Na począteczek-poniedziałeczek naprawiłam sobie w pracy w komputerze dwie rzeczy. SAMA naprawiłam, więc halo, jestę informatykię, ha! Bo nie mam serca każdą pierdołą zawracać głowy dziewczynie z IT, ona biedna jest sama na całą firmę i nie wyrabia, no więc pokopałam w internetach i mam naprawione.
Ostatnio u nas jest taki dziwny trend w pracy, na jednoosobowe działy. Niedługo chyba wszystkie będą jednoosobowe. Tylko co to będzie, jak dział XY zachoruje albo pójdzie na urlop? Trzy tygodnie przestoju? No ale nie ja tym cyrkiem dyryguję, to co będę się przejmować.
W zaistniałej sytuacji (że ludzi ubywa a roboty przybywa) podstawowa umiejętność na polu walki to umieć powiedzieć „Na ten termin się nie wyrobię", żeby nie uciąć sobie głowy deadlinem. Już się tego nauczyłam.
I stanowczo jako podstawowy warunek do rozpoczęcia działań stawiać kompletny briefing (też mi to już dobrze idzie), nie ładować się w pułapki typu „bo ja bym chciał taki folder, nie mam jeszcze żadnych zdjęć produktów i tylko połowę tekstu, ale może pani już zacząć, prawda?" Otóż nie, pani nie może. Bo potem się okazuje, że muszę robić wszystko od nowa i całkowicie zmienić koncepcję. Także ten. Zakład pracy dba o trenowanie mojej kulejącej asertywności ;)
A jeszcze a propos diagnozowania przez internet, to ostatnio też w taki sposób wyleczyłam się z okrutnych, czerwonych plam na ryju, które, a jakże, leczył pan dermatolog (spoglądał nawet na nie przez lupę, tudzież dźgał patyczkiem). Aż w końcu po którymś z koleji słoiku maści na zamówienie nie strzymałam i wpisałam w internet objawy. I powiem wam, na takim diagnozowaniu to naprawdę można polegać - OD RAZU, jak przystało, wyskoczyło mi że rak skóry! :)
No ale niezrażona szukałam dalej i wyszło że muszę kupić maść za 1,30 € i parę razy posmarować, i to tyle. I spokój mam do dziś.
No więc to były dwie rzeczy o tym, że internet jest fajny.
A teraz trzecia rzecz:
DaWanda, czyli tam gdzie można kupić diabelskie rękoczyny, likwiduje się z końcem sierpnia. Możemy przenieść swoje sklepiki na Etsy, został w tym celu napisany programik-narzędzie mający to ułatwić - przenosi cały sklep na raz, oferty i oceny, i opisy, wszystko.
Tylko że nie działa. !!!!!!! Oceny (gwiazdki) mi przeniosło, ofert nie. A tego narzędzia można użyć tylko raz, no i nagle doopa, już nie jestę informatykię, za to przeszłam wczoraj kolejno: mega-nerwa, czarną rozpacz, deklarację o zaprzestaniu wszelkiej działalności ever, darcie szat, nikt mnie nie kocha, wypiję sobie Summersby i zjem paczkę chrupków. No a potem napisałam maila do Etsy, może coś pomogą (łudzę się, ha haaa)
No. A tak z analogowego świata, to zrobiłam pierwsze w swym życiu crumble, z rabarbarem. Bo co roku jak przychodzi sezon na rabarbar to wilcze kły mi rosną, marzę o rabarbarze, ślinie się w snach. Ale ja NIE CIERPIĘ zagniatać ciasta. Aż tu nagle odkryłam niechcąco crumble bez gniecenia, wystarczy widelcem zamieszać, 15 minut i siedzi w piekarniku, istne cudo! Następne zrobię ze śliwkami. A potem z jagodami.
Obrazkowo i ilustracyjnie to popadłam ostatnio bardzo w czarno-białość, głównie dlatego, że na nic innego nie mam czasu. Ale powiem szczerze, że lubie tych panów ;)
(i są "sprzedajni", jakby ktoś chciał wejść w bliższe kontakty i zaprosić ich pod swój dach, to pisać śmiało na maila)
I jeszcze raz:
I jeszcze:
To buziaki, moi mili !!!
:*
UPDATE !!!!
Oto i nasza rewelacja!
(bo skoro Anika i Pies w Swetrze siedza jak na tluczonym szkle i czekaja, to nie moge zwlekac! ;)
Hit! Fontanna szczęścia!
(bo skoro Anika i Pies w Swetrze siedza jak na tluczonym szkle i czekaja, to nie moge zwlekac! ;)
Hit! Fontanna szczęścia!
Crumble z rabarbarrem, bez gniecenia ciasta,
ekspresowe w wykonaniu i tak proste, ze nawet mi wyszlo!
