Najsampierw będą kwiatki, co to mi się na kaktusie wypuściły, zadziwiając i zachwycając mię tym wielce. Bo raczej byłabym skłonna uwierzyć, że prędzej to tu, o, tu mi kaktus wyrośnie, niż że wyrośnie gdziekolwiek cokolwiek mojemu kaktusu. Gdyż nie przestrzegam wymagań temperaturowych, zimowania, nawożenia i w ogóle. Więc to musi jakaś bestia uparta i charakterna być, skoro mimo to te kwiatki, i to nie jeden-dwa, tylko od razu cały mini-ogródek.
Bardzo to ładne jest i mam nadzieję na takie wrażenia estetyczne także w przyszłym roku. Jeśli kaktus nie zamarznie albo nie zamoknie, no bo to taki mamy klimat niestety, a ogrodniczka jest wysoko niewykwalifikowana. Sorry, kaktus.
A teraz o pszczółkach. Pszczółce. Trutniu właściwie.
Oto truteń Swetoniusz. Ledwo nastała pora latania nad łączkami i zbierania pyłków, Swetoniusz - jak to truteń - tylko patrzy, jak tu się wymigać od pracy i znaleźć jakiś odludny (odpszczeli?) kącik. Taki słoneczny i na drzemkę dobry. Nawet podusię już mięciutką przyszykował. Nieczuły na trud i znój kolektywu obibok, zamierza bezczelnie wypchać kałdun słodkim nektarkiem a potem przyciąć komara i mieć w odwłoku wszelkie prace społeczne. Tak, proszę państwa, oto prawdziwy antyobywatel pszczelej wspólnoty.
Przyuważcie tylko ten chytry uśmieszek, te przymknięte oczka, z których wyzierają niecne knowania i absolutnie pozbawione honoru plany dezercji.
Nie! Odbija się zieleń łąk oraz barwne kwiaty, na które oko pszczele ciągle ma obowiązek być zwrócone!
Obwód pasa też nie świadczy raczej o tym, że Swetoniusz z zapałem hołduje szlachetnemu mitowi pracy i budowania lepszego jutra w imię Królowej Matki.
Bumelant, wałkoń, leń i truteń. Nieznający wstrzemięźliwości przebrzydły anarchista i nihilista. Hedonistyczne, leniwe prosię.
Taaaak... coś czuję, że dogadałabym się ze Swetoniuszem ;)
...........................................................
Oraz na koniec przestroga: jak w nocy łazicie po mieszkaniu, to szeroko otwierajcie oczka, bo możecie się bardzo, bardzo mocno i niemiło uderzyć kolanem w róg łóżka.
I potem będzie sinior o takich kolorach, że wszystkie kwiaty świata chylą główki, zawstydzone.
No i ryczeć będziecie okrutnie, głosem donośnie w nocnej ciszy grzmiącym. Jeszcze sąsiady pomyślo, że to już sąd ostateczny - a jak co niektóry serca słabowitego, to rzeczywiście może tak być.
Widzę, że ostatnio dominują osobnicy o imionach antycznych. Bardzo ładnie :) Ciekawe jaki gatunek reprezentowałby Katon Młodszy? :) Swetoniusz ma, na moje oko, jakieś 57 lat i ogląda się za pszczółkami. Prawdę mówiąc przypomina mi lubieżnego jurora z konkursu śpiewu dla nastolatek. Już ja wiem, po co mu ta podusia.
OdpowiedzUsuńJak powstał nosaty niedźwiedź? Zamalowywałaś czarnym długopisem białą kartkę?
Klasyka jest niesmiertelna - reprezentuje wiecznie zywe walory estetyczne! (Moze przyjdzie czas i na Katona)
UsuńMówisz, ze to lubiezne spojrzenie to wcale nie apetyt na miodek, tylko na co innego? A moze to tylko tak przez te wlosy w nosie?
Co do niedzwiedzia: Tak ;) Zajelo mi to 2 miesiace, 1 tydzien, 4 dni, 17 godzin, 34 minuty i 5 sekund!!!
Ja bym go nazwała Sweetoniusz i czytała z an(g)ielska ;)
UsuńCo do niedźwiedzia: domyślamy się, że śnieżnym pisakiem to właśnie tyle zajmuje, zwłaszcza w lecie, szacun ;)
(Niepokoją mnie te pytania Ovego, jeszcze zacznie rysować... ;)
A to polechtalas slodko kosmatą trutniową duszyczke!
UsuńA pisak mrozilam w zamrazarce, zeby bylo szybciej.
Sąd Ostateczny a na nim jakiś nie wiadomo skąd ZAKRĘT!!!,( przynajmniej dla tych co liznęli łaciny, k...)
