Jesień uparła się występować jako gęsty, mokry koncentrat. Roślinna pulpa i spleśniałe pajęczyny zalane szarą chmurą. Niby są jakieś tam kolory na drzewach, ale ledwo je widać przez brudnobiałe opary mgły. Wszystko jest jakby opakowane w watę, łącznie z moim mózgiem. Leży on sobie tak w zaciszu wacianego kokonu i dobrze mu chyba, bo się za nic nie chce obudzić. A przekupiam ciepłą kawką, wabię pachnącym, ciemnoczekoladowym ciastem, kuszę mieszankami egzotycznych herbat. Nic. Ani drgnie. (Może się w tym kokonie przepoczwarza) (Przebóg, ale w co?!)
Do tego co uchylę na chwilę okno w pracy, to akurat słychać odlatujące żurawie, jak wesoło klangorzą "Glllrrr, glllrrr, odlatujemy sobie w cieplejsze miejsce właśnie, glllllrrrr, glllrrr, a wy tu se siedźcie w tej czarnej dooooopie, gllllrrr, glllrrrr, glllrrrr". No nie pomaga to, nie pomaga. Też mi się marzy jakiś taki fajny odlot. ("Zjedz grzybka, grzybka zjedz" podszeptuje głosik z wnętrzna wacianego kokonu, chichocząc złośliwie)
Tęskniło mi się za jakimś żywym kolorem, to deskę sobie zmalowałam. Za rybami też mi się już tęskniło - no więc zlały się te dwie tęsknoty w niebiesko-granatowy ocean pod gwiaździstym niebem. Przy czym chyba mi się wydaje, że jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, może być tak, że jeszcze będą poprawki, bo jakoś mi tak... za jasno jednak ;)
Król Ryb Polikarp IV. Uwielbia wyć przepraszam, śpiewać do księżyca, szczególnie przy pełni. Czy księżyc też to uwielbia? Chyba jeszcze się zastanawia.
Ambiwalentne silnie uczucia targają nim...
Szamotanina, rozterki, chybotanie.
Oscylacja, fluktuacja, emocjonalna huśtawka!
Raz w tę, raz we w tę.
Waha się, a wraz z nim przypływy i odpływy.
Są i dawno niewidziani Bracia Plakton. Im się podoba, zafascynowane chłopaki jak widać, być może dlatego, iż nie mają uszu. Podziwiają z okiem wybałuszonym i mackami gotowymi do owacji na plywająco. Ekscytacja, euforia, ekstaza!
Dworzanie jak widać zbiegli, względnie spłynęli. Można z tego wywnioskować, że mają uszy.
A to ma być w założeniu gif kroczący, znaczy ukazujący proces twórczy krok po kroku, ale nie wiem czy wam działa, czy tylko mi... Działa?
..................................................................................
A czasem to jest tak, że człowiek jak co dzień przychodzi po pracy do domu, do swojego przecież mieszkania, a tu nowi lokatorzy na kwadracie siedzą! I się patrzą.
Zaczątek nowej cywilizacji, która pod moją nieobecność wzięła i sobie rozkwitła. Wyłoniła kilku pierwszych osadników, wypączkowała przedstawicieli, nestorów wielkiego być może kiedyś w przyszłości rodu. Wyprztyknęła z niczego i znienacka. To znaczy z niczego to w sumie chyba nie, bo ze zmieszanych poprzedniego wieczoru dwóch mydeł w pojemniku z pompką, ale napewno znienacka. Ot, rano nie było - po południu już są.
Co oczywiście natychmiast uruchomiło w mojej głowie pewne nieuniknione procesy...
Szczególnie że Halloween za pasem.
Na razie nie wyszli poza pojemnik z mydłem, lecz kto wie, kto wie, w końcu my też kiedyś nie schodziliśmy z drzew. Potem może być że "Lud Mydła pozdrawia cię, człowieku. Oddaj po dobroci władzę nad planetą, a nikomu nic się nie stanie!"
A może jednak będziemy żyć gładko i bez poślizgów, i nie wyjdziemy jak Zablocki na mydle? Wszak rączka rączkę myć może...
No nie wiem co najpierw skomplementować, żeby Ci nie mydlić oczu, Diable i drugiej strony też, ekhem. No ale muszę! Muszę wszystko! Ryby, gif, duchy, kolory, słowa. Ech! Żółć i zawiść!