Składniki
250 g masła
250 g cukru
1 cukier waniliowy
szczypta soli
400 g mąki
100 g drobnych płatków owsianych
800-1000 g rabarbaru (ile kto lubi)
cukier puder, do posypania
Przygotowanie - na okragłą formę 28-30 cm.
Rabarbar pokroic na 2 cm kawałki. (Grubsze najpierw wzdłóż na pół, potem na małe kawałki)
Piekarnik nastawić na 200 °C.
Rozpuścić masło w nieco większym rondlu.
Do płynnego masła powoli dodać (miesząjac widelcem) cukier, cukier waniliowy, sól, mąkę i płatki owsiane. Cudna kruszonka powstaje nam sama!
Teraz połowę tego ciasta-kruszonki wyłożyć na blachę (wysmarowaną masłem albo wyłożoną papierem do pieczenia) jako cienkie dno naszego crumble, i lekko ubić. Rozłożyć kawałki rabarbaru na wierzchu i dodać pozostałą kruszonkę. Posypać cukrem pudrem - będzie po upieczeniu bardziej chrupiące.
Piec w 200 °C na średniej półce przez 30 - 35 minut.
Powinno być ładne, złociste; uważać bo w pewnym momencie szybko sie przypala.
- Lody waniliowe lub sos waniliowy są do tego idealne.
- Można też ugotować budyń waniliowy i przed pieczeniem wlac go na rabarbar (pod górną warstwę kruszonki)
- W przypadku słodszych owoców, takich jak truskawki, brzoskwinie lub morele, zmniejszyć trochę ilość cukru.
Oryginalny przepis po germańsku i zdjęcia tu:
Enjoy :D
1. Jednoosobowe działy to teraz taki obligatoryjny trynd, panie tego no, wicie rozumicie, takie jednoosobowe działy nie chorują i nie urlopują się z zasady; zadbaj o to, żeby nie stać się działem jednoosobowym!
OdpowiedzUsuń2. Gratulejszyn! Punkty za asertywność Ci skaczą w programie bonusowym i może nawet wygrasz przerwę na kawę co drugi dzień ;]
3. Do Dawandy to ja bym takiego maila wystosowała, że nie tylko by przenieśli cały sklepik wraz z bałaganem na zapleczu i schowkiem na szczotki, ale Paniom Kierowniczkie to by na ręcach przenieśli!
4. Diabły piękne - jak to diabły ale oczywista najważniejszego to zapomniałaś! NO GDZIE TEN 15-MINUTOWY PRZEPIS jak i zarówno zdjęcia efektów?
1. Polowicznie to juz jestem! Bo moja praca sklada sie z takich jakby dwóch czesci: jedna noga siedze w dziale marketingu (i tam jest nas kupa, panie: trzech! :D
UsuńNo a druga noga siedze gdzie indziej, i tam jestem od kilku lat sama.
2. Czego to sie nie osiagnie treningiem, co nie?
3. Kiedy ja nie umiem tak od razu krzyczec... Patrz punkt 2 - ciagle trenuje ;)))
4. Efekty znikly jak sen zloty, teraz to one gdzies w oczyszczalni dostarczaja radosci bakteriom :)
A przepis jest po niemiecku, ale dla Ciebie gotowam przetlumaczyc i wstawic. Dej mnie ino troche czasu!
Masz czas do...
Usuńno masz czas po prostu, aż się sezon na owoce nie skończy ;]
nie no, spoko, ogarne jutro. Tak mysle ;)
UsuńA teraz uderzam na fizjoterapie racicy ("neverending stoooo-ryyyy, oo-o, oo-o, ooo-oooooo") do widzenia panstwu szanownemu :*
Przepis jest, prosze uprzejmie, dodany na dole notki.
UsuńNoooo! To, to ja rozumiem! Pomachałaś racicą i od razu lepiej, jaśniej się w temacie słodkości zrobiło!
UsuńDzięki! :D
Daj znać jak smakowało, bo my wszyscy zachwyceni :D
UsuńMuszę produkty zakupić, bo masło wyszło nam CAŁE, a rabarbar, który posadziłam w tym roku, walczy ze ślimakami o przetrwanie.
UsuńUuuh... To podobno bestie są piekielne!
UsuńCrumble pieke czesto, bo nie znosze zagniatania ciasta na pie, ktore to pie Wspanialy uwielbia i wiecznie truje dupe o nie.
UsuńJak juz tak bardzo marudzi to wtedy robie crumble:))) i mam z glowy.
Zagniatania stanowcze nie! A nawet: NIE!
