Przez kilka poprzednich postów bujaliśmy sobie rozkosznie w niebiesiach, ku gwiazdom świetlistym wzrok nasz kierując i poddając się uczuciom rzewnym a romantycznym, jakie ogarniają ludzi od zawsze, odkąd jeden z naszych szacownych praszczurów, siedząc na drzewie i w zadumie drapiąc sie po włochatym zadku spojrzał przez przypadek w górę i ujrzał nocne niebo, bo akurat wybrał sobie jakieś licho uliścione drzewo.
I nic w tym dziwnego, że zrobiło mu się tak rzewnie i ckliwo. Czuł nieświadomie, że coś go z tymi gwiazdami łączy, bo przecież podobno to z nich właśnie pochodzimy, gdyż jakiś jeden z drugim meteor, spadając onegdaj na Ziemię, przywlókł pierwsze lewoskrętne aminokwasy, z których powstały tak wysoko rozwinięte formy życia jak na przykład ludzie i buraki, a nawet też te mniej rozwinięte, jak ludzie-buraki.
Dopnijmy więc dziś tą wielką, kosmiczną klamrę stworzenia i zwróćmy nasze oczy ku ziemi, która te buraczane korzenie tuli, poi i żywi, i trzyma w ciepełku, aby szeroko plenił się ród buraczy, gęsto mogły rosnąć łany dumnej botwiny, kołysząc się dostojnie w ramionach wieczornego zefirku i połyskując diamentami porannej rosy.
Oto bracia Buracy z wybornego rodu o długich, szlachetnych korzeniach.
Na tronie zasiada król Bulwion III Korzenieski, pan na Wielkim Ugorze, rozciągającym się od Kozich Gnojów, poprzez Baranią Łączkę, aż po strumyk Stęchlinek, czyli dobre 48 metrów kwadratowych - niemała potęga!
W cieniu królewskiego tronu jednak ktoś się czai, żywiąc bezsprzecznie niecne zamiary:
To Kłączypląt, brat-bulwiak, młodszy zaledwie o kwadrans od Bulwiona i niezwykle wściekły, że ten głupi kwadransik pozbawił go tronu. Od dawna planuje wykorzenić brata i posadzić się na miejscu króla. Z tej wściekłości i nerwów jednak tak skacze mu poziom antocyjanów, że być może niedługo sam wyciągnie korzonki.
No i kogo my tu jeszcze mamy. Hmmm, w sumie jak to w każdej długo panującej dynastii, sami wariaci i degeneraci, chyba nie ma się czym chwalić...
O, taki Ćwikłomir na przykład, zacne wielce to chłopię, aczkolwiek durne jak siano i proste jak budowa cepa. Siedzi jeno cięgiem grzecznie w swoim grajdołku i cieszy się do przelatujących pszczółek.
A ten tam całkiem z tyłu, co tak macha korzonkiem, to Botwiniusz, dosyć niemrawy, zawsze w cieniu, cechuje go negatywny stosunek do higieny osobistej i wielka słabość do spijania deszczówki z muchomorów.
Jeden rzut oka wystarczy żeby wiedzieć, że wielkiego pożytku dla dynastii to z tych dwóch egzemplarzy nie będzie.
Co się więc stanie u schyłku panowania Bulwiona III, kiedy całkiem już zdrewnieją mu korzonki, spróchnieje toczone robakiem wnętrze, a botwina zwiędnie i oklapnie? Kto przejmie władzę - Kłączypląt, jeśli dotrwa, czy też panowanie przejmie inny ród? Po drugiej stronie Baraniej Łączki rozciągają się bowiem włości Rzodkiewióra IV Czarnego, którego od dawna korzonki świerzbią na samą myśl o urodzajnych ziemiach Wielkiego Ugoru, a tuż za Stęchlinkiem panuje Groszkogniew XVI Dziki wypuszczając coraz dłuższe i śmielsze pędy nad aromatycznym ciekiem wodnym.
No i co to będzie, co to będzie?
Złota ramka 9 x 9 cm, wygrzebana w rupieciarni za całe 2 ojro, w szlachetny sposób podkreśla dumne spojrzenie władcy, co nie?
Czytam jak zawsze z zapartym tchem i nie moge wyjsc z podziwu jakimi tez drogami lub ugorami szybuje Twoja wyobraznia:))
OdpowiedzUsuńZaczyna sie zwykle niewinnie, a potem samo leci :)
UsuńStar, a czemuż Ty mię o tymże blogu nie powiedziałaś ani słowa????
UsuńToż tu mój klimat znajduję.
Star, na dywanik do dyrektorki!
UsuńPodejrzewam te buraki o jakiś wewnętrzny konflikt bulwy i naci. Bo skąd w takim buraku zaniepokojenie... :D
OdpowiedzUsuńTylko Ćwikłomir nie zna konfliktów ni problemów. Nawet nie jestem pewna czy wie, że posiada nać.
UsuńOn to chrzani i już!
UsuńZwisa mu to kalafiorem.
