Ten kto odwiedza buraczane poletko na Instagramie, zna juz tych panów tutaj:
Cztery wstrząsająco potworne, demoniczne kreatury wypełzłe z najczarniejszych odmętów smolnych piekieł.
Szpetne upiory o spojrzeniu niczym zimny, tępy nóż szarpiący trzewia.
Parszywce siekające w deserowe plasterki serduszka małych foczek, jednorożców i chomiczków.
Gdzie spojrzą, tam wszystko gnije.
Gdzie dmuchną, tam tylko popiół zostaje.
Gdzie spluną, tam trucizna fontannami z ziemi wypływa.
Gdzie przejdą, tam wszystko więdnie i zaczyna gnojem walić jak porzucony chlewik wuja Mietka, gdy ruszy w dwutygodniowe tango do wioskowego baru "Rambo".
To plugawe twory wylęgłe ze zgniłego jaja w pełnym błota i siarki gnieździe pradawnego zła.
Upiorne poczwary śniące się człowiekowi po zgniłym śledziu w kapuście z grochem popitej kefirem.
Ostre szpony strachu chwytające za przysadkę i ściskające pęcherz.
No zresztą to widać:
Oto straszliwy Maszkary, Pożeracz Skunksów.
La Manzana de la Muerte. Alias Skrzydlata Śmierć / Flying Exterminator / Huraganiusz.
Bananowy Sierp Zagłady. Żółtko z Otchłani Zła.
Smoliwirus zwany Wąglikiem.
Buaaaahaha, dzisiaj w nocy nie zaznacie snu.
..........................................................
A w ostatni weekend objechaliśmy rowerami jezioro Größer Plöner See.
Pojechało z nami tym razem także Dziecko Zpiekłarodem, które swojego roweru nie ma, więc musiało wziąć jeden rower Borsuka.
Do wyboru jest potężny, górski potwór do zdobywania niebosiężnych szczytów oraz mała, chuda kolażówka.
Kolażówka rozmiarowo bardziej pasuje do cienkiego jak szczypiorek Dziecka, ale jest pojazdem z poprzedniej epoki przemysłu rowerowego i ma tylko dwie przerzutki. Czyli w sumie jakby w ogóle nie miała. Więc trzeba mieć krzepę, żeby na niej wjechać pod górkę.
Kolażówki dosiadł więc Borsuk, a Dziecko - górskiego potwora.
No i jak tak jechali obok siebie, to wyglądali razem jak niedźwiedź na dwóch pokrywkach od garnka i komar na motorze, i przyznam szczerze to dosyć zabawne było, hy hy ;)
To było 40 km tylko, ale z niespodzianką - bo ja, naiwna istotka myślałam, że będzie raczej płasko, a okazało się że było prawie ciągle pod górkę (nie wiem jak to możliwe, ale było). W związku z tym musiałam 3 razy nieco podprowadzić rower, bo istniało ryzyko, że jeśli nie zejdę z bicykleta na chwilę, to zejdę z tego świata, i to na zawsze.
Ah, te momenty, kiedy ja jestem o krok od spadnięcia z roweru, położenia się na poboczu jak przebita dętka i czekania na helikopter który zabierze mnie do szpitala, i widzę że Borsuk tymczasem jedzie sobie z nudów ósemkami i zygzakami, robiąc przy każdym skręcie tak "Szszszszszsz" "Szszszszszsz" - tak. Te momenty są trudne...
Komar na motorze i niedwiedz na pokrywkach. Cudo, widze to :).
OdpowiedzUsuńM&Msy przed rozmnozeniem mieszkali "na pokoju" w domku z jenym takim bardzo duzy Afro-Polakiem (duzy chlopak z Afryki sie wzial i w Polsce ozenil, nastepnie wyjechal na Wyspe w celach utrzymania tej polskiej zony, pierwszej zony z dzieckiem w Afryce, oraz niewykluczone ze skoku na bok na wyspie). I tan bardz oduzy Afro-Polak jezdzil do pracy na rowerze, ale roche sie bal wiec mial ten rowere skrecony na minumum - ze siodelko na minimum i te nogi takie dlugi ze kiedys ktos znajomy okresli, ze jak malpa na konewce wyglada. Co mnie wizualnie zabilo bo chociaz jego w zyciu nie spotkalam to zawsze na jego wspomnienie widze Tytusa na konewce...
