czwartek, 13 października 2016

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?

Zamknijcie drzwi od chałupy
I wejdźcie w krąg pieca łuny;
Zapalcie lampy, zapalcie świece,
W oknach zawieście całuny.
Niech ta szarość trupioblada
Szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało,
Żeby wino nie zwietrzało!

 
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?

 
Ano jesień będzie, duszyczki nieszczęsne, jesień, jako wieszcz wieszczy wierszem. A potem zima będzie.
I noce długie i ciemne nastaną, a dni jeno ciutkę mniej ciemne.
I podusia wasza lodowata będzie wieczorem, gdy na niej skroń umęczoną po trudach dnia złożyć będziecie chcieli. I aby kołderka was swym zimnem barbarzyńskim nie zmroziła na sztywno, w barłóg z kocyków dziesięciu się najpierw zakopiecie a nogi wasze w skarpety mechate odziane będą. Ze Snoopym, niebieskie.

I nastanie czas Wielkiego Zimna w łazience, gdzie najsampierw z rana rozebrać się jest nakazane, ażeby się potem ubrać, gdyż tak trzeba i drogi innej ku temu celowi nie ma. A ci, którzy ten nakaz ominąć zechcą, pod kołdrą się ubierając, kocykiem w krasnoludki wystającym z tyłu ze spodni ukarani zostaną.

I pojawia się Źli Ludzie, którzy rano w pociągach okna otwierać będą, niepomni na cierpienia wasze. A po tym ich poznacie, iż zamiast w kaftanie ciepłym i czapie z bobra, w przyodziewku lichym i cienkim jedynie do pociągu wchodzić będą - gorunco im jest bowiem wielce, gdyż bydlaki są to parchate, co dusze diabłowi zaprzedały, nogą jedną w czeluściach piekielnych już stoją i żar piekielny cięgiem w ciele czują. Przeto oczy otwarte miejcie, i ucieczką do innego wagonu w porę się salwujcie.

Stopy wasze strudzone alibo ślizgać się będą, sromotnym grożąc upadkiem, alibo w gnoju gościńca zatapiać aż po nogawice, a onuce wam przemokną i dzień cały w pracy zimno w kości sączyć będą.

I Bestia piekielna na świat spadnie, a imię jej Wicher Styczniowy. I parasulowi waszemu ona kiszki wyszarpie, uszy wam pokąsa zębiskami smoczymi ostrymi, kubrak porwie i między żebrami waszemi hulać i w brzuszek miękki dźgać będzie, przeto żupan pasem mocnym spinajcie i szalem ciepłym owijajcie się, albowiem tylko człowiek-naleśnik od Bestii bezpiecznym jest.

A kiedy wieczorem do domu wreszcie traficie, wyziębieni do kości szpiku ale jednocześnie jak szczur kanałowy spoceni, bo w autobusie było +30 stopni a żupanu zdjąć nie było jak miarą żadną, to padniecie niczym śledź martwy na sofę i zaprawdę powiadam wam, że tylko kakauko gorące was poratuje, i może parę ciasteczek, i może czekolada, albo wafle, albo ciepły budyń, albo wszystko naraz, albo po kolei, i znowu o umiarkowaniu w jadle i napitku przyrzeczenia wszelkie w diabły pójdą.



Ale nie lękajcie się, bo to nie są winy, które nie zostaną wam wybaczone. Oczywiście że zostanie wam odpuszczone, jeżeli marzniecie i jesteście smutni, albowiem jak nie wolno już więcej kalorii, ale bardzo się chce, to można. Jeno pludry o cal szersze obstalować będziecie musieli i żupan luźniejszy zakładać.

Więc nie obawiajcie się, i drogocenne ziarno endorfin na tą ziemię jałową, suchą, burą i zmarzniętą śmiało rzućcie! Potem sosikiem czekoladowym podlejcie je, a wykiełkuje.

A w niedziele i święta w spożywczaku o czekoladowego Baileysa proście, a będzie wam dany. I nad ciepłą, aromatyczną rzekę Latte z kieliszeczkiem siądźcie i o troskach doczesnych zapomnijcie, i misia sobie przytulcie.