OdpowiedzUsuńczyli działa! :D Yeah!
UsuńJak wyżej Diable! Działa, działa i na nasze najniższe emocje też działa!
UsuńDobra, pogodzić się muszę z tym, że w życiu (ani tym, ani zapewne w następnych wcieleniach) nigdy nie uda mi się pociągnąć pędzlem choćby jednego tak diabelskiego maziajka! Ale zdradź tajemnicę gdzie można sobie takie bajeranckie mydło wyhodować? Można to rozmnażać? Czym się żywi?
Na resztke mydla kolorowego wlewa sie do pojemnika nowe mydlo przezroczyste. Potem sie myje rece, wprowadzajac pompka od pojemnika lekki zamet w Mydlanej Zupie Stworzenia i wychodzi do pracy. A w zupie rosnie zycie....
UsuńPrzychodzisz z pracy - a tu a kuku, dzien dobry, pani tu nie mieszka, ta lazienka jest nasza!
Lecę namnażać stwory na pożywce marki Biały Jeleń :)
UsuńOoo! Bedziesz miec rogacizne! :D
UsuńO rety, gdzie takie mydlo daja? No chyba nie w Aldiku? Musze zmienic dilera!
OdpowiedzUsuńDo dm Kaczko, do dm!!!! Pedz ile sil w pletwach!
UsuńTo wygodnie mi zorganizowalas ten maraton, bo dm po drugiej stronie ulicy na wprost Aldika :-)
UsuńNo widzisz! I Ty mozesz wyhodowac swoja wlasna cywilizacje!
UsuńMoge, ale pytanie, czy ja mam sile opierac sie wiecej niz jednej cywilizacji? Moze jesli kupie w tym dm jakis baton proteinowy?
UsuńE tam. Jak bedziesz miec dosc, to po prostu naslesz na nich Biskwita. Mozesz go wesprzec batonem proteinowym, albo torebka Haribo. Wynik starcia nie trudno przewidziec ;)
UsuńDiabeeeeł, broiłaś coś. Przyznaj się Bożence grzecznie... (bo Bożenka ino cynk dostała z apartamentów, a obada osobiście wieczorem dość późnym.)(ale widziała nalepkę na zdjęciu przesłanym z miejsca wypadku.)(tako z burakiem).
OdpowiedzUsuńA w ogóle to Bożena leży.
" Im się podoba, zafascynowane chłopaki jak widać, być może dlatego, iż nie mają uszu." :D:D:D Cudne, podobnie jak i braciszkowie :D Bożenka to w ogóle oczyma wyobraźni widzi książkę dla dzieci dużych i mauych z takimi ilustracjami - ale by było! Rety.
Poza tem to Bożenka jednak powinna protezę nosić na oczach. W pierwszym oglądzie uznała, że Twoi populo fullonum naprawdę mają takie łocęta i resztę twarzofizjonomii.
(Albo marchewki więcej trzeba jeść.)
(To pisała Bożenka z sekretarko, którym znikła opcja "dodaj komentarz jako nazwa plus adres strony")
Ha. Moze i broiłam, ale to nie ja byłam prowodyrem tego brojenia! Bozena otworzy buraczane pudło, to sie naocznie przekona ;)
UsuńA chłopaki-mydlaki, ah, gdyby oni mieli naprawde takie łocęta to bym pod klucz ten pojemnik z mydłem zamkneła i nikomu tknac nie dała :)))
Bożena roztwarła. Nie bardzo może mówić, bo zaniemówiła, ale jak jej przejdzie, to się może wypowie. :D Ten burak na kartonie został bohaterem domowym, tak mu z oka patrzy :D
Usuń:-)
UsuńAle Bozena widziala, pewien owad o dobrej duszy byl inicjatorem tej przesylki.
No widziała, widziała, już się temu oWadu oberwało :D
UsuńWidac, jak ja tu strasznei milcze, z cala stanwoczoscia wrecz? czerwona jak burak przy okazji cyzli przynajmniej pasownie...