UsuńJa chyba sobie sama będę marudzić o ten crumble :)
Mi też zawsze wychodziło, że rak, czego bym nie wpisała. Kiedyś (o, to muszę wziąć do ksiązki, teraz mi się przypomniało!) Mat poskarżył się, że ma w paszczy coś, czego nie miał wcześniej. Po rozdziawieniu stwierdziłam, że ma czerniaka. Trochę dziwne umiejscowienie, ale od razu zdiagnozowałam, że 3% czerniaków skóry umiejscawia się na śluzówkach. O tym poinformowałąm znajomego oknkologa, żeby się już nie fatygował diagnozą, więc przybiegł tylko do mnie do domu bezpośrednio z dyżuru w szpitalu onkologicznym, żeby potwierdzić diagnozę.
OdpowiedzUsuńLekarz zbadał Mata, pokiwał głową, wypiliśmy herbatę, po czym pech chciał, że nowotwór pękł, objawiając nam prawdę z rodzaju tych naiwnych, że Mat wcześniej nagryzł policzek i zrobił mu się bąbelek z krwią, która z biegiem czasu sczerniała.
No i tak.
Myslisz jak internet!!!! :D
UsuńA lekarz naprawde sie nabral?
Ależ :) Dlatego wypiliśmy miło herbatkę :)
Usuńah, no tak. W przeciwnym razie byloby inaczej, a nawet calkiem odwrotnie.
Usuń(mi sie dzisiaj naprawde ciezko mysli, czego dowiodlam juz na kazdym blogu, na który dzis weszlam :D
a te pany to Krumble w tomacie?? albo Krumble w serduszkach )))))))
OdpowiedzUsuńskumbrie milosci, partnerstwa i tolerancji ;)
Usuńach i jeszcze dodam, że nie czytam internetów w tematach zdrowotnych, bo ja nie mam zdrowia na te diagnozy. o.
OdpowiedzUsuńNo widzisz - a ja nie mialam juz zdrowia do tego lekarza (trzy lata prawie mi tam dzgal patyczkiem!)
UsuńA Pan doktor to postawił Ci moją ulubioną diagnozę - bo wie Pani czasem się tak robi. No i testował kolejne leki na diable.
OdpowiedzUsuńO_O
UsuńNo teraz to mnie wcielo: użył dokładnie tych słów jak przyszłam któryś tam raz "Bo czasem tak się robi" :))
:D a co, google to przynajmniej z rakiem wyskoczy, jakiś konkret. A nie, jak w piosence: bo to się zwykle tak zaczyna, sam człowiek nie wie jaki gdzie...;)
UsuńTak, na google naprawde mozna pod tym wzgledem polegac, az mi sie lezka w oku zakrecila ze wzruszenia :)
UsuńPomijając całą resztę, tak mnie rozjątrzyłaś tym crumble z rabarbarem (nigdy tego chyba nie jadłam, ale ślinotok wystąpił), że poczytałam sobie o nim w necie i... nie znalazłam przepisu co to tylko widelcem pomieszać i jest(!). Żądam wyjaśnień, tudzież namiarów ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie akcji "przenosiny z DaWandy", a przykładów o tym jak się nie dać w pracy nigdy za wiele - dzięki :-)
Przepis dodany na dole notki :) Zjedz koniecznie i daj znac!
UsuńTaaaa. Na razie odpisali, ze dostali moja wiadomosc. Chyba sie musze uzbroic w cierpliwosc... A na nerwy w razie czego, to juz wiadomo co :D
Moja droga, tylko nie ryja, nie ryja! Nawet ja, jako wieprz, w życiu nie napisałabym, że mam ryja. Nie lepiej - , gębulę, fizys, twarz, lub co tam diabły posiadają, ale nie ryja. Proszę. Crumble - w UK to podstawa, robimy ze wszystkimi owocami - chociaż sztandarowe jest apple crumble, a dla leniwych gotowa kruszonka do posypania ze sklepu. Diabły urocze:-)))
OdpowiedzUsuńKurcze, nooo, z jablkami tez musi byc dobre... eeeh, czuje ze znowu poddam sie kaloriom, bez walki :)))
UsuńA z tym ryjem to ja tak zawsze, normalka. To tak pól-pieszczotliwie. Tak "ty morrrrdo moja!" ;)
Diable, reaguję nerwowo, bo się ten ryj nieprzystojnie rozplenił. Pisze jakaś nadobna dzieweczka o swoich problemach z cerą, a to, że się świeci, a to, że tam jakiś kremik wklepuje, i nagle ni z tego, ni z owego, rzuci takim ryjem - "bo mi ciągle na ryju syfy wyskakują". No, jak pragnę psy posiadać, mnie to wali po gałach, ja tego znieść nie mogę, dostaję nerwowych drgawek i wysypki na lewym półdupku.