I cieszcie się i radujcie, bo jak oznajmia pismo w biuletynie z Lidla, w tym tygodniu jest nutella w promocji, a broń to jest wszak potężna przeciw zwątpieniu i złu wszelkiemu.


Czekoladowych snów!
 
]:-*
 
 
 

50 komentarzy:

  1. Kocykiem w krasnoludki wystającym z tyłu ze spodni sprawiłaś mi taką radość, że nawet przestałam biadolić, że jest 9.45, a ja jeszcze NIC nie zrobiłam... Ale w końcu jesień i jest trochę za ciemno na siedzenie bez lampki, a przecież trzeba oszczędzać prąd. To znaczy naftę. Naftę trzeba oszczędzać... Sprawdzę, czy pod kołderką oszczędza się najlepiej. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lampke... To moze lampke wina? Do kolderki tez pasuje!

      Usuń
  2. Lepszy kocyk w krasnoludki, albo nawet kaczuszki, niz wczorajsze majty, jak doswiadczyla jakies 20 lat temu niejaka Bridget Jones ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A napewno, napewno :)
      A dzis wlasnie widzialam na miescie plakat "Dziecko Bridget Jones" i niestety wygladalo to na plakat filmowy. Dokladnie nie mialam czasu spojrzec, bo przelotem tylko. Ci producenci zaprawde nie znaja umoru, granic ni kordonów...

      Usuń
    2. Owszem, bo pisarka popelnila cz 3, avzkolwiek z relacji czytajacych (bo ja akurat tego nie czytalam) wynika ze oprocz postaci to wiele wspolnego film z kniga nie ma.

      Usuń
    3. niektórzy pisarze tez nie znaja umiaru. I tylko rzadko wychodzi to na dobre...

      Usuń
    4. I tu sie zgadzam, aczkolwiek mam swiadomosc ze to rzecz subiektywna... bo np znam takich co sie zaczytywali Asprina seria Phule's Company a ja po pierwszych dwoch prosilam, zeby mi wykluc oczy szpikulcem do lodu w rozowe kwiatuszki, dla wiekszego razenia...
      A np wspomnienie sequel'a do paragrafu 22, mimo, ze sam paragraf 22 uksztaltowal moja studencka mentalnosc w jeszcze ciekawsze formy niz przed lektura (bo przeciez Mistrz i Malgorzata byly kanwa, a takze Gargantua i Pantagruella czy jakos tak...), nadal przyprawia mnie o leka zgage... ;)

      Tak, ze tego... Rzecz wzgledna...

      Usuń
    5. Ano wzgledna, tak. O gustach sie nie dyskutuje, wiadomo.
      ALE ;) jesli o mnie chodzi, to taki na sile dosztukowany sequel powinien byc autorowi doszyty z tylu do spodni, niech tak chodzi w hanbie jak z tym kocykiem w krasnoludki!
      Pól biedy, jak sie film na necie obejrzy, najwyzej czlowiek wylaczy. Ale jak juz np. ksiazke kupi, to doopa. Kasa w bloto.

      Usuń
  3. U nas łagodna zimna, więc tylko się do Ciebie uśmiechnę i mogę Ci na ten czas przechowanie zaproponować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie tam jakas drewutnie, pusta komórke na wegiel? Chetnie blisko tej plazy koralowej!

      Usuń
    2. Ale dlaczego chcesz siedzieć w drewutni, no też coś, my tu mamy ciekawsze puste przestrzenie :) i do plaży relaks :)

      Usuń
    3. A tak, skromna z natury jestem ;)

      Usuń
  4. Pewnego pięknego, jesiennego dnia, lat temu dwadzieścia z hakiem, znajoma uczestniczyła w akcji "biała niedziela". Rzecz działa się w pewnej uroczej mazurskiej wiosce. Jeden z pacjentów - dziadek okutany baranim kożuchem - wszedłszy do gabinetu usiadł i poskarżył się na jakieś wewnętrzne boleści. Lekarka uprzejmie wysłuchała i poprosiła, by pacjent się rozebrał - coby go osłuchać, opukać itp.
    - Niemożliwe - rzekł Dziadek.
    - Dlaczego - spytała doktorka.
    - Bo ja już się zadrutował na zimę - odrzekł Dziadek pokazując kożuch pozszywany kawałkami drutu.