UsuńI od wczroaj usiluje Was o tym strasznym milczeniu powiadomic, ale wyzlo mi, ze moj telefon nadal ne daje mozliwosci komciowania na blogspocie... nawet poza klatka... ;)
Moze chomik Ci go popsul, bestia zlosliwa.
UsuńJa cie! masz własne Hatifnaty!
OdpowiedzUsuńBracia plankton poprawiają mi wszystko :)
Gif działa bardzo, bardzo.
Ps. a'propos procesu twórczego - kolega pokazał ostatnio we firmie filmik niejakiego Boba Rossa i okazuje się, że bardzo łatwo spędzić pół godziny na przyglądaniu się jak ktoś maluje :)
Oh, no pewnie, jeszcze akurat Bob Ross ze swoimi wstawkami typu "let's paint now some happy little clouds" i "happy little trees" i "any way you want to paint this, it's just right" :))))
UsuńJak Hatifnaty, no! Tylko jeszcze nie naelektryzowane, na szczescie.
Już nie wiem, pod kim się dopisać, bo ze wszystkimi się zgadzam, ale wygrała Ciociasamozło z Hatifnatami!
UsuńJa, Diable, nie wiem, co Ty bierzesz, ale zwykle ludzie tylko widzą takie stwory, a Ty je jeszcze możesz sfotografować!!!
I z Sekretarką Bożeny zgadzam się niemożebnie, że musisz jeszcze kilka razy umyć łapki, zdjęć napstrykać i posłać do wydawnictwa dzieciowego stosowne portfolio! No żesz!
UWIELBIAM!!!
To niewatpliwie najbardziej sympatyczne mydlo, jakie w zyciu widzialam :)
UsuńBardzo lubie lampy z "lawą", mam nawet taka jedna, plyn jest turkusowy a lawa soczyscie zólciutka. Tez tam powstaja takie fajne ludki, tylko szybko sie zmieniaja i rozplywaja, wiec nie ma jak zrobic zdjecia. A tu sobie cala rodzina stoi i patrzy!
Probowalam juz wczoraj z telefonu, bo spalam z chomikiem (NIE w tej samej klatce. Mialam osobna klatke), ale nie wyszlo.
UsuńAle ja nie o tym.
Nie wiem co to Hatifanty, ale ten na dole to stanowczo jeden z braci Plankton, czy nikt go nie poznaje?
Ja mysle, ze Diabel po prostu odkryl skad sie biora bracia Plankton!!
Droga mRufo, na poczatku mojego listu pragne Ci powiedziec, ze Twa logika nie przestaje mnie zadziwiac i jak zwykle odslania mi nowe horyzonty :))) Pomijajac kwestie klatki: wnioskuje, ze spiac z chomikiem, nie nalezy uzywac komputera / laptopa? Jedynie telefonu? Gdyz o tym nie wiedzialam. Albowiem w czasach, kiedy mialam chomika, nie bylo jeszcze komputerów. A i telefony tylko takie na kabel w sumie. (Ale nie uzywalam przy chomiku, bo telefon byl w innym pokoju)
UsuńJakie to korzystny obrót spraw dla mojego chomika!
Hatifnaty natomiast to takie male, biale istotki z krótkimi lapkami, wyrastajace z nasion zasianych w Noc Swietojanska. Sa bardzo mocno naelektryzowani zaraz po wykielkowaniu. Uwielbiaja burze i zeglowanie po bezkresach mórz. Wystepuja stadnie. A wymyslila je Tove Jansson :)
No przeciez to oczywiste... bo w klatce wifi slabo dziala, a 4G smiga az milo lol :D
UsuńNo i trociny w klawiature okropnie wlaza, ale to juz drobiazg techniczny...
No coz... dla mnie zawsze ten z dolu to bedzie ten najmniejszy z braci Plankton.
A ja od rana szukam tego jednego Listu Ignacego do Pana Hrabiega, gdzie jest mowa o tym, ze stajnia sie spalila, ale na szczscie wczesniej ukradli konie... No od rana, jak od rana. Ciagle mi ktos przeszkadza i o jakas prace sie czepia... zupelnie jakby to Korpo bylo, a nie Kolchoz... ;)
A no tak, no tak, rzeczywiscie z tymi trocinami, to tak. A wifi to nawet u mnie w mieszkaniu slabo dziala, wiec co dopiero w klatce.
