poniedziałek, 3 listopada 2014

Co tam panie we wszechświecie? 4

Niepublikowane dotąd zapiski z obserwacji „orbium coelestium"

 
Drogie ludzie! (I nieludzie, jeśli tu jakie są.)
Czy ktoś z was się przypadkiem może stęsknił za Sylwusiem? Bo ja w sumie tak :) A więc, czasu na zbędne pogaduchy nie trwoniąc, przystępujemy do odsłony czwartej.
(A ci, którzy zapisali się na buraczane njusy, mają okazję sprawdzić, czy przez okno rzeczywiście wpadnie im bulwa zawinięta w list.)
 
 
 
 
 
Jednak, jak to często bywa, teoria od praktyki odbiega troszkę...
 
 
 
 
P.S. I pamiętajcie, drogie dziatki, czujne jak kuna bądźcie gdy ogórkową gotować będziecie, co by wam się ręka nie omskła i nie wsypała tyle soli co do "normalnej" zupy, albowiem powiadam wam, taki ogór kiszony to kawał mściwego sukinsyna jest, i zemsta jego będzie SŁONA. I dużo wody do gara dolać będziecie musieli, ażeby zemstę tą ową jakoś przełknąć, a i w talerzu kartoflów nieproporcjonalnie mało pływać będzie, polewkę chudą czyniąc i jałową.
(z pamiętnika zamyślonej kucharki)
 

 
 

23 komentarze:

  1. Znamy te podstępy ogórczanki!

    A no paczaj. Jesteśmy chwilowo i niespodziewanie dosyć w opozycji. Pozwól, że zacytuję siebie z przedwczoraj:
    "Ale wewnętrzny, skalibrowany ster, zawsze w końcu kieruje nas w słuszną, wyznaczoną przez gwiazdy, stronę."
    Już teraz wiem, którym otworem staje przede mną Życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. =) Ale to tylko jeden Sylwek, wiesz. Kolega na ten przykład jest w porządeczku całkiem, nie? W pytkę gościu, sudoku, literatura, kultura. Ten to potrafi pewnie coś z sensem napisać. Mam nadzieję, bo jeśli tam rzeczywiscie wszystko na mur stoi zapisane, przez takie Sylwki, to biada nam, biada!!!

      Usuń
  2. Bulwa wpadła, jeno po obrazki sięgnąć musiałam tutaj :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest, jest!! Dostałam jędrną bulwę, melduję posłusznie, że o godzinie 16:52, i nawet obrazki były widoczne!
    Jestem tak podniecona tym faktem, że zapomniałam przeczytać, o czym ten post dokładniej traktuje ;))
    Ale system działa!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Straszny chachar z tego Sylwestra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie inaczej. Ale jednak - uroczy z niego drań!

      Usuń
  5. Też dostałam bulwą pod oko, dziękuję :) A gwiazdy nigdy się nie mylą. Orion JEST gupi. I go nie lubię. Bo zawsze, gdy się pojawia na wieczornym niebie, to znak, że znowu, nieodwracalnie, na sto procent zima idzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano idzie, i nic jej nie zatrzyma, niestety. A razem z nią najgorsze miesiące w roku (jak dla mnie) styczeń, luty i marzec, bezbarwne, mokre i zimne, błe. Zostaje nam integracja ze zwierzyńcem- Ty z tym żywym, ja z rysowanym. Z kozami i lisem Stefanem jakoś dotrwamy do wiosny!

      Usuń
  6. Niestety, mnie nie updateowało, zapiszę się jeszcze raz, może pomoże.
    Dzięki ilustracjom obrazkowym wiem już, jaki mi los został zapisany w gwiazdach. Właśnie mniej więcej taki, z błędami ortograficznymi.
    Wiele bym dał za kiszonego ogórka, niestety, raczej mi w najbliższym czasie nie grozi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreśl więc te ortografy z rozmachem czerwonym długopisem, zarezerwowanym dla ciebie przez niepisane szkolne prawo, edukuj ;) Może w Sylwku drzemie geniusz i wrażliwy poeta, kto wie? Trzeba tylko zbudzić?
      A co do ogórków - u mnie sa dostępne w jednym jedynym sklepie, poza nim WSZYSTKO jest z octem (nawet gotowe sałatki ziemniaczane na wagę smakują tylko i wyłącznie octem). Oby wiec zródło to nigdy nie wyschło!

      Usuń
  7. Pozwolę sobie udostępnić pracę jednego z uczniów. Niewątpliwie, drzemie w nim geniusz.

    In a black October, a hunter Jason to go to the forest hunting, untill the evening. no harvest, because of the cold, he came to a poor house, spiders have netting. he picked up the broom to clean. the whole scene suddenly changed. the house have no, became a graveyard, everywhere have skulls. he is extremely fear, afraid of touching the vampire, he tried to run, he woke with a start, it was a dream.