a juz calkiem nie tak dawno kolezanka kupila sobie ten rower taki dojazdowy co sie w do damskej torebki miesci (bo teraz takei duze torebki modne wiec nie watpie ze sie zmiesci. I namawiala przebrzydlucha (znowu podpadl), zeby sobie taki kupil jak mu ukradli jego rower, moze jak sie okazala ze ten kupiony po kradziezy ma wade fabryczna i zostanie mu zrefundowany. Moi sploszona mysla o nim na tym wypierduk rowerowym lekko zakpilam, z atrakcyjnosci wygladu na takim ustrojstwie, sugerujac, ze o ile to niewatpliwie super wygodna sprawa moc rower do torebki schowac u celu podrozy, to jednak trzeba miec twardy zadek zeby zniesc kpiny (a on akurat kpiny srednio znosi), kolezanka dotknieta widac osobiscie moja sugestia, odparla podejrzewany atak kontratakiem mowiac "tak, wiem, ze sie n tym wyglada jak chomik na miotle, ale..... I niestety prapalo - chomik na miotle mnie zabil, zaslonilam gebe i ucieklam do Lochów, skad przyszlam :D
A w lochach (Dungeon Dimensions) takie potworki jak z czelusci buraczanego pola to chleb powszedni nierpawdaz wiec nic sie nie boje o jakosc mojeg osnu po tym spotkaniu.
Ale mam pytanie bo Manzanilla sugeruje plec zenska, a tu dalej Huraganiusz, to jak to z tym latadlem jest??
Malpa na konewce i chomik na miotle :D
UsuńTe chomiki na miotlach to niekiedy widuje na miescie, faktycznie dokladnie tak to wyglada, identyko! A potem skladaja te miotly jak chusteczke do nosa i siup do pociagu z nimi.
Manzanilla - AAAA!!!!! na pieklo i szatany, chochlik drukarski mi sie tu wkradl - mialo byc La Manzana - jablko, bo taki rumiany i okraglutki. Choc tez rodzaju zenskiego, no ale co on winny, ze Hiszpanie z jablka zrobili dziewczynke, no co poradzisz?
No wiesz hiszpanie z kobiety zrobili rodzaj meski bez mala (la mujer) to nie ma co sie o jablko czepiac. ;) Oni nawet ze stolu babe zrobili :D
UsuńJablko Smierci brzmi swietnie moim zdaniem :D
No czysta zgroza i przerazenie, az ciary przechodza, co nie.
Usuń;P
A z tymi "plciami" wyrazów to jest w ogóle jakas pomylka sroga. Gdyby ich nie bylo, nauka jezyków obcych bylaby o polowe latwiejsza. No bo do czego to niby potrzebne?
Choc nie ukrywam, ze np. "ten ryba" (der Fisch) brzmi dosyc dystyngowanie i dostojnie ;))) Ale i tak bym nie miala nic przeciwko ujednoliceniu wszystkiego na "ono" chociazby.
Ta Mercedes. Hm. Hiszpanie.
UsuńA i tak wiadomo, że jak ktoś ma, to ma Mercedesa a nie Mercedesę.
W sumie mozna miec i to i to. Czy i to i tą.
UsuńZnaczy wlasciwie: i tego i tą. Bogowie, ta gramatyka...
UsuńZ angielskim jeszcze gorzej, bo wszystko jest nijakie:) A ja ciagle wtracam np. ten ptak, ta wiewiorka na co moj Wspanialy mowi "a skad wiesz jaka to plec, pod ogon wiewiorce zagladalas?"