UsuńNo to dokladnie jak ja wlasnie, z tym ryjem :)
UsuńAle rozumiem Cie, kazdy ma takie slowa, na które krew zalewa oczy. U mnie sa to m.in. "pieniązki" , "oglądnąć" oraz "oczyma" i "rękoma" - szczególnie jak to "rękoma" widze to mam ochote potargac ksiazke / gazete na kawalki, ewentualnie wyrzucic monitor przez okno. Ja wiem, ze to gramatycznie poprawne, wiem, ale na litosc boska, kto mówi "rękoma" ?!!!
Się podłączę. Doznałam tego samego, co Wieprz. Jakby mnie kto kablem z elektryką dotknął w oko.
UsuńMam to z wieloma słowami, m.in. - chyba to pierwszy raz wypowiem - zajebiście. Ała. Choć mój słownik wulgaryzmów ma wyświechtane brzegi, to to jakoś nie wchodzi między moje okładki.
No patrzcie, nigdy bym nie pomyslala, ze zwykly, pospolity, poczciwy ryj moze wzbudzac takie odczucia :)
UsuńA pies mojego brata nazywa sie Ryjek, i jest przeslodki. Oraz ma liczne ksywki typu Ryjatko, Ryjus, Ryj, Ryszard, Rysiek, Ryjeczek, Ryjciuniu i jeszcze z dziesiec pewnie wiecej, których teraz nie pamietam.
Pies Ryjek to już wkracza w pole "miłe i słodkie" :)
UsuńBa, i to jak wkracza, wszystkimi czterema łapami! Powiedziałabym nawet, że to pole dla niego za małe (nie obejmuje ogonka) i stanowczo potrzebuje wyższej kategorii!
UsuńBezmierie rozczula mnie zawsze to, że zamiast na głowie, to on zaczyna siwiec na udach :)))
Ale od wewnętrznej stronie? Jeśli tak, to jest uwiąd starczy :)
UsuńStrony!
UsuńNie, od zewnatrz :) Taka dzika, potargana, siwa siersc mu sie robi.
UsuńChoc uwiad starczy tez zapewne nieunikniony, ma juz Rysiek swoje latka!
Nie no DaWandę likwidują?????Toż tam tyle fajnych rzeczy, na które mnie nie stać!( ale w przyszłości to co innego, zakupię.)
OdpowiedzUsuńCrumble robię ze wszystkim, co można nazwać owocem, wychodzi zawsze- bo co tam ma nie wyjść, najwyżej kruszonka będzie gliniasta.
No! Ja tez w szoku! Bo jak na DaWandzie sie jeszcze jako-tako odnajduje w ustawieniach, to na Etsy w ogóle... czarna magia. Ja wiem, ze ludzie majo, i umio, i ogarniajo, wiem. Ale ja to ja, przypadek skrajny, nic nie kumajacy :)
UsuńTa kruszonka nie jest gliniasta, jest pyszna i chrupiaca. No i nie trzeba zagniatac, poezja!
AAA bo w Twoim przepisie są owsiane płatki, a w moim nie! Robim z płatkami.
UsuńRóbcie, obywatelko, a gwarantuje sukces!
UsuńNawet nie trzeba czekac az roztopione maslo ostygnie, ja wsypalam od razu.
Zrobiłam. Z wiśniami mrożonymi, bo mi się nie chciało drylować: No i pycha, panie tego, pycha!
UsuńO, dzieki na informacje :) Wpisuje do kajecika.
UsuńJa wczoraj ze sliwkami! Pól kilo tych sliwków dalam, bo to jednak ciezkie owoce. Bylo akurat, mniommm.
Dobrze, ze mnie inne osoby uprzedily to nie musze nekac o przepis. Wprawdzie nie rabarbarowe jest moim ulubionym, ale jablkowe i pozyczkowe, ale i rabarbar lubie :)
OdpowiedzUsuńno nie moze byc, ze dawanda idzie z psami na wilki szczekac. jak bedziesz miala link na etsy to dawaj, podmienie w moim pasku bocznym ;)
no wiec wlasnie: JAK bede miec link na etsy... :))))
UsuńZnaczy mam nadzieje, ze kiedys sie w koncu uda, bo jednak tym sklepikiem to zarabiam na materialy, bez tego to sie robi drogie hobby dosyc.
Ja z jagodami jednak chyba nastepne zrobie. Ale mrozone musialabym wziasc, bo swiezych to u nas nie ma. Tylko te borówki amerykanskie sa w stanie surowym, niehibernowanym - ale to juz inny smak jest.
wisnie zrób, chyab ze nie lubisz, no to nie rób :D. wisniowy crumble bedzie tez spoko. u nas wisniuff brak tylko czerescnie sie pojawiaja, a to juz nie to, tzn kocham czeresnie miloscia okrutna i nieublagana i on tez nieublaganie mi wysciólke zoladka torpeduja, ale raczej na surowo jednak je kocham.