    Przyznam, że nie wiem jak to poprawić. Obawiam się, że nawet stymulacja ogórkowa mogłaby mnie nie natchnąć wystarczająco, żeby sobie z tym dać radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff... w takim przypadku to chyba pomoże tylko miotacz płomieni. Spalić i wybudować ten dom od nowa.
      Ale musze przyznać, ze "the house have no" ma moc ;) Chociaż nic nie przebije tego: (jeśli dobrze pamiętam, uczeń pytał cię, czy nudzi ci się na długiej przerwie) "Do you feel boring in the space?" Wtedy się naprawdę prawie popłakałam, bo wyobraziłam sobie od razu Lisa Stefana w tej swojej rakietce, daleko hen od Drogi Mlecznej, jak leci i czuje się taki okropnie mały i nudny w obliczu ogromnego, fascynującego kosmosu :)
      No ale niełatwo się nieraz uczyć języków. Pamiętam na kursie niemieckiego (bo jak przyjechałam do dojczlandii to umialam tylko "ja", "nein", "danke" i "Klapperschlange") mieliśmy w grupie taką Japonke, dla której niemiecka wymowa była nie do przejścia. Najgorzej było z literą "p" więc takie proste dla nas wyrazy jak "Papa" albo "Papier" były dla niej torturą. Po lekcji często bolały ją mięśnie twarzy. Gramatykę łapała pięknie, tylko mówic nie umiała. Może u twojego geniusza jest odwrotnie - nie potrafi załapać gramatyki, ale np. cudownie recytuje wykutego na blachę Szekspira?

      Usuń
    2. Geniusz internetu niewątpliwie, Juriuszu :)
      Założę się(nie próbowałem), że gdyby wrzucić ten cytat w jakiś automatyczny translator, uzyskałbyś piękną i przejmującą opowieść o polowaniu na czarny październik ;)

      Usuń
  8. Chiny mają wielki program kosmiczny, może go zgłoszę. Mógłby wtedy sobie popisać z Orionem i Kasjopeją, mogliby nawet zrobić galaktyczne dyktando (chociaż tu i ojczyzna ma mocnego kandydata: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/397553_803102323065421_4005281040715945353_n.jpg?oh=e63177035fed896ffaa33c7d1973e49e&oe=54E32D87&__gda__=1423127968_adfccddaab2b869f9730b24a706aeb10 , ten to jeszcze w swoim pierwszym języku tego dokonał). Jak recytują, to nie wiedzą co, więc zdarza im się gubić słowa i wychodzą brednie. Ze względu na słabość do memów z piesełem, tydzień i tak wygrało dla mnie 'Cars so much in Beijing'. Można powiedzieć, że w godzinach pracy wsłuchuję się w głos wszechświata z powyższego obrazka.

    ===> Świat od podszewki: Google nie działa, a chińskie translatory są chyba jeszcze poniżej tego poziomu dramatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macieja Szybe tez mialam zaszczyt dzis wlasnie zobaczyc, i az mi sie wierzyc nie chce, ze to prawda? Moze to jednak sciema jaka? Pszecierz to jes poprostó niemorzliwe!

      Usuń
    2. Juriuszu-
      NAJPIERW odpowiedziałem, a dopiero PÓŹNIEJ zajrzałem na Waszego bloga, stąd moja nieświadomość, co do miejsca pobytu redakcji.
      Wnioskując z Waszych przygód, pozostanę raczej za miedzą ;)

      Usuń
    3. Rozpocząłem właśnie czytanie Waszych przygód, we wtorek mam wolne, to sobie porządnie siądę do tego, ale byłem chwilę w Korei i to po prostu nie to samo, co tutaj :)))

      Usuń
    4. Nie mów, że czytasz chronologicznie?? Tak pojechany umysł jak Twój nie może kierować się chronologią :D
      Po raz kolejny dziś doszliśmy do wniosku, że poziom "azjatyckości" koreańskiej rzeczywistości nam odpowiada, dziecka tu w gatkach z rysą na potrzeby fizjologiczne nie latają, a i dorośli nie defekują gdzie popadnie.
      Fortuna chciała, że chińskie oferty nam nie przypadły do gustu, i niech tak zostanie

      Usuń
  9. Sylwusia kocham! Oraz już wiem, skąd się bierz moja gruba d... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jak Sylwek zapisal, to nie ma zmiluj. Nic nie poradzisz ;)

      Usuń
  10. Jako osoba czynnie (od wyginania głowy sztywny kark) zainteresowana astronomią, poproszę więcej star-komiksów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko Sylwek znowu cos przeskrobie, to od razu dam znac!

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...