UsuńOn tego nie pojmuje, ze stol to jest chlop, ale krzeslo nijakie. Jego zdaniem jesli juz to krzeslo powinno byc rodzaju meskiego, zeby sie nie bac na nim usiasc:)))
Mamy czasem takie zabawy jezykowe, ze zywcem juz w polowie nikt nie wie o co chodzi i od czego sie zaczelo, ale zrywamy boki ze smiechu:))
A wiesz, nigdy nie pomyslalam o tym od strony kogos, kto tych rodzajników z natury nie zna - rzeczywiscie musi byc to dla nich co najmniej dziwaczne :D
UsuńAle ze w angielskim wszystko jest nijakie to nie gorzej, to o niebo lepiej!!! Po niemiecku czy hiszpansku czy wlosku itd trzeba sie wszystkich "plci" uczyc od nowa, bo wszystko poprzestawiane. I zapamietaj tu ze ryba to mezczyzna, doniczka tez mezczyzna, ale schody to juz kobieta. Do doopy z takim czyms. (A dupa to w niemieckim tez mezczyzna ;)
A ty wiesz, ze ja jakos sie nie nauczylam jak jest ta dupa po hispzansku? Musze dzis zapytac... ;)
UsuńAnglojezycznym jest trudniej sie uczyc jezyków w ktorych "words have sex" ;) A swoja droga mnei bardziej od nijakosci dobija, ze jak plec osoby nie jest znana - ze np darczynca plci nieznanej to dalej w rozmowie mowia o tej osobie w liczbie mnogiej :D. osobiscie mam maniere uogolniania na "he" albo jada po bandzie "he or she" rozbawiajac rozmowców.
Naotmiast szalenie mi trudno na Planecie Ojczystej uzywac Pan/Pani bo ten rytual najszybiej porzucilam :D.
A co do ten czy ta Mercedes to przesz to tez zenskie imie ,wiec tego... ;) Ta Mercedeso moze miec tego Mercedesa :D
A ten Mercedes moze uwiezc tą Mercedes ;P
UsuńW liczbie mnogiej, serio? Jak po staropolsku :))
Ja bardzo przepraszam, ale choć piekielne pochodzenie upiornej gromadki nie ulega wątpliwości to ich zdolności do siania zła, smrodu i pożogi chyba poddam w wątpliwość ;) Toż biedactwa wyglądają na mocno zagubione (i to nie na zasadzie "komu tu teraz życie w piekło zamienić" a raczej "co ja robię tuu? Uuu!"). No może poza Manzanillą, której z ócz faktycznie wyziera nuta piekielnej złośliwości.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że to wszystko taki kamuflaż dla zmylenia niewinnych duszyczek ;)
Ha! bez przerzutek mówisz? Od kilku lat używam wyciągniętego z piwnicy, trzydziestoletniego "Jubilata", na którym małe górki pokonuje się znacznie lepiej niż przerzutkowcem. Aczkolwiek przy dłuższych podjazdach faktycznie wymiękam :(
No ale jak to?! Ani cienia strachu nie zasiali w Twej duszy? Ani grama?!
UsuńChyba na jakies szkolenie ich musze wyslac, warsztaty, czy cós, bo widocznie chlopaki z wprawy wyszli...
Ja tez wczesniej jezdzilam na swiętej pamięci Cherlawcu, takim rozklekotanym bezprzerzutkowcem z koszyczkiem z przodu. Bywalo ciezko, ale jakos dawalam rade - o dziwo.
No ale nie ukrywam, teraz jest lepiej :)
Troszkę się zestrachałam, że tacy zagubieni mogą pod samochód wpaść ;)
UsuńGłównie po mieście jeżdżę, więc wzniesień niewiele. Tylko krawężniki przeklinam, góral lepiej sobie z nimi radził. Za to mam bagażnik i duży dzwonek. I środek ciężkości nisko więc jak psa przypnę to mnie nie wywali :) No i szpan na całom hipsterskom stolycę takim zabytkiem pomykać ;)
No to ja szukam tych szkolen, nie ma co, bo widze ze potrzebne pilnie! Inaczej sie interes sypnie, z torbami pójdo chlopaki.
UsuńPo miescie to tak, takie krazowniki ze stabilnym rusztowaniem najlepsze. A i przerzutki nie az tak bardzo potrzebne. No i na takich sie siedzi prosto, prawie jak na krzesle i dzieki temu lepiej widac w co / w kogo wjezdzasz. Znaczy, zeby NIE wjezdzac, no :)
Toż w życiu, nawet pozagrobowym i piekielnym, na rower nie wsiędę.
OdpowiedzUsuńWolę już z tymi potwornymi wąglikami grillować cebulę.
:)))
UsuńA ja lubie. Najbardziej w upal, jak jest taka duchota straszliwa, bo wtedy jedziesz sobie i masz wiaterek fajny.