Usuńkciuki trzymam za etsy, tak? :) no.
U nas wisnie tylko mrozone. Ale to pewnie tez sie da, dlaczego by nie.
UsuńAlbo tak owoce lasu wziac, taka mieszanke. Tez zacne ciacho by wyszlo.
dzieki, trzymaj ;)
Łeee, owoce leśne mają upierdliwe pestki.
UsuńDa sie przezyc. Ja sypie na podplomyki, i daja rade!
UsuńAle że pestki sypiesz? France jedne.
UsuńPestki wypluwam przez okno na wieszajace pranie sasiadki ;)
UsuńJa myślę o tych małych francowatych pesteczkach z jagód i jeżyn. Zawsze któraś mi zalezie za skórę. Pranie oplute jeżynami...Sąsiadki zawału by dostały.
UsuńTak, tak, ja też o tych myślę, iście diabelskie to figle, takie jeżyny na białym przescieradle ;)
UsuńAle nie pluje, tak naprawdę, nie. Ja z tych kulturalnych buraków.
Ale, żeby nie było, że ja taka słowna. Wczoraj było crumble z jeżynami, malinami i truskawkami. Tylko u mnie bez tej spodniej warstwy. Szkoda mi było namaczać taką fantastyczną kruszonkę. Oczywiście było diablo smaczne.
UsuńAaaaaha, widzisz! Jednak! :))) Ja juz cala jak ten osiolek, co mu w zloby dano - nie wiem które na Weekend zrobic: jagody, owoce lesne czy sliwki, aaaaa! Albo zrobie na chacie glosowanie albo bede ciagnac losy.
UsuńJa lubie i chrupiaca kruszonke i spodnia warstwe z sokiem, obie to poezja. Te platki owsiane calkiem przyjemne rezultaty daja, co nie?
Płatki owsiane boskie (przepraszam Diable). Moje zestawienie było pyszne ale zastanawiam się czy następnym razem nie złamać kwaskowatość owoców np. mango. Może być ciekawie, tym bardziej, że pierwszy rzut karambla już pożarty.
UsuńAlbo dobra, slodka gruszke moze? Pasuje do malin i wisni, to wiem! Tylko musi byc dojrzala i slodka, ja kupuje takie podluzne, z brzydka bura skórka.
UsuńJuż dawno nie widziałam porządnej, brzydkiej gruszki :( wszystkie błyszczące, twarde w jednym kształcie i całkowicie bez smaku. Taki los mieszkańca stolicy gdzie ludzie jedzą oczami a "podniebienie konsumenta" wymaga reprezentacyjnego wyglądu nawet od jedzenia.
Usuńaah, no widzisz, to klapa. A tu sa "modne" warzywa i owoce gatunków prawie zapomnianych i wsiowych, niewyglednych ale za to pysznych. I mam nadzieje, ze tak zostanie.
UsuńWzielo i mi zezarlo. szlag by to. i wcale nie blogspot tylko moja zakichana przegladarka która od ostatnich zmian w scianie ogniowej fikolki mi wyczynia. Podejrzewam ze to zmowa wujka g i naszych techników-informatyków, eby mnie zmusi do uzywania chroma. A ja sie nie daje i jako jeden z dinozaurów-rebeliantów jezdza na rudym lisie ;)
OdpowiedzUsuńbylo ze z wisniami jak lubisz to zrób, jak nie lubisz, to nie rób ;) u nas wisni nie ma. jeno czeresnie, a te jak wiadomo najlepsze na surowo.
wiecej nie pamietam bo mnie krew zalala na widok tego bledu w przegladarce.
oooo. a jednak nie zezarlo. czary, panie, czary!
Usuńej czekaj, czekaj, to Firefox juz nalezy do antyków, cos jak Windows XP?!
UsuńJa w domu tez ciagle lisa uzywam, jeno w robocie chroma.
Wiesz co ja wcle nie wiem czemu nasi technicy-informatycy (bo ja jestem informatyk-nie-technik)uwazaja ze lisek to przezytek, ale odmawiaja wsparcia. Od dawna odmawiaja, ale do tej pory robili to biernie, a od ostatnich zmian wyglada ze czynnie :(. Ja sie nie poddaje. uzywam firefoxa uparcie aczkolwiek np hangouts nie chce z liskie mwspolgrac.
Usuńa nasz obecny (to-be-ex) CRM nie otwiera sie inaczej niz via IE lol... wiec tego ;)
w domu mam safari ;)
Mimo ze wiem o co chodzi, to jednak ciekawie to brzmi "w domu mam safari" :)))
UsuńmRufa na dziko :D
nawet byly kiedys takie ksiazki dla mlodziezy (NIE o mnie) Dzika Mrówka i Tam Tamy, Dzika Mrówka pod zaglami... ;)
UsuńA swoja droga to mam safari z pajkami i jakby tak nie przykladal wagi ze jestem dobrze prze grwatiacja ukochanym czlowiekiem to taka mRufka wsród pajaków to by miala safari co?