UsuńTen najmniejszy, to ten co tak wystaje do polowy glówki?
Ten co ma trzy oka i wypustki na szybce. O ten, ten (pukam palcem w ekran), widzisz?? ;)
Usuńaaa, ten! Takie byly kiedys na straganach, zrobione z czegos strasznie miekkiego i sliskiego i jakby lepkiego, guma taka jakas dziwna, i sie to rzucalo na szybe i to tak schodzilo w dól, czepiajac sie tymi mackami.
UsuńHa!! zapomnialam o tym!!
UsuńMialam granatowego :-)
UsuńTo cudo nosi wdzięczne miano GLUT. Można zrobić samodzielnie. Internety poprowadzą krok po kroku.
UsuńGlut. Uroczo :)
UsuńNo i wzięła zamydliła oczy informacją o letargicznym mózgu, po czym znokautowałą nieprzygotowanego takim postem. Aż strach pomyśleć, co się tu napisze, jak mózg z jesienno-zimowego kokonu się otrzepie. Strach.
OdpowiedzUsuńE tam, on podobno ma tylko wielkie oczy ;)
UsuńA Lud Mydla sam sie zasial, nie biore odpowiedzialnosci!
Mina księżyca jest boska! - zauważył Lis.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek mocno steptyczna. Ale w sumie sie to wcale nie wyklucza.
UsuńMnie się gif rusza :) chociaż jestem jak ten plankton :) słucham, widzę, podziwiam...
OdpowiedzUsuńTo pieknie, ze sie rusza :) Znaczy, ze wprawilam w ruch sfery niebieskie razem z karpiem na dokladke. Skoro sie juz rusza kilku osobom - znaczy jest git!
UsuńGit, No i mydło z bajki :)
UsuńJuz nie!!! Zostaly tylko wspomnienia - i fotografie rodzinne... chlip. chlip...
Usuńnożesz, nie pisz, że się zmydliło do dna?
UsuńNo normalnie wtopa, homogenizacja... Tylko ledwo wisoczne mleczne smugi w mydlanej masie!
UsuńAPDEJT!!!! UWAGA !!! UWAGA !!!
OdpowiedzUsuńNiestety, niestety, Lud Mydla ulegl zagladzie! Zostal zhomogenizowany, stopil sie z tlem, rozplynal w mleczna nicosc...
Ehhh... No jak to czesto bywa - kariera blyskotliwa, ale krótka... :(
Szloch, szloch. Chlip.
NNNNNNNEEEEEEEEEEIIIIIIIIINNNNNNNNN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTeraz będziemy pisać o nich kilometrowe poematy i snuć historie, które nie zdarzyły się. Z dinozaurami też tak było. I z Atlantydą. Teraz trzeba badań mikroarcheologicznych i możemy jechać z koksem.
No.
UsuńWyobraz sobie mój smutek... Tak ladnie rośli!
Jak pleśń, taaak.
UsuńWlasnie. Jak na drozdzach, tak slicznie pączkowali.
UsuńCywilizacje się wnoszą i upadają, nie ma co płakać.
UsuńNiby taka kolej rzeczy, ale jednak zal... Tak szybko odeszli...
UsuńNiech im ścieki lekkimi ...
UsuńTak... Niech podaza w strone swiatla w rurze, znaczy w tunelu, w tunelu. Do mydlnego raju pelnego baniek.
UsuńMoże powinnaś do umywalki przykręcić tablicę pamiątkową?
UsuńWystruganą ja z kostki mydla oczywiscie.
Usuńmatko jesoo i japiedzielę nie napisałam zaraz po przeczytaniu a teraz już się rozwaliłyyyyy ale jak to??? nie zrobiłaś na stałe a ja się miałam pytać własnie, jak ty to zrobiłaś?? oraz pomysł na abażur Elżbiety W. był henialny.
UsuńAno rozmylo sie w koncu jedno mydlo w drugim i cywilizacja przepadla. No nie wiem w sumie jakbym miala zrobic to na stale :-)
UsuńNie uzywac mydla chyba :-)
Kupic nowe a to wstawic do gablotki. Albo zamrozic moze.
zamrozić zamrozić, w każdym razie usztywnić i opatentować ))))
UsuńMydełkowa ferajna pozostawiła po sobie najlepsze wspomnienia i garść fotografii...