    Można się więc na zimę zadrutować. Wtedy też wagonu nikt wietrzyć nie będzie, bo zadrutowany - zwłaszcza bliżej wiosny - już tłoku nie zazna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to było prawdziwe spotkanie dwóch obcych cywilizacji :))) Kolizja galaktyk, nałożenie się swiatów równoleglych!
      Nie miała pani doktor kombinerek i nożyc do stali? Co za niekompetencja!

      Tacy "aromatyczni" to rzeczywiście tłoku nie znają, raz tamtej zimy tak wpadłam, ale na szczęście zdarzyłam wysiąść i podbiec do drugiego wagonu, zanim pociąg odjechał. A trzasło mnie po łbie ledwo weszłam, o mało nie padłam już w drzwiach. Co najdziwniejsze, w wagonie z aromatycznym panem żulem po ciężkich przejściach siedziało 2 lub 3 pasazerów cały czas! jak? JAK??!!!

      Usuń
    2. Oni już na pewno byli zainfekowani OBCYM, który opanował jamy ich nieszczęsnych kadłubów. I były to jamy nosowe.

      Usuń
    3. A doktórka?
      Widocznie będąc młodą lekarką nie znała wszystkich sztuczek i myślała, że wystarczy jeno stetoskop. Biedna była! Teraz już wie, jak trzeba leczyć no i przestała być biedna.

      Usuń
    4. W koncu nie na co dzien spotyka sie przedstawicieli obcych cywilizacji.

      Usuń
  5. Przepraszam, ale ja musze miec ten obrazek! Pani stanie za lada! Otworzy kase fiskalna.
    Tyle lat zastanawialam sie, skad pochodze, dokad ide, dlaczego zawsze wiatr w oczy i przemakaja mi buty.
    A tu PACH! To zdjecie mojej ojczyzny! Galaktyka Paczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz poduszke, ja sie troche posune i sie razem zmiescimy pod donut-moonem!

      Usuń
  6. Super to opisalas :) U mnie temperatura w lazienkach taka sama jak w calym domu, a ze spie nago to sie po nocy tez nago szlajam do lazienki. Nie bedzie szoku termicznego:)) Za to po zimie przyjdzie wiosna i znow wszyscy beda radosni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stardust, i Ty tutaj! : D
      No bedzie wiosna, bedzie, na szczescie, tylko to trzyma czlowieka przy zdrowych zmyslach.
      Ale jak ja bym sie tak w moich zimnych, wilgotnych murach tutaj bez pizamki probowala dostac do lazienki.... oooj, skonczylo by sie zle, bardzo zle. Pewnie bym skostniala z zimna po drodze i potem Borsuk musialby mnie rozmrazac - chuchac albo suszarka do wlosow dmuchac.

      Usuń
  7. Anonimowy13.10.16

    Czorcie jeden))) niech mnie diabli na te poematy będące kumulacją wszystkich umiłowanych romantycznych poematów ))) oraz czekolady umiłowanej ))
    cmok

    t.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wieszcz sie pewnie w grobie przewraca!
      Ale powiem szczerze, mysli me wedrowaly w Twoim kierunku, jak przepuszczalam te wersy przez moja buraczana sieczkarnie ;)

      Usuń
    2. no i jeszcześ szarmanckie Diable ))))

      Usuń
    3. Stara szkoła! Umiem tez się kłaniac, pięknie i efektownie zamiatając żupanem i czapą z pawim piórem.

      Usuń
  8. Zaiste, diabelska parafraza. Szatańskie wersety ;)
    Nie kuś nutellą, Diable rogaty, albowiem zachciało mi się niedawno zrzucać tłuszcz. Jesienią. Nie, nie można normalnie jak wszyscy. Nie. Trzeba wtedy, gdy pojawiają się w sklepach pierniczki i cudne świąteczne wypieki, a klimat sprzyja spożywaniu gorącej czekolady w ilościach hurtowych, tjaaaa...
    Jedynym pocieszeniem jest, że jak się zawezmę, to wiosną też będę zrzucać, nadal ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jakie bedziesz miala wejscie, na ta wiosne, jak sciagniesz kurtke i zaprezentujesz swiatu zrzucone kilogramy! Wytrwaj! :)

      Usuń
  9. A ja tam lubię jesień. I zimę też lubię. Choć jakoś bardziej wiosnę i lato:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to jakos tak bardziej o wiele wiele wiele bardziej ;)
      Zime moglabym przespac.

