(Czyli lekka fraszka na życie w styczniu, racicą spod kołdry naskrobana)
Na dobre mi wyszedł mój ciągły optymizm,
na dobre wyszła radocha!Na dobre mi wyszła wewnętrzna harmonia,
wyszła - i walnęła focha.
Na dobre mi wyszedł mój cały entuzjazm,
nadzieja też szybko nie wróci,Pogoda ducha mi wyszła na dobre,
wyszła - i nie zawróci.
Światełko w tunelu wychodzi na dobre,
Znika jak sen jakiś złoty.Na dobre mi wyszły energia i zapał,
Animusz też goni koty.
Na dobre mi wyszedł klimat i koloryt,
Beztroska w progu się smuci,
Humor też szybko wychodzi na dobre, mało się nie wywróci.
Rezon, fantazja, gorliwość, zacięcie -
- wszystko na dobre wychodzi.Ochota, pojętność, zdrowie i fason
też się na powrót nie godzi.
I tylko bezwładność wyjść nie chce na dobre,
Apatia i letarg zostają,leniwa buła, zastój, rozmemłanie,
dzielnie wciąż przy mnie trwają.
A skoro wyjść nie chcą - tym bardziej na dobre,
po jednym, czy kawalkadą - - to razem będziemy, leżąc na sofie,
opychać się czekoladą.
................................
No dobra, nie jest AŻ TAK źle, no nie ;) Nie wolno brać tak całkiem dosłownie wszystkiego co się słyszy / czyta.
Albowiem ponieważ może nas to czasem postawić w nader dziwnej i niezręcznej sytuacji:
(Pół biedy, jak się jest samemu i nikt wtopy nie widzi - ale z kolegami? Jak się zachować? Udawać, że inni nie czają bazy, są gópi, nie na czasie i mają naryte w pietruszce, czy przyznać się do błędu?) *
Jednakowoż, codziennie jakby więcej siły i samozaparcia kosztuje wylezienie spod ciepłej kołdry i wbicie racic w rajtuzy. (Ewentualnie giczy, proszę, nie zapominajcie o giczy.)
A wy, jakie macie plany na nadchodzące, szare miesiące, te w których nawet czas jest zmęczony i wypalony, i wlecze się noga za nogą o wiele, wiele wolniej niż zwykle? Choć jeszcze całe szczęście, że wlecze się nadal do przodu, prawda. A nie do tyłu. Albo w boki. Wyobrażacie sobie czas łażący w boki? I ciągle jest 20 stycznia, bo on tylko z lewa na prawo i zpowrotem, z lewa na prawo i zpowrotem, z lewa na prawo i zpowrotem - zamiast do przodu. Aaaaaa!!!
O_o
* Utopiec, potopielec, wirnik:
"Złośliwe a wredne to stworzenie w wodzie wysokiej mieszka i ludzi w wiry wciąga."
"Szczególną ostrożność przy wodzie zachowaj, by utopca w porę spostrzec."
"Pomylić się sposobu nie ma, bo brzydki on okrutnie i do ludzi niepodobien."
(to ostatnie lubię najbardziej :)
Opisy pochodzą z książki Bohdana Baranowskiego "W kręgu upiorów i wilkołaków", Wydawnictwo Łódzkie, 1981, owocu badań autora nad dawnymi wierzeniami ludowymi, obrzędami i zwyczajami związanymi z demonologią w Polsce. Niektóre są tylko pobieżnie przedstawione, niektóre aż za bardzo szczegółowo (dużo statystyk, dziś już nieaktualnych). Ale mimo to jest to ciacho naszpikowane wieloma smacznymi bakaliami.
Diable,
OdpowiedzUsuńTy masz autentyczny
talent wierszokletyczny!
Jest rym i rytm i struktura i treść. Dziś już takich poetów prawie nie ma. Zginam się w pokłonach. Pierwszorzędny wiersz :)
Obrazki dziś też wyjątkowe. Zima jednak dobrze na Ciebie wpływa, wbrew temu, co twierdzisz. W każdym razie na Twe moce twórcze. Rozkoszuję się oglądaniem tych brzydactw.
CZas wcale nie płynie mi wolno. On przyspiesza z każdym rokiem. Zaraz będzie wiosna. Serio. U mnie po Nowym Roku to już przedwiośnie.
Ove,
Usuńw uklonie dygam
pieknie dziekujac,
przed zima sie wzdrygam
cicho pojekujac...
... z zazdrosci!!! Ze Ci ten czas tak szybko plynie. U mnie miesiac styczenlutymarzec stoi co roku w miejscu i ruszyc nie chce!