UsuńBulwiaste życie i panowanie, co z nich wyrośnie?! Masz Ty diable wspaniałą wyobraźnię, lubię :)
OdpowiedzUsuńOby tylko nie ZAROŚLI, tym groszkiem czy rzodkwią... Prawa natury nie znają litości!
UsuńNo, no w tej dynastii to przynajmniej niewiele w nać poszło. Ale czy tylko dynastie Ćwikłowe Cię interesują? A co dynastą Cukriuszy.
OdpowiedzUsuńSacharynian I i jego pierworodny Glukozjan. Ukochana córka Frukcja, Ceśką czule nazywana. I żona Glukagonia, trzymająca temperament króla-cukrzyka w ryzach.
Na polu cukrowym widzę zaniedbania a to też buraki jak się patrzy.
To jest wysoka szlachta! W niniejszym wywodzie skupiłam się na "soli tej ziemi", prostym, buraczanym rodzie z dala od zlotych talerzy i posrebrzanych widelcy. Sami wywalczyli sobie te 48 metrów, wiciem korzonków w pocie czół, jednak niestety po latach howu wtórnego w obrębie Ugoru, zapowiada się powoli na upadek... Chyba ze, moze, jakims cudem, Frukcja zabłądzi podczas spaceru i trafi do naszych bohaterów? I odświeży purpurową krew ;)
UsuńTo ja węszę tu jakiś mezaliansik.
UsuńFrukcja zakochuje się w prostym ale szczerym Ćwikłomirze. Może urzekło Ją gołębie serce księcia albo to umiłowanie przyrody i łagodność jego ócz. Lub po prostu znudzona pałacowym życiem zapragnęła zmian.
spakowała więc kilka potrzebnych rzeczy (pestycyd na robale, nabłyszczacz do naci, dietetyczny nawóz) i poturlała się z Ćwikłomirem w nieznaną dal na jakieś przyjazne pole lub zaciszną grządkę. A owocem ich miłości będzie cukier ćwikłowy/biały barszcz/słodkie buraki.
Niby skandal - ale jak pieknie! Romątycznie! :D
UsuńMoze ich potomstwo bedzie pasiaste, jak male warchlaczki?
pasiaste albo w cętki z blond nacią
UsuńPowoli powstaje nam Über-Burak ;)))
UsuńTwoje spojrzenie na buractwo jest bardzo inspirujące.
UsuńNa to polne buractwo oczywiscie? ;))
UsuńW koncu powazna sprawa - kto wie, moze i nowy tręd się z tego wykluje - przynajmniej w rolnictwie. Jakby to bylo ladnie, cale pole pasiastych albo cetkowanych bulw!!!
No i barszczu nie trzeba by słodzić, a herbata byłaby przyjemnie czerwona.
UsuńA, no oczywiście, że polne buracwo. :D
No. To inne nie jest takie slodkie :)))
UsuńCzym Ty je nawozisz? I skąd to bierzesz? 😉 Wyglądają odlotowo.
OdpowiedzUsuńA historia dynastii Botwingów pyszna! Hm, jakoś to niezręcznie zabrzmiało.
Nawoże wysoko skoncentrowanym absurdem, działa!
UsuńE tam niezręcznie - to wybornie, że Ci się podoba.
I rosną sobie zdrowo w oparach absurdu... Wspaniała perspektywa.
UsuńEhhh... absurd rozrasta sie wspaniale niemal w kazdych warunkach. Nie w kazdym przypadku to dobrze, ale ja sie skupiam na tych pozytywnych i nieszkodliwych. No czy taki Ćwikłomir nie jest mimo wszystko pozytywny?
UsuńTak, ten absurd jest na wskroś nieszkodliwy, a Dynastia budzi pozytywne odczucia, zwłaszcza Ćwikłomir. On jest zaiste rozkoszny. 😊
UsuńDynastia, oooohoho, ten serial mi sie przypomnial :D i jak na koloniach musielismy poczekac dluzej na zajecia popoludniowe, bo wszystkie wychowawczynie do spólki z kucharkami twardym murem okupowaly telewizor w swietlicy i w zadku mialy mlodziez, jej wycinanki, gry i zabawy oraz podwieczorki :)
Usuńowszem dynastia wygląda na nie pozbawioną degrengolady genowej, gratuluję!! idealnie uchwyciłaś istotę wszelkich dynastii ))))))))))))) a już uchwycić clou kretyna, mistrzostwo!!!
OdpowiedzUsuńjestem absolutnym wyznawcą )))
Bulwion III laskawie podaje korzonek do ucalowania!
UsuńĆwikłomir! <3
OdpowiedzUsuńA może jednak jakaś unia pomiędzy królestwami?
Bo jak jakiś Waza tam się zaplącze, to będzie dopiero jatka.
Tez myslę, ze bylby w tym sens! Powiem szczerze, ze Rzodkiewióra to naprawdę trochę sie lękam... Przydalaby sie unia - oparta na zelazie, blonniku i bioflawonidach.
