Jak wszyscy wiemy, każdemu dany jest na tym swiecie tylko pewnien skończony czas. Czy nam się to podoba czy nie, kiedyś nadejdzie koniec. Mnie z tym faktem oswaja mój budzik, regularnie co wtorek, bardzo delikatnie i z wyczuciem:
No. I od razu człowiekowi chce się wstać i żyć ;)
A żeby było jeszcze łatwiej odkleić się od podusi, to (ponieważ listopad tego roku taki jakiś ciepły) wcześniej niż zwykle powrócił motyw kwilącego za okienkiem ptaszęcia w wiosennym, w jego mniemaniu, zachwycie nad światem. Ptaszę codziennie miedzy 3 a 4 rano zaczyna drzeć koparę z mocą strażackiej syreny. I wylewa z siebie nieprzerwany strumień decybeli miłości, które wkręcają się w mózg jak malutkie, diamentowe wiertełka. Nawet oddechu raz nie zaczerpnie. Kwiatki na parapecie więdną a pająki pakują male plecaczki, porzucają tkane w trudzie i znoju sieci i uciekają w stronę wschodzącego słońca.
Takie to mikre, chudziutkie, okruszkiem małym się pożywi, kropelką wody popije - a ma siłę ryczeć godzinami jak smok. Piekielna wywłoka ptasia, jak nic z koguciego jaja o północy wykluta, na rozstaju dróg i przy pełni księżyca. I siarką karmiona.
Ale jeszcze ty się zdziwisz dziobata cholero, jeszcze ci ta kopara opadnie za tydzień albo dwa jak przyjdzie w nocy minusik i przymrozi pierzasty zadek do gałęzi. Odechce ci się tak ryja nocami wydzierać i ludziom pracy sen sprawiedliwy rabować.
Szkic sytuacyjny
Jakże poetycko ujęłaś te ptasie trele! Bożena jest pod wrażeniem i dziękuje bogom w niebiesiech (i gdzie tylko), że sąsiadki wnuczka swoje papuziątka zostawia tylko na wakacje. I to jest jedyny plus tego, że teraz nie są wakacje. Nie ma papug u sąsiadki, nie drą mórd oblepionych prosem od zmierzchu do świtu i nazad ... a z resztą sama już napisałaś elegancko, to co Bożena będzie dokładać. Współczuje w każdym razie, rozumie ból. Budzik zaś jest lekko bezczelny. ;)
OdpowiedzUsuńBudzik - ja sobieto tak tlumacze, ze on sie o mnie troszczy, wie Bozena, zebym za bardzo kontaktu z realem nie zatracila, zeby potem nie bylo placzu i zgrzytania zebami. No bo ze zyczy mi, ekhem, ten tego, ZEJSCIA? To by bylo doprawdy wiecej niz LEKKO bezczelne.
UsuńPtaszek - nie, zebym generalnie nie lubila, jak w dzien sobie tak slodko pitola na drzewkach, ja pod drzewkiem siedze, slonce swieci - jak najbardziej! Ale litosci, w srodku nocy?!!!!
Papugi tez sie dra nocami?
Papugi sąsiadki-wnuczki się drą bez przerwy. Tak się Bożenie zdaje, bo gdy nadchodzą wakacje to poszukuje w panice zatyczek do uszu. Jeżeli się zamykają na chwilę, to Bożeny akurat musi nie być w okolicy.
UsuńBudzikowi możesz zagrozić zawałem baterii, jak nie przestanie tak brzydko mówić. A poza tym kto się przezywa ...
Moze na nastepne wakacje Bozena powinna poszukac, zamiast zatyczek do uszu, srodka uspakajajacego dla ptaków? I tak podsypac do prosa troszke. No, chyba ze sie reka omsknie niechcaco, to wiecej niz troszke ;)
UsuńUważaj! U mnie wojna z ptakami skończyła się sama wiesz jak czyli wybijaniem szyb, eh.
OdpowiedzUsuńLepiej być entuzjastą, zwłaszcza, że w zimie będą darły mordy jeszcze zapalczywiej, żeby się rozgrzać.
Jeszcze zapalczywiej? To szukam rogatego badyla, gumke z dresów wyciagam i zabieram sie za konstruowanie procy o duzej sile razenia.
UsuńNie lubisz ptasich treli Diable? :))
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wiesz, ale na drzewie była kamerka i wszystko się nagrało....
https://www.youtube.com/watch?v=CJUVXm0_Big
Jak wyzej, proca dosiegnie i kamerki ;)
UsuńTylko pierze bedzie fruwac naokolo, normanie zemsta ma pyszna bedzie niczym slodki lukier na puchatym paczusiu! Buahaha!
Z racji mieszkania w kraju o bogatych tradycjach myśli wojskowej powinnaś złożyć im odpowiedni hołd. Tak więc nie proca, a sarin.
OdpowiedzUsuńPociagajaca jest wizja skurczu oskrzeli, kaszlu i porazenia miesni u tej pierzastej katarynki, ale obawiam sie, ze choc tradycje tradycjami, to jednak taka bron jest niezbyt mile widziana przez lokalne grupy rzadzace...
UsuńPoza tym, zeby tego wyjca zaczadzic, to trzebaby bylo go najpierw jakos zlapac. No, mozna ostatecznie poczekac, az przymarznie do galezi.
Szkoda mi budzika, że nie ma godziny 6:66.
OdpowiedzUsuńOn by Ci wtedy pokazał ;)
Rzeczywiscie, zrobiloby sie calkiem milutko. I jeszcze data 6/16. A potem dostalby z mlotka.
UsuńBoski wpis obyczajowo-przyrodniczy z wątkiem wątpliwej symbiozy w tle :-)
OdpowiedzUsuńOj, watpliwa ta symbioza, bardzo watpliwa. Powiedzalabym nawet, ze to pasozytnictwo! Bo zabierajac mi sen, wysysa ze mnie sily zyciowe.
UsuńHmmm.. może by tak podsypać kocia karmę pod drzewem na którym "ryjodrzec" siedzi.. może jaki dziki kot, skuszony jedzonkiem podejdzie pod drzewko i będzie tam na tyle długo, że, zainteresuje się "żywcem" z gałęzi ? Jak sie polowanko uda... masz ptaszynkę z głowy :) i na dodatek bez wyrzutów sumienia, bo przecież zgodnie z odwiecznym prawem natury. Kot łowca - ptak ofiara :)
OdpowiedzUsuńto musialby byc GLUCHY kot. Wszystkie inne juz uciekly.
Usuń