A może - tak sobie marzę nieśmiało - w ten szary miesiąc styczeńlutymarzec, odwiedziłabyś Diable z poetycką duszą i rymowanym talentem, swoich starych znajomych? A konkretnie Lisa Stefana i Borsuka Kryspina, bo mi za nimi tęskno...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Na razie sie glównie zanurzam i przymykam oko. No czyli Ryby, czasami tez Ryby. A niekiedy Ryby. Albo Ryby dla odmiany ;)
UsuńTo miłe, taaa... Ryby, no przecież że Ryby....
UsuńHmmm... Ryby.
A narysujesz też takie z futrem?
Takie na czterech nogach i z dlugim ogonem? Co tak jakby szczekaja albo miaucza troche?
UsuńO to to! Właśnie takie :)))
UsuńZastanowie sie :) Namieszamy zoologom w tych ich drzewkach gatunkowych...
UsuńAch, czas łażący na boki - czasami by się przydał, np. kiedy zapomniało się zrobić czegoś w terminie, na godzinę. Wieczorkiem zajadasz czekoladę na sofie, nagle bęc - przypominasz sobie o czymś - robisz i jest na czas.
OdpowiedzUsuńTylko komu się chce robić?
No, może czekoladę na gorąco?
Ale wlasnie wtedy, w takich chwilach, to on pedzi przed siebie jak wariat, malo sekundnika nie polamie, nie? Nijak sie z nim dogadac nie idzie, strasznie nieukladny typ.
UsuńDiable, przerażasz mnie! przerażasz trafnością opisu mojego stanu (posiadania?).
OdpowiedzUsuńMyślisz, że to wszystko wyszło tak całkiem na dobre, czy może wróci z bocianami i jaskółkami?
Mam nadzieje (która w takim razie chyba jeszcze na dobre nie wyszla) ze wróci! Cza sie czymac cieplo, ubierac na cebule i zazywac oczami duzo kolorów. I jakos do tej wiosny dociagniemy.
UsuńJaki fajny wiersz! Ach!
OdpowiedzUsuńZgadza się. Kwartał styczeń-marzec spędzam zazwyczaj w czarnej d...
Rok w rok :(
Witaj zatem w Klubie Czarnej Dupy!
Usuń¯\_(ˆ~ˆ)_/¯
Czekolady?
A czy jest opcja zeby w tej Czarnej Doopie miec tylko honorary membership? bo ja tez tu obecnie tkwie, widziecie mnie? za kolejnym kolankiem jilitowym zapewne utknietam.
UsuńAle nie chce tak dlugo tam tkwic az do kwietnia? NIEEE...
I czekolady nie moge, bo sie wyrzeklam...
No mRufko, tu kazdy "member" jest honorowy. Nawet jak czekolady nie je.
UsuńJa tez nie moge. Ale sie nie wyrzeklam :}
To jedna z rzeczy (ciemna, 80% z takiej fabryczki "Rausch") których nie jestem w stanie sie wyrzec...
Wiem, i kocham czekoalde i czekoladki i batoniki czekoaldowe i nawet takie ciastka rzaowe z warsteka czekolady, ale kiedys mi sie udalo wytrwa rok bez czekolady w ramahc noworocznego wyrzeczenia, i po paru latach bez wyrzeczen tylko z innymi postanowieniami, postanowilam sprobowac czy uda mi sie wytrwac bez slodyczy, przy czym podkreslam ze: crumble (tak ideser na goraca z owocow i kruszonki pieczony) to po prostu kanapka z dzemem na goraco czyli nie slodycz, a sernik to jak nalesniki z twarozkiem i jakim dzemem wiec danie obiadowe. Suszone owoce (nie kandyzowane, np jablka) nawet w czekoladzie to nadal owocowa przekaska. koniec wyjatkow :) Myslisz Diable ze dam rade? bo ja mysle ze moze dam. A jak nie to sie zlamie zakaz i tyle :)
UsuńJak CHCESZ - to dasz, albowiem podobno chciec to móc :) Zasady masz widze okreslone jasno i wyraznie. Ja tez twierdze na przyklad, ze frytki to warzywo, wiec jak mi moze zaszkodzic? No.
UsuńBożena nie rozumie, jak sobie można tak odmawiać kluczowych dla zdrowia pierwiastków. Frytki to warzywa, czekolada to sałatka, w dodatku wysokomineralizowana. Ot i tajemnica.
UsuńNo totez wlasnie. Bo jest ta taka piramida zywieniowa, nie? I warzywa sa w niej przeciez kluczowa pozycja. No wiec.
UsuńMoje plany na najbliższe miesiące to chodzić po skrzypiącym, iskrzącym, świeżym śniegu,pasać oko odcieniami błękitu, wdychać mroźne powietrze niczym gaz rozweselający, po zmroku patrzeć na hipnotyzujące powolne wirowanie śniegu, a jak się już wróci do domu zaryć się pod puchate koce z obleczonym na wesoło termoforem i podlewać dobrą lekturę herbatą.