UsuńWłaśnie niechcący zostałam monarchistą ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, Diable, że losów żadnej rodziny królewskiej nie śledziłam z tak zapartym tchem, jak Buraczanej Dynastii :D
PS. Twoje akwarele nadal wielbię, niezmiennie i wciąż - gdyby się miał pojawić choć cień jakichkolwiek wątpliwości. Po prostu nie mogę inaczej :D
Ah, Zeroerhaplus, nawet nie wiesz jakie to wspaniale uczucie miec taka fanke jak Ty :))) Caluje o oba poliki i we wszystkie koty :*******
UsuńNatomiast król Bulwion z nalezyta monarsze obojetnoscia i oczywistoscia faktu przyjmuje Twój zaparty z emocji dech!
Widzisz Diable, Ty potrafisz tak to powiedzieć, że nawet zwykły fan czuje się niesamowicie wyróżniony:DDD
UsuńWypowiem się dziś jako doświadczony siewca i zbiorcza. Otóż, po dynastii buraków, najczęściej następuje cebulowa rewolucja. Bywa, że puste pole zasiedla fasolka szparagowa, ale ona się i tak szczędził wpycha bez pytania. Z resztą nikt jej nie przegania. Wszyscy się zachwycasją, że niby taka zgrabna, wokół same ochy i achy... No cóż, życie... A buraki znakomicie dagadują się z np. ziemniakami i z taką brukselką też... Nie żebym coś sugerowała.
OdpowiedzUsuńZE CO? To tutaj pokolenia swiatlych buraków zdobywają centymetr po centymetrze, botwiną ocierają wypocone antocyjany z czólek, i teraz im sie tu cebulkaki na areale mają rządzic?!! Na swietą Pierwszą Bulwe!
UsuńSzyboko, sojuszu, mezaliansu, unii, gdzie jakas ksiezniczka z dobrym zapleczem socjalnym, a chyzo, daje 20 metrow kwadratowych, no, niech bedzie nawet 25, i reke ksiecia Cwiklomira!
Cóż począć, historia nas wszystkich kiedyś zaora.
UsuńAle propozycja ratowania dynasti bardzo mi do gustu przypadła. Ach, Książę Ćwikłomir... Gdybym była parę lat młodsza, no i bardziej bulwiasta, to kto wie, kto wie...
W opisie Księcia do gustu mi przypadło zwłaszcza "durny jak siano"
Rozumiem Twój ból. Taka doskonala partia nie trafia sie w kazdym pokoleniu. No i mialabys swój wlasny strumien!
UsuńMam dwie uwagi natury, rzekłabym, morfopatologicznej. Czym się Ćwikłomir cieszy do pszczółek, skoro mu Matka Natura nie dała ryjka?
OdpowiedzUsuńOraz: Bulwian i Kłączypląt wydają się mieć wspólnego ojca. Czy ich matkom nie pomieszano probówek podczas zapylenia in vitro?
Jak to mie ma ryjka?! Toż banan od lewej do prawej przez jego lico jasne się rozciąga! Ale Ty nie pszczółka, to może nie bylo Ci dane tgo zobaczeć.
Usuń(Co tak troche jakby sugeruje, że ja czatowałam w polu w przebraniu pszszółki, i z ołówkiem gotowym do portretowania, ale może nie zgłębiajmy tego tematu)
B. I K. to bracia, ofkors! Bliźniacy jednobulwowi. Nie pytaj, jak do tego doszło, pojęcia nie mam!
Ale gafa... Teraz widzę... Jest banan z niepełnym zakresem uzębienia! Najmocniej przepraszam.
UsuńOdnośnie do B i K: Jedna pszczółka ich bzyknęła...?
Moze byc. Albo DNA sie jakos posklejalo. Albo jest to poczatek armii klonów!!!
UsuńDawaj z tym na rynek rosyjski, będą sobie wyrywali obrazki, zdobywcy będą płakali ze szczęścia, a potem w spadkach zapisywali te dzieła potomnym. Może nawet Kreml się skusi.
OdpowiedzUsuńTam jeszcze "szlachetniejsze" buraki, niż u nas? ;)
UsuńTam buraki to jak banany w Polsce w 1981! A gdybyś tak trochę ziemniaków im zrobiła, rosyjskie łzy szczęścia miałabyś po całym blogu.
UsuńTo jeszcze troche cebuli by wypadalo do pelnego obrazu. Złotą ramę juz mamy, więv juz jest na bogato. (oczywiscie nie popadając przy tym w kicz, jak radzi wiadoma prasa)
UsuńKochana, znasz moje podejście do buraków, ale muszę przyznać, że na Twoje patrzę bez wstrętu, a nawet z ogromną przyjemnością. :-)))Ale chyba bym nie zjadła.
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieje, ze nie!!!! Zgladzic tak wspaniala dynastie?!
Usuń(jak to bylo: bordowe buce? :))))
Zakochałam się w dynastii! Tylko dlaczego poznałam ich dopiero dzisiaj? :)
OdpowiedzUsuńWszystko da sie nadrobic, to zlote chlopaki, poczekaja! :D
Usuń(Ale powiem szczerze, taka mysl tez przemknela mi przez glowe, jak buszowalam u Ciebie - dlazego dopieto dzisiaj?!!)
Przeznaczenie wykonało pierwszy krok!
UsuńMilo z jego strony! To teraz juz bedzie z górki!
Usuń