A dzis w pracy na stoliku w "strefie relaksu" spotkalam polna kolezanke ;)
Ha! To Bożena rebeliancko ma operę! (i też lisa, bo czasem przydatny).(i chroma też, ale na telefonie). No bajzel nawet w przeglądarkach to trza umić sobie zrobić, nie?
UsuńA to crumble to na wyspie chodzi najczęściej z jabłkami, się zdaje?
Chociaż tamto się maca osobiście, takiego w garnku to Bożenka nie znała. Także podziękowanki za przepis w języku ludzkim oraz za uciechę dla oka w postaci przystojnej braci.
mRufa: no, pamiętam, była literatura o dzikiej mrówce!
UsuńZa pająki to podziękuję, wolę polną koleżankę. Ale to się nieźle zajechać musiała na tym polu, że na waszą strefę relaksu uderzyła. Wymasowalas jej chociaż plecki?
Bożena: Operę! No to ci wyższe sfery, kurtula, panie! Nie jakieś tam chromowane pazłotko czy dzikie lisy! To jak siadasz do kąputeru, to w eleganckiej sukni i szpilkach? Bo to tak gópio trochu do opery w dresie czy piżamie...
UsuńTo że w garnku widelcem mieszane, to jego nieprzebijalny atut. Ja naprawdę NIE CIERPIĘ tego masła w palcach podczas zagniatania, brrrrr!!!
No a jak do tego jeszcze takie dobre, to mamy hit sezonu :D
Zagniatałaś kruszonkę ręcami? Toż to zbrodnia, w piekle nie mają miksera? No i to masło i mąka za pazurami...brrrr!!!
UsuńMikserem mi nic nie wychodzi. Nie ogarniam tematu "miekkie maslo". Moje jakos nigdy nie chce byc miekkie.
UsuńRecami zagniatalam na kruche. I NIGDY WIECEJ.
Bo Ty Diabeł tradycyjny jesteś. Mikser jest BE a widły OK. :P
Usuń:)))
UsuńKlasyka, rozumiesz. Nie tam jakiś prund.
No bo kto odpowiedzialny zamyka prund w kablu.
UsuńZamknęli i nikt go nigdy w ogóle NIE WIDZIAŁ, więc ja nie wiem czy to wszystko nie jest jakaś jedna wielka mistyfikacja. Spisek określonych kół. Co to w ogóle jest amper?!
UsuńMoje starsze już nie-dziecko, które jest za pan brat z prundem, twierdzi, że w kablu nie ma żadnego prundu jest napięcie. Ale ja mu nie wierzę, a końcu kto wierzy człowiekowi, który rozumie fizykę.
UsuńJa namietnie czytam ksiazki o swiecie atomów i kwantów. Wierze autorom na slowo, ale absolutnie nie jestem pewna, czy czynie slusznie :)
UsuńSzczególnie ze oni sami pod koniec tlumaczenia jakiegos zjawiska, po dziesieciu stronach pisaniny przyznaja, ze pewni to oni w sumie nie sa, ale tak PRZYPUSZCZAJA.
No wiec.
(ale i tak czytam :)))
No i sama rozumiesz, ktoś mówi - rozumiem fizykę albo wiem co to są kwanty czy też rozumiem teorię strun i wiem co to bozony... No śmiech na sali, wierzysz mu?
UsuńTeoria strun to juz jest w ogóle najwyzszy poziom abstrakcji jak dla mnie. Choc bardzo jestem ciekawa, co ma w glowie czlowiek, który to wymyslil...
UsuńMózg w paski?
Usuńmam przepis na drożdżówkę, co sama wyrasta w lodówce, wrzuca się składniki i po 12h miesza łyżką i do piekarnika. i zawsze wychodz. chce diabeł?
OdpowiedzUsuńBrzmi wielce zacnie, Wuszka pisze proszę!
Usuń(albo na maila, albo w komentarzu, to inne łakome duszyczki jeszcze skorzystają :) Dziękujemy!
może w komentarzu, bo i ja chętna...
Usuńwitam sie z uśmiechem D
No, prosze. Mówilam ze sie inni chetni znajda ;)))
UsuńNo i ja of kors!
UsuńNo a Wuszka spi... Ale nie poganiam, niech sie wyspi :*
Usuńups, rzadko i gapiowato bywam w necie.
