadzieje, że wszystko już w porządku i wszystko się wygoilo i ogon i stopy;) ze stopami łącze się w bólu! Tylko ja swoje załatwiłam przez takie skarpety co to mi miały te stopy wygładzić... czyli przez własną głupotę ;)
    Wiosna na całego, temperatura wysoka to i kurtka już niepotrzebna ;) Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wygladzily troszke za bardzo? (te skarpety)

      Ja sie ciesze na weekend juz dzis, bo ogon jednak jeszcze boli i siedzec 8 godzin dziennie jest trudno. To bede chodzic w weekend :) Mam nadzieje ze pogoda dopisze.
      Indoor activities tez mam w planie - do Ikei poszukac czegoc, czym mozna wylozyc betonowa podloge na balkonie. Nigdy sie nie chce, a teraz moja sytuacja "sprzyja" takim rzeczom ;)

      Usuń
    2. Bardzo za bardzo ;) trzymałam dłużej niż powinnam i zdarłam skore do krwi :( ale na szczęście już w porządku.
      Pogoda ma być piękna! Miłych spacerów, ja rozpoczynam sezon rowerowy! :) Miłego weekendu!

      Usuń
    3. Dziękuję, ale niestety dobrą pogodę diabli wzięli... Pada i pada i pada... A od poniedziałku ma być słoneznie oczywiście! Grrrrrr!!!!

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...