OdpowiedzUsuńAle wiadomo, od czasu do czasu trzeba będzie też pojechać do miasta, a tam zima z zupełnie innej, nieudanej jest bajki.
Królowo Ty nasza, wdychaj, rozkoszuj sie, pas oko - a potem pusc nam kablem troche tego pozytywu!!!
UsuńPolecam Ci film" dzien swistaka" jest wlasnie o czasie, ktory nie idzie do przodu
OdpowiedzUsuńGosia
Alez przeciez! :) widzialam, i patrzac na Billa Murraya wydawalo mi sie, ze patrze w lustro. Zreszta prawie zawsze jak na niego patrze, to w jego twarzy widze to, co mam w srodku. Strasznie go lubie.
UsuńA no właśnie.
UsuńBożena co godzinę sprawdza datę - każdego dnia, żeby się upewnić, że NA PEWNO jest o jeden dzień dalej. Na komputerze sprawdza, bo ma pewność, że komputer nie tkwi w depresji i jednak idzie we właściwym kierunku. Jedyny komputer z depresją, a w zasadzie robot, to chyba lata gdzieś "Autostopem przez Galaktykę", o ile Bożena dobrze pamięta.
Dobrze pamieta Bozenka... Marvin, nie?
UsuńMysle, ze komputrowi mozna zaufac w tym temacie. Nie zeby ufac, ze zapisze nam za kazdym razem nasze dane, nie no, bez przesady. Ale z datą sobie nawet daje niezle rade.
UsuńAleż poetycko i pięknie się zrobiło:-) Gromkie brawa! Mój plan na jutro - po pięciu tygodniach przewracania się na kanapie z boku na bok, zabrać sakwojaż w łapę i przemieścić się do krainy Czarnego Puddingu. To co prawda tylko dwa tygodnie, ale dwa tygodnie tam, a dwa tu mają całkiem inną długość. W Anglii tydzień trwa dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńPieprzu, przebij piątkę, raciczką w raciczkę!
UsuńAle te Stworki podzerajace zastawe stolowa to nie sa utopce. To co one sa? Czy sa utopce? Bo one mi sie podobaja, w szczegolnosci ten srodkowy ;)
OdpowiedzUsuńZielone, porosniete sitowiem, pokryte szlamem i ropuszymi brodawkami - no co, jak nie utopce?
UsuńSrodkowy to taki mysliciel, jak widac. Sceptyk ;)
Czyli nic dziwnego, ze mi sie podoba ;) lubie myslacych sceptykow. Ale jak na utopce stanwoczo za sympatyczne moim zdaniem... a moze narysujesz Dusiolka? Tego z ballady Lesmiana? zawsze mnie intrygowalo jak on wygladal ten Dusiolek, czy byl juz na blogach, a ja go przegapilam?
UsuńU mnie nie bylo - nie szezpecil przystojnosci mego przestworza :)
UsuńMiód i orzeszki, Diable!
OdpowiedzUsuńNadstaw gardło. Wleję w Ciebie hektolitry alkoholizowanej radości, takiej różowej z bąbelkami, które łaskoczą nos. Dochodzą do struktury szarej mózgu i farbują ją trwale. Robią zwojom trwała ondulację i zanim człowiek się obejrzy, już na dworze ptaki ćwierkają szaleńczo, błyskają zgrabne łydki dojrzałych kobiet, wkoło gra muzyka i szemrze las. Tralala!!!!
Cmokam! :)))))))
Ooooooo, to masz cysterne boskiej ambrozji ukryta w piwnicy?! Przebóg, pandeMonio, gdzie Ty masz takie wtyki, zes weszla w posiadanie? Lej w kanister i przysylaj! Tylko napisz na etykietce, ze to sok malinowy albo plyn do odmrazania samochodów - no bo tak bez banderoli to wiesz...
UsuńOdcmokuje :*
Pandemonia, jestem pełna podziwu, że Ty jeszcze pamiętasz, co to są ptaszki szalejące ćwierkająco i błyszczące kobiety dojrzewające łydkowo... Jaki las? Jaka muzyka? Wszędzie tylko sól wysypana i lód rozłożony tam, gdzie ja wysiadam z samochodu ;-)
UsuńKonkluzja z czekoladą rozwaliła mnie kompletnie ;) Nie mówiąc już o czasie chodzącym na boki ... Świetny tekst ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńCzekolada to w takim przypadku jedyna opcja :)
UsuńHalo, a dlaczego tych Utopcow brak u Szopa na stanie, ja sie pytam?
OdpowiedzUsuń