OdpowiedzUsuńTrutniowi zazdraszczam priorytetów a kaktusowiu urody!
Nikt nie mówil, ze droga bedzie prosta! Wrecz przeciwnie - z tego co pamietam, nalezy wybrac zawsze ta ciernista, i pelna ku... znaczy zakretów, by dostapic zbawienia.
UsuńCzuję silne powiązanie astralne ze Swetoniuszem... Czuję wręcz, że Swetoniusz i ja stanowimy jedną jedność, a może nawet jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńMimo tych wlosów w nosie? ;)
UsuńAle ja tez, ja tez... Juz sie nie moge doczekac, kiedy bede mogla sie tak walnac na plecki i tylko patrzec w horyzont...
W horyzont... Tak... A mogłabym jeszcze poprosić o hamak? Hamak, na nim ciepły kocyk, a ja we wnętrzu tego koca... I horyzont...
UsuńNooo... :) Hamaczek to bardzo zacna idea.
UsuńCieply wieczór, piekny, morski horyzont i wino. Z truskawkami, albo z liczi.
Ale najwazniejszy ten horyzont.
Diable, aż mi ciarki po plecach przeszły z rozkoszy... ;-)
UsuńNo ma sie te zdolnosci do kuszenia! Wiesz, to wymagane w tym zawodzie. A potem w odpowiednim momencie podsuwa sie klientowi cyrograf i kalamarz pelen soku z buraka.... ;)
UsuńTylko jeszcze musze popracowac nad tym, zeby nie kusic samej siebie!
Tak!! Stanowczo jestem za tym, by każda pszczoła (niezależnie od orientacji) miała prawo przyciąć komara! To rozwiązałoby wiele problemów :)
OdpowiedzUsuńTen kaktusokwiatostan ma kolor, do którego pałam miłością niezmienną od lat, miło bardzo więc zobaczyć coś tak cudnego :) Oraz czy mi się wydaje, czy też przez jego płacięta przebija nieśmiało SŁOŃCE?!? Łaaaa :)
Piekny kolor, prawda? A slonce, ha, moja droga, my tu mielismy dwa tygodnie lata! Ale juz sie skonczylo (wczoraj).
UsuńPewnie jeszcze należy do jakiejś podejrzanej rady nadzorczej i na emeryturę przejdzie przed 65.rokiem życia.
OdpowiedzUsuńZ dodatkiem za specjalne zaslugi.
UsuńA tak już z ciekawości: czy ryczący krasnoludek pizgnął się w tę nadwyrężoną racicę, czy też załatwił sobie awarię drugiej, do tej pory niejako sprawnej?
OdpowiedzUsuńDrugiej, a co. Ma sie ta fantazje w koncu.
UsuńNo faktycznie, zaszalałaś waćpanna ;)
UsuńRaz sie zyje!
UsuńOh, muszę pokazać Paddy'emu, bo on swoje kaktusy zimuje, cuduje dmucha i chucha i każdego roku wiosną kaktusy robią go w bambuko, żaden jeszcze nie zawkitł. Może dzięki Tobie zostawi je w spokoju i da im pożyć po swojemu :P
OdpowiedzUsuńSwetoniusz - sweet :))
Uwierz mi, jam tez w szoku :)
UsuńA kaktus tez calkiem zwykly, za dwapindziesiat w Ikei kupiony. Zadnen champion z rodowodem.
Ale jaki piękny, widoczenie rodowód ma we krwi :)
UsuńMoze, moze. Taki zloty samorodek znaleziony posród bezplodnych piasków pustyni!
Usuńo matko i córko! TEN KAKTUS Bożenę położył na ament. Swetoniusz na pewno nic tam nie zapylał, jak akurat nikt nie patrzył?
OdpowiedzUsuńPoza tem to Swetoniusz widać, że z niejednej amfory wino pijał. I uważaj tan na niego, bo on Bożenie wygląda na takiego, co to się karmi łkaniem obitego o łóżko kolana.
Mnie tez kaktus dosyc zaszokowal. Tyle tego, ze ten szok pozytywny jest :) Normalnie mini-ogródek, nie?
UsuńCzy Swetoniusz tam cos mieszal, to nie wiem, reki bym sobie nie dala uciac - jak sama piszesz, wyglada na niezlego cwaniaczka.
Kto by pomyślał, że kaktus będzie kwitł tak bajecznie. Żadne "Sorry, kaktus" tylko masz rok na zdobycie kwalifikacji w obsłudze pięknisia!
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, jak mu na imie!!!