Tylke od nas daleko jest dosc na lono przyrody, trochu sie trzeba napedalowac zeby tam dojechac i móc odetchnac pelna piersia.
mimo wiaterku- nie!
Usuńod robienia wiaterku wiatraki są.
Ano tez, a nawet glównie!
UsuńJednakowoz nie zapewniaja zielonych landszaftów przesuwajacych sie sielsko po lewej i po prawej.
Nad ladszafty przedkładam sztukę portretu:p
UsuńRozumiem, ze takiego we wnetrzach, Chełmoński raczej odpada?
UsuńChełmoński tudzież Kossak out!
UsuńZA to św. Felicyta z lutnią zadumana- jak najbardziej!
Hrabina von Pyrke zazywająca odpoczynku w szezlągu.
Usuńo to, to! Jedwabie, fildekosy i insze materie, jak cyc na przykład, mile widziane:) BTW, nigdy nie widziałam sukni z cycu:p
UsuńJa tez nie. Glównie takie NA cyc. Chociaz sa i takie, z których cyc wyziera na prawo i lewo (niby niespodzianie), nie baczac na odczucia osób z otoczenia i estetyke takiego przedstawienia. No bo to róznie bywa, ja na ten przyklad nie za bardzo lubie byc emanowana obcym cycem w autobusie, a zdarzalo sie!
UsuńGdzie spojrzą, tam wszystko gnije.
OdpowiedzUsuńGdzie dmuchną, tam tylko popiół zostaje.
Gdzie spluną, tam trucizna fontannami z ziemi wypływa.
Gdzie przejdą, tam wszystko więdnie i zaczyna gnojem walić jak porzucony chlewik wuja Mietka, gdy ruszy w dwutygodniowe tango do wioskowego baru "Rambo".
---
Opisalas Wynajemcowo!
W detalu!
A optycznie? Podobna do któregos z tych Czterech Jezdzców Mikro-Apokalipsy?
UsuńNo patrz, a ja uznałam, że to wypisz, wymaluj (bardziej wypisz, bo optycznie podobieństwo znikome) mój syneczek gdy musi wstać o poranku (albo umyć zęby, albo posłać łóżko, albo odrobić lekcje...) ;)
UsuńO rany, Ciocia, to stoi jeszcze ta wasza chalupa czy tylko zgliszcza sie ostaly?!
UsuńChałupa jeszcze stoi, ale ja jako ten krajobraz po bitwie.
UsuńKaczka przynajmniej nie musi mieszkać z Wynajemcową pod jednym dachem ;)
O, ale to może wyjaśniać czemu CJM-A nie zdołali mnie przerazić ;)
UsuńNo tak, tak, zaprawiona w ogniu piekielnym jestes, o oparach siarki wytrawiona...
UsuńCiociasamozlo, jak ty potrafisz znalezc dobre strony! Diable, ona to takie skrzyzowanie Bananowego Sierpa z wirusem krwistej sraczki, w wszystko to opakowane w bibulke i zlozone w puszce obitej Pandora!
UsuńOraz, czy Dziec nie powinien zamiast tych wycieczek krajoznawczych pobierac akuratnie lekcji gry na harfie? Via jutube?
Kaczko, aktualnie przerabiamy:
Usuń- demokracje starozytnej Grecji (prezentacja i plakat ukazujacy jej rozwój)
- wytwarzanie rzezby ze steatytu ukazujacej symbol wielokulturowosci naszego miasta
- projekt horeografii na temat kryzysu finansowego wspólczesnej Grecji (tak, HOREOGRAFII)
- przedstawienie w sztuce okrucienstw II wojny swiatowej
- problem prostytucji (artystyczne ukazanie kobiety jako towaru)
- cukrzyce jako chorobe cywilizacyjna (prezentacja przyczyn, rozwoju i skutków i wywolanie zarliwej dyskusji)
- i jeszcze kilka innych tematów na ostatni przedwakacyjny dzwonek, które mi sie juz w glowie nie mieszcza, ale Dziecku musza.
Harfa o dziwo na razie zostala odstawiona do kata.
Ale na pewno powróci.