Usuńa zatem!
wieczorrem wsypujemy do miski składnikiw takiej kolejności
100g drożdży
3/4 szklanki cukru
2 cukry wanilinowe
3/4 szklanki oleju
5 jaj
3/4 szklanki mleka
2 szklanki mąki
NIE MIESZAMY przykrywamy ściereczką i do lodówy na 12h
nastepnego dnia dosypujemy 2 szklanki mąki, szczyptę soli, a nastepnie energicznie mieszamy łyżką.
wysmarować blachę (ja papier kładę), wylewamy ciasto, posypujemy kruszonką (kruszonka= 1/2 kostki margaryny lub masła, 1/2 szklanki cukru pudru 1 szklanka mąki - ugniatamy i rozdrabniamy na powierzchni ciasta)
całość wstawiamy do ZIMNEGO piekarnika, nastawiamy na ok 170-180 stopni i pieczemy 45-50 minut. zawsze wychodzi! a jestem piekarniczym fajtłapem!
Do zimnego piekarnika, wow, pierwsze słyszę, ale cuda! Dobra, zapisujemy w notesiku, dzięki Wuszko! :*
Usuńwierzaj mi, też wątpiłam swego czasu, takoż matka ma i siostra... a jednak! zimny!
Usuńaha, ja robię z połowy składników, z tym że jednego jaja nie przepoławiam, tylko daję trzy :D
Usuńi niech Dyjabeł da znać, czy wyszło, bo jesli Dyjabłowi nie wyjdzie, będzie to precedens!
UsuńZamiast pól jajka - trzy, ah, ale z Ciebie rebeliant! ;)
UsuńTo bedzie precedens powiadasz... no zobaczymy, zobaczymy, ja jestem dobra w pieczeniu betonowych ciast, wiec sie przygotuj, ha!
Takie kręcone widelcem crumble z rabarbarem jadłam w Dublinie u koleżanki, mniam, teraz mam przepis, dziękuję.
OdpowiedzUsuńJesteś dzielna, a etsy Ci pomoże, tak myślę. Opieram się, by założyć tam sklepik dla bransoletek, ale chyba ulegnę. Jednak po Twoim opisie, to nie wiem, nie wiem.
Jak zrobisz, to daj prosze znac z jakimi owocami i jak wyszlo - mam tu niezmierzona ochote na eksperymenty!
UsuńEtsy wydaje sie bardziej zagmatwane od DaWandy, przyznaje. Jeszcze nie próbowalam wstawic nowych artykulów, no bo licze na to, ze moje dawandowe jednak zostana przeniesione - no generalnie mam nadzieje, ze jakos to ogarne, w koncu tylu ludziów ma tam sklepy, i napewno nie wszyscy sa informatykami, co nie? To jakos musi pójsc ;)))
Wrócę do domu i będę ogarniała temat, tylko najpierw błogie lenistwo 🤓
UsuńI to jest odpowiednia kolejnosc, oceniam celujaco!
UsuńZ piekła rodem dokładnie wiedzą, co znaczy w życiu relaks ❤️
UsuńYyyyup! :D
Usuńahahaha punktów milion, a tu jeszcze kilka kilogramow dop zrzucenia zostalo, ale zeby nie bylo przepis zapisuje i ... sama zobazysz, ze mi nie wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńa co to za masc jest, bo ja tez takie plamy mam i zdiagnozowalam sobie tradzik rózowy, w internecie zdiagnozowalam ;))) a jak zaczelam uzywac kapsulek Elisabeth Arden, to jakby troche zniknely, ale pewnie na widok ceny specyfiku ;)))
co do internetu, to bylam CALY MIESIAC bez i zyje! oraz nie zawiodlam sie na dojcze telekomie, jak byl chujowy, tak i jest nadal o prosze! :
http://margasobczakk.blox.pl/2018/07/odszczekuje-czyli-lasce-i-nielasce-potetntata.html
:D :D :D
wyjdzie wyjdzie.
Usuń:)))
Jak masz te plamy czerwone takie suche i swedzace (swedzi tez od wody albo kremu), i czasami sie luszczy skóra dookola, to takie jak moje.
Czy inne? (zobacze ta masc w domu, bo teraz nie pamietam)
Dostawcy internetu... taaak. Lepiej nic nie powiem :)
no cos w tym stylu, paczaj tej masci, jak nie pomoze, to i nie zaszkodzi ;)
Usuńwróciłam do poprzedniego, zawsze top swój wróg ;)
Clotrimazol 1%
UsuńZaszkodzić nie powinno, to fakt. Portfela też nie zdewastuje, taka cena to żadna cena właściwie.
aaa ten to nawet mam w domu, o większym stężeniu i do innych czesci ciala, ale juz chyba przeterminowany, bo od lat jakby spokój ;)))
Usuńjak mnie wysypalo uczulenie na slonce, to mRufa i Bożenka tak pieknie poradziły lekarstwo, ze hej! a ze tego słońca sie narobiło tego lata duzo (w koncu jest tu lato nie tylko z nazwy hurrrra!!!) i niepomna ryzyka udalam sie na fotograficzne safari po Frankfurcie, lek okazał sie byc za slaby i musiałam do dochtora, któren zapisał kortyzon z zapewnieniem, ze jak ta dawke, tak jak przepisał uzyje, to se w tym roku wysypisko ne vrati, nie powiem wysypisko juz na trzeci dzień zeszło, ale wole jednak nie przesadzac :)))
A wlasnie Stardust ponizej pisze, ze malzonek tez jakies smarowidla przeciw uczuleniu na slonce potrzebuje, i sam je miesza. Jakby co, to sie spiknijcie.