      Usuń
  10. Jestem parchata od urodzenia, na usprawiedliwienie podaję, że mam to po tatusiu. Zgrzeszylam potężnie, wydając na świąt jednostkę blizniaczo parchatą- boi się słońca, z domu latem wymyka się jedynie nocą, pizamy nie posiada. Mogłabym się nazwać nawet nadparchem, ponieważ szalika ani czapki też u mnie nie uświadczysz. Obrzydliwe to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki rano w pociagach, tam gdzie ludzie zmarznieci siedza, okien nie otwierasz - wszystko jest w porzadku!
      Tak parchaty to mój Borsuk tez jest - na szczescie, bo dziala jak kaloryfer :D Nie tylko szalika ani czapki nigdy nie mial, ale nawet zimowej kurtki! Nie wiem, naprawde nie wiem, jakim cudem on nie zamarza...

      Usuń
  11. A ja nieszczęsna! Nie lubię czekolady - przyjdzie mi zamarznąć!
    Kocyś z krasnalkami, wystający ze spodni made my day :)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osz Ty wrazy elemencie ;)
      Ale ostatecznie moze byc kawa albo herbata.

      Usuń
    2. To ja poproszę tę herbatę i ewentualnie kawę Inkę. Okazjonalnie może być kakauko ;)

      Usuń
    3. Bylabym zapomniala - Ty przeciez masz tez darmowe oklady z futer!!! Z wieeeelu futer :-)

      Usuń
    4. :))) Tiaaaa.... Tylko patrzeć jak z moich portek bedzie zwisał koci ogon ;)
      Kotami chętnie sie podzielę, szepnij tylko słówko : D

      Usuń
    5. Ogon pod zupan schowasz, albo w portkach upchniesz. A takie oklady z cieplego futra to boskie sa!

      Usuń
  12. Bożena się zastanawia, czy jej czasem nie podglądasz. Te wszelkie cierpienia bowiem się stały jej udziałem, ino zamienić należy autobus na rower i wtedy się zgadza.
    Tak na dzisiaj to Bożenie chyba absynt jest potrzebny, a nie nutella, ale w sumie lidle nie tak daleko, a nóż widelec coś mają. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bozeno, nie podgladam, po prostu sa nas miliony :-) zjednoczeni w tych cierpieniach...

      Usuń
  13. Jesień zimna a wilgotna zła jest bardzo, bo piwo wtedy nie smakuje tak dobrze jak latem, a przecie to przecudny napój i na brzuch robi nie gorzej jak wafelki, batoniki i kakauko.
    Byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani, pani wiesz jak to wygląda na froncie wschodnim. A na promocji to najwyżej Kalina Krassnaja jest, Baileysa to może na Kremlu pijają, reszty narodu nie stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebóg!!! Ale chociaz jakies wafle?! Batoniki?

      Usuń
  15. To akurat świetnie, głównie ze zguszem (zagęszczonym słodkim mlekiem), do tego większość produktów z fabryki Krassnyj Oktyabr jest bardzo dobra. Ale słodyczami to potrafią się zgrzać tylko polscy posłowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaz tyle, kalorii sloskich troche na docukrzenie gorzkiej rzeczywistosci...

      Usuń
  16. padłas! trza hartować ciało, tęgo kijem brzozowym i chłodem oćwiczać!

    OdpowiedzUsuń
  17. pludry o cal szersze! moralne dylemata oddajesz o pani z wdziękiem, co i języka naszego ojczystego walory wydobywa und podkreśla a i pocieszenie niesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki mózgowe zwoje wichrem jesiennym targane na kosc nie zakrzepna, póki palce mrozem porannym ziebione na sztywno nie zlodowaceja - póty na stanowisku trwac bede, w klawiature stukac i kredki dzierzyc! Tak mi dopomóz nutelli sloju!

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...