Niektóre tematy wcale nie sa zle - tylko na przygotowanie ich jest 1 do 2 dni czasu, wiec niestety przebiega to na zasadzie: zakuc-zaliczyc-zapomniec, a i jakosc preezntacji przygotowywanych o 3 nad ranem, jak sie wreszcie odrobilo matme i angielski, nie powala na kolana.
Niestety :(
I zobaczylam siebie za kilka lat w tym spojlerze...
UsuńHoreografia wokol rzezby o demokratycznej cukrzycy. W tle pacholeta pitola na harfach o okrucienstwach i prostytucji.
Ja tam sie nie dziwie, ze rysujesz Sierpy Zaglady!
Kaczko gdyby nie te farbki i cienkopisy, to bym pisala do was zza drzwi oddzialu zamknietego. Albo tego okratowanego, albo takiego bez klamek, wybitego od wewnatrz pluszem...
UsuńOraz: tak, tak, wszystko przed Toba!
Poszlam powiedziec Norweskiemu, zeby zaczal obijac pluszem piwnice!
UsuńWell done. Jeszcze niech przygotuje kacik terapeutyczny z papierem i swiecowymi kredkami, plastelina, takie tam. I dasz rade.
UsuńDo wywolania zarliwej dyskusji w klimacie cukrzycy wystarczy paczka krówek... moze byc potrzebna spora paczka krówek ale wystarczy...
UsuńNo wiem nie pomagam, ale horeografia greckiej gospodarki mnie zabila... Dziady im wystawic, czy jak?? ;)
Horeografia dotyczy kryzysu finansowego wspólczesnej Grecji, mRufo! To istotna róznica ;)
UsuńMam nadzieje, ze publicznosc ja pojmie, hy hy hy.
Stwory cudne. Wróć. Co ja mówię! Plugawe one i szpetne tak straszliwie, że robactwu się czka na ich widok:)
OdpowiedzUsuńNo!!!! Wreszcie ktoś, kto prawidłowo ocenia sytuacje!!! :-)
UsuńDziękuję w imieniu tych Czterech Filarów Zła, bo jednemu juz z tych nerw oko zaczęło latać.
Nie wiem, jak Ci to napisać, żebyś się nie pogniewała, ale oni są tak groźni jak cały Gang Olsena :D Ten jeden to nawet jak sam Olsen wygląda z wyrazu mordki :D (w sensie, że Pożeracz Skunsów.)
OdpowiedzUsuńJa się nie pogniewam Bożeno, gdzieżby - ale jak oni to zniosą, to nie wiem... Chyba psychoterapie będę im musiała wkupić...
UsuńAle poza tym to było komplement, bo chłopaki urocze nad wyraz :) A już ten wysoki to w ogóle, bo kolorystycznie mi szalenie pasuje do paznokci. :)
Usuńhe he :) piekielne pazury masz? Banan Zaglady?
UsuńTAK! Bananowy Sierp Zagłady. Żółtko z Otchłani Zła. Pazury z piekła, bo fakt faktem, piekielnie sporo z tym roboty, ale na tydzień spoko wystarcza, a to najważniejsze ;)
UsuńPodziwiam! Mi nie starcza cierpliwosci na bezbarwny lakier!
UsuńBo to trzeba w nałóg wpaść i potem już starcza. Jak mam niepomalowane pazury to mnie tak lumbago jakieś skręca w palcach, że nie do wytrzymania. A jak się samemu jest nie do wytrzymania, to już do kompletu takie palce to doprawdy nadto. ;)
UsuńJa tak mam jak nie założę kolczyków :-)
UsuńCzuję się jakbym bluzki albo spodni nie miała. Oczywiscie nieczęsto mi się to zdarza, tylko jak jestem wyjątkowo mocno zaspana rano. Ale bardzo dziwnie się potem czuję cały dzien.
A to widzisz, w tym celu, żeby sklerosanu nie przyjmować, Bożena nosi kolczyki takie, co to się da w nich spać. :D
UsuńTeż onegdaj tak miałam! Stały zestaw kółek i nitów. Ale teraz codziennie pragnę innych, tak się rozpasałam...
UsuńPopatrzyłam w te szatańskie oblicza i pomyślałam - Gang Olsena. I widzę, że nie ja jedna!
