wtorek, 1 lipca 2014

Na Żółtym Wielorybie - podsumowanie


Podsumowanie jest krótkie i zwięzłe: bankiet był srogi - jak zapowiadano, do ostatniej rozgwiazdy. Oto ostatnia rozgwiazda Albercik. Jak widać, nikt nie zawołał do niego w odpowiednim momencie „Wychodzimy!"
 

 

 


 
Albert trzymał się dzielnie, dopóki nie upadł.
 
Morświn Edward, wytatuowany w liczne i barwne wzory kurpiowskie, wykonywał salta na jednokołowym rowerku, a sinice razem z krewetkami jodłowały nie tylko po kantońsku, ale w przeróżnych językach i narzeczach świata, z naciskiem na te nikomu nieznane.
Kwartet małży-akrobatów, dosiadłszy kucy walijskich, oddalił się w bliżej nieznanym kierunku, wymachując mieczami.
 
Krótko mówiąc, było warto!





A teraz apdejt, bo dziś mam taki kaprys, ze spełnię każde życzenie, ale tylko jedno. Padło na pandeMonię: oto Morświn Edward i jego kurpiowskie tatuaże!

 
 
 


13 komentarzy:

  1. Ależ było! Chciałabym zobaczyć kurpiowskie tatuaże.
    Albercik będzie teraz szarżował na kacyku ;)
    Ależ Ty rysujesz! Ależ Ty opowiadasz, Diable drogi! Palce lizać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy1.7.14

    ALBERCIK!!!!
    Wstawaj mordo zapita! Żona od trzech dni Cię szuka.
    ;)

    -konik garbusek

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mówi mądrość ludowa, żeby się podnieść, trzeba najpierw upaść.
    W realizację pierwszego etapu Albert włożył mnóstwo entuzjazmu i kreatywnych idei, całe swe rozgwieździe serce i kilka butelek musującego wina glonowego. Czy z równym zaangażowaniem i uporem wkroczy w etap drugi - można spekulować... To może trochę potrwać, ale może przynajmniej do tego czasu żonie minie najgorsza złość ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy2.7.14

    Edward?
    To wielki zawód dla Pani Albercikowej. A już spodziewała się była piękną karierę zrobić w szołbiznesie... Będzie niepocieszona.

    -konik garbusek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, najpierw to by się musiała czyms wsławic, wykazac. Czy tylko na skandalu zwiazanym z mężem chciała sie wybic?

      Usuń
  5. Aaaaaaa! Diable, jaka niespodzianka! On tańczy dla mnie na monocyklu! Wielbię Cię Diable umilony, zdolniacho, Ty! Zdradź mi tajemnice i powiedz, dlaczego Ty książek nie ilustrujesz, hę? Na pewno ilustrujesz, tylko się krygujesz!
    Dziękuję, co za deszcz laurów mnie owija! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co, laurów nigdy za wiele :)
      Poza tym wizja wytatuowanego Edwarda mile i stymulująco połechtała ten osrodek w moim mózgu, co odpowiedzialny jest za absurd i wpycha ołówek w rękę...

      Usuń
    2. A propos laurów zatem. Pójdę za ciosem. Wdech.. i:
      Diable, czy nie narysowałabyś Skorpiona na globusie w stereo i kolorze? Natchnęło mnie bowiem na cykl wakacyjny na blogu mem i to nie miesiączkowy. Zbieram właśnie głosy, na razie nie ma żadnego, no ale cykl i tak powstanie, czy naród chce, czy nie. Vox populi vox spiritus w tej chwili jakby bardziej.

      Usuń
    3. Pandemoniczny Skorpionie, z przyjemnoscią, ale jako że w niedzielę sama wybieram się w podróż na 3 tygodnie, moglabym to zrobic dopiero po powrocie... czyli musialabys czekać 4 tygodnie najmarniej. Bo że do niedzieli znajdę czas, w wirze przygotowan będąc, obiecać nie mogę...

      Usuń
    4. Pakt z Diabłem zawarty zatem, podpisany sokiem z buraka.
      Diable, korzystaj z piekielnych upałów, wypoczywaj, smaruj się filtrami, ja mam czas!
      Do następnego razu, na wzburzonej fali pikseli! Ahoj!
      Dziękuję! :)

      Usuń
    5. Buaaahahahah!!! Pierwsza duszyczka do mojej kolekcji!

      Usuń
  6. Genialne tatuaże! Gdybym miała sobie zrobić tatuaż, to tylko taki, jak Edward! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy z miejsca dostajesz angaz, za podwójna stawke! Nawet nie bedziesz musiala polykac mieczy ;)

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...