UsuńAle: uczulenie na slonce, booooze, to jest STRASZNE!
ano straszne, a tym bardziej dla mnie, ktora kocha slonce i upaly :) tabletki dochtora pomogly, a teraz leci beta karoten w tabletkach i jest super :)
UsuńTak trzymac!
UsuńDo szukania diagnozy w internetach to cza miec zdrowie:)) Nigdy tego nie robie, nawet jak faktycznie chorowalam i laptoka mialam w szpitalu nigdy, przenigdy nie przyszlo mi do glowy czegos tam wyszukiwac.
OdpowiedzUsuńWychodze po prostu z zalozenia, ze jestem jedynym i niepowtarzalnym przypadkiem a o takich internety jeszcze nie pisza:))
Star, jak sie jest POWAZNIE chorym, to szukanie rozwiazania w necie to jest blad, powazny blad :)
UsuńAle przy plamach na skórze moglam zaryzykowac.
Oraz OCZYWISCIE ze jestes niepowtarzalna ;)
Od szukania w necie w takich przypadkach jest niezastapiony Wspanialy. On caly swiat naprawi instrukcjami z You Tube :)) ostatnio nawet jakies mazidla poczynil co to sie je ma mazac po ciele. Nie probowalam jak to dziala i czy w ogole dziala ale on jest zadowolony:)) a ma uczulenie na slonce i faktycznie widze, ze mu ta wysypka zlagodniala.
UsuńRowniez krzaki pomidorow spryskal jakas mieszanka z ostrej suszonej papryki, bo cos tam tym krzakom bylo.
W wiekszosci przypadkow nie wnikam, niech sie chlop bawi, to bezpieczna zabawa:)))
No widzisz: na pomidory, na slonce, na diably - co my bysmy zrobili bez tego internetu!
UsuńDiabolu, Ty tam jeszcze szarą eminencją zostanie:)
OdpowiedzUsuńBędę pociągnąć za wszystkie sznurki spod biurka, buaaa ha haaaa!
UsuńDrżyjcie.
Zareagowałam prawidłowo, jak pies Pawłowa, jutro nie ma to tamto kupuję rabarbar ew. jagody...
OdpowiedzUsuńJak jagody, to nawet odrobinę więcej cukru, już wypróbowalam ;)
UsuńTo ja- ta, która nie piecze ciast, i do tego ma popsuty piekarnik (tzn. padniętą grzałkę od termoobiegu i żarówkę- nawet światła nie ma).
OdpowiedzUsuńCrumble z rabarbarem jest BOSKIE !!! I PROSTE !!! I wychodzi nawet takiemu ciastowemu beztalenciu, jak ja :)
Piekło się - w moim trefnym piekarniku, na prostokątnej blaszce 20x30 cm- prawie 50 minut. Momentami w 220'. Skubaniutkie, wytrzymałe jest, bo wyszło BARDZO jadalne. Nie zdążyło ostygnąć do końca, bo zostało pożarte w trybie natychmiastowym przez moich 3 dorosłych facetów.
Jutro powtórka, może jeszcze gdzieś trafię rabarbar :) A jak nie- to śliwki też się pewnie nadadzą :)
Dzieki za podzielenie sie takim njusem!
UsuńNo jak nawet w zepsutym piekarniku wyszlo, to to juz jest ciasto roku, nie ma to tamto! :))) Ciastowym beztalenciem tez jestem, wiec rozumiem Twoja radosc - moja byla taka sama: zrobilam ciasto i WYSZLO! Jeeesssu, mozna to zjesc i SMAKUJE do tego! :D
Ze sliwkami jest mega pyszne, tez juz wypróbowalam, wiec wal smialo te sliwy! Ja tak troszke wiecej niz pól kilo dalam, bo 800g to juz mi bylo za duzo.
No więc właśnie ja (oraz reszta rodziny) też jestem wielbicielką tego przepisu, który spożywamy odkąd zostaliśmy nim poczęstowani przez Psa w swetrze. U nas obecnie z jabłkami i aronią. Zastanawiam się nad opcją na słono:)
OdpowiedzUsuń