OdpowiedzUsuńWpędzacie mi Załogę Piekieł w depresję!!!
UsuńDorysuj im po filiżance ziółek na uspokojenie. Meliski najlepiej :D
UsuńPo wiadrze chyba! Albo do melisowego baseniku od razu ich wrzuce, i Valium dodam. Moze jakos dojda do siebie...
UsuńWystarczy meLISka. Tam, gdzie jest choć odrobina liska, od razu robi się lepiej :D
UsuńTo prawda - w koncu w Lisim Królestwie zawsze wszystko dobrze sie konczy :)
UsuńFlying Exterminator! :D
OdpowiedzUsuńTakie ma jedno oczko bardziej od drugiego, jak te muchy, co je codziennie packą ubijam, aż się wzmuszyłam.
A Bananowy Sierp Zagłady całkiem jak moja ósemka, choć może jednak bardziej żółty, no i ma tylko dwa korzenie, a jeśli wierzyć mojemu dentyście, to moja ósemka ma ich milion osiemnset i w związku z tym on się nie podejmie leczenia. I mówi, że lepiej wyrwać. Sam niech se swoje wyrywa, mój Bananowy Sierp Zagłady nigdzie się nie wybiera!
Ja Ci mówię, że ktoś kiedyś napisze fabułę dla tych wszystkich Twoich maszkapaszczów, i dla tych innych lisioryjków i słodomisiów, i to będzie najfajniejsza bajka ever, dla wszystkich :) A co tam zresztą będziesz czekać na jakiegoś kogoś - sama napisz, wszak albowiem umiesz!
Narod popiera Kanionka!
UsuńKanionek, ja tez mam tak okablowane osemki, ze nerwy docieraja bezposrednio do paznokci u stop. I tez mi taki jeden mowil, zeby wyrwac. No, ale jak wyrwe to mi przeciez sie pedikjur poodkleja!
UsuńMaszkapaszczów i róznoryjków juz tu sie tylu uzbieralo, ze spory zbiór bajek by z tego wyszedl :) Tak z 10 tomów. Encyklopedia alternatywnego swiata po drugiej stronie buraczanego pola.
UsuńA wasze ósemki dostana glówne role w opowiadaniu typu Horror!!!
Biore to nie na klate ale na zgryz!
Usuńoooj, to bedzie zgrzytanie zebów! ;P
UsuńA czy Twój, Kaczko, doktór ten, też Cię straszy, że leczenie ósemki to będzie kosztowało milion dolarów, i z góry zakłada, że tego miliona nie masz? Bo ja nie wiem, mój od razu i nie wiadomo na jakiej podstawie uznał, że już sobie może sterylizować te okropne kleszcze do ekstrakcji, eradykacji i eksmisji, a to nieładnie oceniać książkę po okładce i z góry patrzeć na bosego, rozczochranego człowieka, co nie? Bo przecież mogłabym być jakimś geniuszem, jak Einstein na przykład, co też był rozczochrany i miał wstręt do skarpetek, i założę się, że nikt mu nie deptał z kleszczami po piętach i facet wszystkie swoje ósemki zabrał do grobu. Czuję się zdyskryminowana i prześladowana!
UsuńKanionek, jesli chodzi o leczenie zebów, to dentysci chyba ZAWSZE z góry zakladaja, ze czlowieka nie stac, bo wiadomo ze to zawsze kosztuje milion, i ze wiekszosci nie stac ;)
UsuńNiemieccy dentysci zawsze pytaja, czy ma sie specjalne dodatkowe ubezpieczenie na leczenie dentystyczne. Jak sie powie, ze nie, to wtedy tak patrza jakos, no tak patrza, i w ich oczach widzi sie litosc i wspólczucie dla niedorozwinietej umyslowo jednostki, co nie wie, ze takie ubezpieczenie to sie juz dzieciom do kolysek wklada przeciez, a jesli ci nie wlozono, to powinnas takowe wykupic od razu w dzien osiemnastych urodzin, kiedy twój podpis zyskuje moc prawna.