OdpowiedzUsuńAle jest Polikarp i cudni Bracia Plankton, wytrzeszczający swoje ślepko-cycuszki w absolutnym zachwycie i uniesieniu. Och, Cudo!
Zachowamy ich w pamieci... Niech im mydlo lekkim bedzie.
UsuńA może Lud Mydła trzeba było zahibernować? Nadal istnieliby jako Lód Mydła.
UsuńI gotowa dekoracja swiateczna, porosnieta lodowymi krysztalkami!
UsuńKarton nówka sztuka! Gif działa. Z zainteresowaniem śledziłam ruchy palety.
OdpowiedzUsuńMoj pierwszy gif. Moje gifne dziecko. Gif Junior.
UsuńHatifnatowie wyrastali z nasion podczas burzy z piorunami, może też zrób jakieś małe zwarcie? Nie masz jakiegoś dojścia do kolegi z podziemi niejakiego Hefajstosa? Wykuł by parę piorunow
OdpowiedzUsuńBo szkoda wielka! Taki piękny lud!
Ja sie boje prundu! Golych kabli, wiszacych gniazdek i takich tam...
UsuńJJJjejusiu! Jakie czadowe. Ja bym te fotki z oranżami zmontowała i druknęła na przejrzystym papierze i zrobiła klosz do lampki nocnej.
OdpowiedzUsuńNo i gif - jak ta lala.
Oraz psSSyt- na stronie- uprasza się sprawdzenie wyników konkursu kalendarzowo- kuleczkowego.
Jelizaweto! To ja tu czekam na nowy wpis, na te wyniki, jak na szpilach siedze - a wyniki siedza ukryte od 2 dni w "starym" poscie! :)))))
UsuńAles mnie przeciagnela po emocjonalnej hustawce!!! :-)
Ty to masz diabelskie talenty, jak na Diabla przystalo zreszta :)
OdpowiedzUsuńPiekielnie dziękuję! :*
UsuńAch, ale mi zrobiłaś dobrze...To znaczy, na początku strasznie się zjeżyłam, że znowu muszę czytać inwektywy rzucane w stronę mojej ulubionej pogody, aury i czasu...NO, ALE POTEM SIĘ WYBITNIE POPRAWIŁAŚ! Ach, jak ja chcę takiego Polikarpa! Już raz chciałam i się nie udało...:/ ale może można znowu chcieć? RIP dla tych, którzy odeszli, krótki żywot ale zdążyli się zcelebrytyzować!
OdpowiedzUsuńCzyli powiedzonko "szczesliwy jak prosie w deszcz" jak najbardziej jest prawdziwe, tak? ;)
UsuńTen karp spiewajacy, co wtedy, wiesz, to dalej mozna go chciec, oczywiscie! Czy chodzi Ci o tego na desce tu?
Napisz njlepiej do mnie na aryatara_a@yahoo.de
I ja tu nic nie napisałem? Dlaczego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam braci Plankton, moich ulubieńców! Cieszę się z ryby.
Podziwiam Hatifnaty z mydła. Jak to się robi?
Dlaczego, to nie potrafie powiedziec, moze powroze z kart, albo ze smoly na dnie filizanki, to sie dowiemy :)
UsuńA robi sie to tak, ze wieczorem do resztki mydla kolorowego nalewa sie mydla przezroczystego. Rano myje sie rece i wychodzi do pracy, a jak sie wraca, to lazienka jest pod wladza nowej cywilizacji.
Jak, jak?!? Jak mogłam przegapić wpis z takimi pięknymi mydlanymi ludzikami?!???
OdpowiedzUsuńZwalić wszystko na pogodę to chyba za proste...
Gif działa, świetny efekt Ci wyszedł na tej desce :D
Nie wiem JAK, chocbym chciala, to nie odpowiem :)
UsuńA Lud Mydla juz zaginal w pomroce dziejów, zgodnie z zasada, ze co piekne, nie trwa nigdy dlugo... Dobrze, ze zdarzylam zrobic te zdjecia!
Gieniusz, panie tego, gieniusz!
OdpowiedzUsuńZamkniety w butelce w dodatku! (z mydlem co prawda, ale kto by sie tam czepial drobiazgów)
Usuń