...trzeba im pomóc. Ja wiem, że jesień, a za rogiem już zima, z dnia na dzień coraz bardziej ponuro i szaro, tylko się zagrzebać w kołdrę i jeść ciemną czekoladę / pić ciemną czekoladę / pić ciemnoczekoladowego Baileysa / jeść ciemnoczekoladowe ciasto / jeść ciepłe naleśniki z Nutella i migdałami, po czym popaść w stupor i odrętwienie (no dobra, to była zima w MOIM wykonaniu, każdy ma pewnie swoje własne sprytne, kaloryczne sposoby).
Ale: jak już tak siedzimy wygodnie owinięci w kołdrę, to może podlewajmy tą czekoladą jakieś małe marzenie? Sypmy mu okruszki ciasta, niech se dziubie powoli? Może do wiosny akurat się tak rozbuja, że wypuści kwiaty i zaowocuje? Co?
Jaki słodki Marzenek! Dlaczego moje tak nie wyglądają, tylko już na etapie zygoty są jakieś zalęknione, a gdy osiągną rozmiary berbecia w śpioszkach to mają kwaśne miny, zapadnięte policzki, cienie pod oczami i kręcą głowami mrucząc "to się nie uda"?
OdpowiedzUsuńWłaśnie kluje mi się taki nowy, jeszcze mały... Będę go podlewać zgodnie z Twoimi wskazówkami - może na wiosnę rozkwitnie i osiągnie etap realizacji? Bo tak się fajnie zapowiada... :)
Podlewaj, podlewaj. I dokarmiaj. To urosnie Marzenek zdrowy i rumiany!
Usuń¡Lovely! I don't understand the text but love the drawing :) Hi from Spain!
OdpowiedzUsuńHi from rainy Germany :) On the picture is written: help your dreams to grow!
UsuńJa mam skłonności do marzeń- wieloraczków. Hasają tu i tam, przepychając się i rozdając kuksańce. Stąd podlewanie ich ze szlaucha. Nie zawsze trafiam po równo, ale co tam. Za to czekolada rozcieńczona, hm... Bo i kto by nastarczył tej gęstej dla tałatajstwa?
OdpowiedzUsuńTo wyhodujesz do wiosny pięke stadko! A skoro takie hiperaktywne, to zdecydowanie można ograniczyc im cukier :)
UsuńOk. Będę zatem skarmiać je organicznie, bez cukru i konserwantów. Marzenia będę układać według rozmiaru i koloru. Trza to jakoś opanować, n'es pas?
UsuńDziękuję za tę subtelną i pięknie zilustrowaną formę konstruktywnej perswazji. Odtąd, pijąc gorącą czekoladę, którą uwielbiam sączyć w jesienne i zimowe wieczory, będę pamiętać, by nakarmić też jakieś małe Marzonko. Wszak samo myślenie o jakimś celu znacząco go przybliża, zmierzając niekiedy ku realizacji. Ubolewam nad mikrym rozmiarem obrazka - chciałabym go sobie wydrukować ku miłej pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tez tak mysle - trzeba wizualizowac. Obrabiac. Modelowac. Karmic.
UsuńNo proszę, u mnie obcinają, a u ciebie zapuszczają włosie.
OdpowiedzUsuńAaa, nie, to metafora jednak ;)
A moze i wlasnie we wlosiu ich moc, kto wie co w takiej grzywie siedzi!
UsuńZ racji, że postanowiłam odstąpić od zgubnego nałogu realizowania marzeń, odstępuję też energię w tym celu kierowaną: każdemu, kto chce, gratis i bez zbędnych pytań. Chętni proszeni są o mentalne zagarnięcie szuflą w swoim kierunku. A ja się poświęcę i będę dla was pić dużo czekolady :)
OdpowiedzUsuńOh, to ja chetnie machne ta szufla, bo mi stanowczo brakuje energii do kontaktów z realem i sily mentalnej do realizowania postanowien.
UsuńZagarniam wiec troche (dygam nózka w uklonie) i chetnie wysle Stefana w rakiecie z ladunkiem czekolady!
Proszę bardzo :)
UsuńA Stefan zawsze, wszędzie mile widziany, Stefana toż bezgranicznie uwielbiam :)
No wez, bo sie chlopak az zarumienil ;)
UsuńPozwól marzeniom rosnąć mówili... Słuchaj swojego serca mówili... Bądź dobry i cywilizowany mówili. Tylko o tym Baileysie nie mówili.
OdpowiedzUsuńTo jacys slepo zapatrzeni w teczowy horyzont idealisci byli! Takim to najwazniejsze dla zwyklego czlowieka rzeczy do glowy nie przyjda, nie ma szans.
UsuńTo coś w tym może być, że moje nie rosną, bo je podlewam marynowanym grzybkiem? Ale po czekoladzie cierpię na poczucie winy.
OdpowiedzUsuńA myslisz ze ja nie cierpie? Jestem zbrodniarzem seryjnym!
UsuńWchodzę już enty raz i się napawam jak diabloholiczka. Wypisz wymaluj, jak moja facjata! Oj podlewam, podlewam i zasilam nawozem organicznym. Wszak tyle go dookoła!
OdpowiedzUsuńDiable, wspaniała forma kwiatków, pozwolisz, że wyhaftuję je sobie?
To ty haftujesz? (Respekt!) Ządam okazania efektów!
UsuńA kwiatami czuj sie obdarowana, oczywiscie. Choc to nie eustomy ;)
Jeszcze nie, ale miesiąc temu nie robiłam tez na drutach! Czując się zapłodniona twórczo przez Wasiuczyńską, pobrałam nauki w internetach, więc czekam z rozżarzoną igłą na listonosza, by mu wydrzeć paczkę z .. uwaga! dżinsami! Za całe 9,90 polskich złotych! Moje jedyne dobre dżinsy wystrzępiły sobie nogawki. Zamierzam wyhaftować sobie kwiecie na nogawkach, szukałam takich spodni na portalach kupieckich od lat. No i w końcu dokonam tego szaleństwa samodzielnie. Chcieć to móc w końcu. Czy móc to chcieć.
Usuń:****
Ba! Elzbieta to nie W-jak-Wasiuczynska, tylko W-jak-Wymiata sie powinna nazywac. Tez jestem zakochana, szczególnie w polarowo-koralikowych potworach.
UsuńHaftuj ten flower-power, haftuj :) Bardzom ciekawa efektów, ja mam dwie lewe rece do igly.
Ja też mam dwie lewe :) Efekty mogą być na tyle piorunujące, że nie dość, że praca nie będzie przebiegać piorunem, to jeszcze padnę rażona gromem swej nieporadności.
UsuńNo nic. Czaję się zza rogu na doręczyciela z tym śmiercionośnym narzędziem kłutym w jednej z lewych rąk.
:) Trzymam kciuki za za porazajace spodnie.
UsuńOJj Diable.. widziałam, że w końcu mnie do złego doprowadzisz..Baileys wychlany, kac jutro murowany, KaLorka ochlana.. a Marzonko - bo nie wiem jeszcze czy to chłopczątko czy dziewczątko- Marzonko ani drgnie :(
OdpowiedzUsuńcierpliwosci! pomalu! marzonko na kacu tez potrzebuje wytchnienia!
Usuń