O raju, cudni tacy, bardzo :) I jak napisała Lisu, no gang :)
OdpowiedzUsuńco do rodziny z piekła rodem na wycieczce rowerowej - to fajnie Wam :) nawet jak z ciężkim oddechem Ty, a Borsuk lekki jak piórko. To się jakoś zrównoważy, wierzę w to :P
A pewnie ze fajnie, ciezko ale fajnie :D
UsuńGang pozdrawia serdecznie - chyba sie powoli chlopaki przyzwyczajaja do sytuacji... Ale jakies warsztaty jednak by sie przydaly, trzeba dbac o dobra, eee znaczy zla twarz firmy!
hehe, słodziaki i tyle :) u nas leje i leje, rowery czekają na lepszy moment.
UsuńNadejdzie. Kiedys musi.
UsuńNasz wlasnie przeminal, wiec moze zmierza w waszym kierunku.
Stwory calkiem twarzowe jeno straszliwy Maszkary diete ma fatalna. Kto jemu i na jaka dolegliwosc te skunksy przepisal?
OdpowiedzUsuńTo na nudnosci po ciezkostrawnych grzesznikach. Podobno dziala.
Usuń:D :D
UsuńPodobają mi się Twoje diabełki. Wszysko jedno co, byle kolorowo :-)
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiadomo wlasciwie, po co oni tacy kolorowi skoro w mrokach piekiel i tak tego nie widac - no ale w ciemnym oceanie tez plywaja kolorowe rybki, wiec JAKIS sens moze jednak to ma...
UsuńA dałoby się ich ustawić tak, żeby tych trzech zmieściło się w kolumnie pod nogami tego wysokiego żółtego? I wyśrodkować, względnie wyjustować do prawej?
OdpowiedzUsuńWszystkich trzech nie, za duża czcionka. Jeden by musiał od nowego akapitu pójść.
UsuńAle my byśmy chcieli jeszcze zdjęcie prezesa naszej firmy na nartach wodnych, wklejone gdzieś między drugim a trzecim. Najlepiej między pierwszym a czwartym. Pani nam ostatnio taki ładny folder robiła, da się to zrobić na jutro?
UsuńWszystko sie da, to tylko kwestia ceny. Kolega z biurka obom bylby zainteresowany tymi natrami, czy one sa w komplecie z motorówką? Czy maja napęd atomowy?
UsuńNarty w komplecie z całym Morzem Śródziemnym. Dorzucamy plażę, dno, wszystkie okręty i talon na wizytę w Muzeum Skąposzczetów.
UsuńTo swietnie! W takim razie proszę podesłać to zdjęcie i ewentualnie uwagi co do retuszu. Aktualnie mamy w promocji kluczyki od Bentleya wystające niby niechcąco z kieszeni spodni - nie wiem czy pasuje fo nart wodnych, ale w sumie czemu nie.
Usuńnie wiem czemu, ale ja się zawsze panicznie bałam i boje kolarzówek, za rachityczne dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJa tez nie mam do nich zaufania za bardzo, cienkie to takie, rachityczne... No niby utrzyma Borsuka, co chucherkiem nie jest - ale jednak dziwnie. Wydają mi sie pojazdami o duzym stopniu wywrotnosci.
Usuńdokładnie! składak, to było coś! zaraz po składaku miałam taki zagramaniczny z trzema biegami Bonanza się nazywał i wszyscy mi go zazdrościli :D
Usuńhttps://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6d/Raleigh_chopper.jpg
łaaał, Marga!!! No takiego to rzeczywiscie WSZYSCY zazdroscili, u nas tez pamietam byl na osiedlu jeden taki, mega-wypas! :D
UsuńDałbym głowę, że coś tutaj pisałem, ale nie widzę.
OdpowiedzUsuńTe potworki są mało straszne. Właściwie to kosmiczne :)
A wiesz ze mi sie tez wydaje, ze cos o nich pisales? Cos chyba nie tak z naszymi glowami...
UsuńPewnie to bylo o podobnym obrazku jakims (no bo innej mozliwosci nie widze, chyba ze obydwoje tracimy rozum)
O, a moze z Planktonami mi sie pomieszalo, o nich pisales z kolei, ze troche straszni sa :)
ojej znam to uczucie aż za dobrze Diable az za dobrze...40 km???? nie gadaj.
OdpowiedzUsuńnie wierzę. po kilku czuje się jak ta dentka !
Po prostym bez górek dam rade 50-55 a potem umieram ;)))
Usuń