UsuńBo kaktusy jak Burze i Koty robia co chca ;). Mojej Rodzicielce Osobistej kwitly na potege, a mnie taki kolczast wypierdek mamuta tez raz zakwitl- kojarzysz to miniaturkowe kaktusiki co sprzedawali kiedys? To wlasnie taki. A slowo daje predzej bym sie podejrzewala o utopienie kaktusa niz ukwiecenie ;)
OdpowiedzUsuńTytul jakos tak mi sie kojarzy z piprzednim wpisem. Kto rani wstaje tech niech leiej milczy bo inacze noca strasznie zaryczy... Taka przepowiednia prawie o biblijnym wydzwieku ;)
Oraz spidziewalam sie, ze ryk wynikal z niespidziewanefi atarcia z trutniem, ktory przycinal komara...
Oraz dla uscislenie, zebym mogla okielznac moja wyobraznie, gdzie go przycinal? W pasie, na lace, w szalasie? Czy moze prozaicznie w gezywce?
No tak, widocznie tak ;)
UsuńCos mi bzyczy w tosterze - wiec moze tam przycina. Troche ryzykowne, ale bardzo cieplo, nie zaprzeczysz. Szczególnie, ze deszcze i chmury znowu przyszly z wizyta w niedziele i wisza nad nami buro i ponuro...
Opuszczalam Wyspe w chlodnych 11stopniach w srodku nocy i Stolyca Ojczysta powitala mnie i moja nieharmonogramowa migrena dusznawymi 22 stopniami. Zycze Wam poprawy warunkow atmosferycznych bo jednak w tym tosterze i na deszczu przycinanie komara moze zakonczyc sie 'elektrokucja' ;). Ja wlasnie wykonczylam zarowke energooszczedna w Faderowej lampce nocnej. Garaz spenetruje jutro, a warsztat pewnie w piatek.
UsuńNo bo te zarówki moze i sa energooszczedne, ale napewno nie pieniadzooszczedne. Teraz juz jakby troche lepiej jest, ale z poczatku to u nas musielismy wymieniac wszystkie tak ze 2-3 razy do roku.
UsuńPenetruj, penetruj :)
Czy obok niedźwiedzia leży gomółka sera? Mniam.... Po cholerę mieć łóżka z rogami? Po co w ogóle rogi i kanciastość? Lepiej hołdować obłości, kształtom rubensowskim ...o takie siniaka nie nabijesz!
OdpowiedzUsuńO kaktusach nie powiem nic. Nic nie wiem. Tyle, że kłują, a więc też są kanciaste, w pewnym nieprzyjemnym sensie.
Truteń podobny z twarzy i charakteru do mojego kolegi, który wyszedł po papierosy do kiosku obok, a wrócił po latach 10. Długo błądził. A w tym czasie nawet zdążył rzucić palenie!
Obok niedzwiedzia to kamien z odcisnieta muszla :)
UsuńPo co te rogi? Ano nie wiem, tak jakos przemysl meblarski sobie wymyslil... Faktycznie zaokraglone byly o wiele bardziej przyjazne.
A ja myslalam, ze t historie "wyszedl po paierosy / gazete i wrócil po 10/20 latach" to wszystko wymyslone, zeby miecczym gazety zapelnic...
Bo oprocz nielicznych nacji przemysl budowlany uparcie holduje lokalom minimum czterokatnym i oblosci w rogach prezentuja dysonans, a nie kazdy umiem zyc w dysonansie :).
Usuńa tak, to jest sluszna uwaga. Byloby niekomatybilnie.
UsuńI bardzo trafnie to ujelas "minimum czterokatnym"... wlasnie... Fantazja architektów nie zna granic ni kordonów. I sie potem czlowiek musi uzerac z jakimis niewiadomego celu wnekami i wykuszami, do których ani zadna szafka nie wejdzie, ani stolu nie postawisz. Mailam juz tak w living roomie w jednym mieszkaniu, i w kuchni.
po pierwsze kaktusy- otóż piękne są kwiaty kaktusa i tylko szkoda, że tak rzadko i tak krótko ...kwitną.
OdpowiedzUsuńpo drugie... piękny jest Swetoniusz, a jakie ma szlachetne rzymskie imię i ja z pewnością bym się z jego temperamentem sybaryty i hedonistycznym leniwym prosiem, dogadała )))))))))))))))
To jest nas juz dwie - a ze Swetoniuszem stanowilibysmy piekne trio nie do zdarcia. NIC nie byloby w stanie wytracic nas z relaksu!!!
UsuńA kaktus szykuje sie do drugiej tury, znowu caly w paczkach.
Trafiłam przez przypadek, truteń jest boski - zostaję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Alez zapraszam serdecznie i ciesze sie jak diabli :)))
UsuńTruten przekazuje wyrazy podziekowania.