wtorek, 2 września 2014

Dobré rady a nápady - 3 - "Devious Maids"


W dzisiejszych dzikich czasach, kiedy rzeczywistość popyla do przodu z bezlitosną szybkoscią huraganu, doba ma za mało godzin, a stara, dobra ewolucja jeszcze nie zdążyła dać nam drugiej pary rąk, zdarzyć się może czasami, że stracimy nieco kontrolę nad ładem i porządkiem w naszej przydziałowej komórce mieszkalnej, zwanej kwadratem.

Ot, parę razy odłożymy sprzątanie na bliżej nieokreślone „później", czy w weekend, zamiast szaleć w oparach środków czyszczących o powalającym aromacie wściekle skondensowanej cytryny, oddajemy się błogiemu i w pełni zasłużonemu odpoczynkowi - a tu hop siup - i już szczury prowadzą zorganizowane życie miejskie, doskonale rozwiniete przetwórstwo naszych zasobów biblioteczno-kuchennych oraz wspaniałe zaplecze naukowo-techniczne i pracują nad napędem neutronowym w celu kolonizacji kosmosu.
Na stole w kuchni zczerniały i wycieńczony banan resztką sił wydrapuje sobie ogonkiem na skórce „kill me!" a kapiące z niego żrące toksyny przeciekają właśnie już do trzeciego mieszkania w pionie.
Karaluchy osiągnęły rozmiar kota, zestrachany kot leży pod kanapą i cichutko kwili, a pająki, w swoim nowoczesnym laboratorium pod szafą opracowywują sposoby na likwidację szczurów, kota, karaluchów i nas.

ZDARZA SIĘ. Nieprawdaż? Prawdaż. No i jak wiadomo, jest na to tylko jeden środek: miotła w garść i do dzieła! W szczegóły wprowadzi państwa oczywiście nie kto inny jak nasza znakomita specjalistka od operowania miotłą - wiedźma Irena.



 
 
 
 
 
 

Rady Ireny - jak zwykle niezawodne. So maids, let’s get a little devious...

 

14 komentarzy:

  1. Irena w tak spektakularnie zawiły sposób wykłada teorię lotów, że nie ogarniam.
    Za to zawiłą teorię o porządkach w chacie mam opanowaną do perfekcji! Ja Ty, Diable, wszystko wiesz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pewnego dnia przy powrocie do domu drzwi otworzy ci karaluch w dresach Malza i twoich kapciach, popijajac herbatke z twojego ulubionego kubka i spyta "Dzien dobry, pani do kogo?" to z przerazenia pojmiesz teorie Ireny w lot ;)

      Usuń
    2. Czyli, kurza twarz, nigdy :/
      Bowiem Małż nie ma dresu. Brak ten bolesny jest kłodą ku mojemu oświeceniu.

      Usuń
    3. No pacz pani, a ja mam nawet 2 pary spodni "fitnessowych" czarnych! I nic, zadnego oswiecenia !!! Ale to moze dlatego, ze glównie to leze w nich na kanapie po pracy, w stanie zomboidalnym, jak ta kloda wlasnie...

      Usuń
  2. Prawdopodobnie udało Ci się odkryć prawdziwe powody polowań na czarownice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja zdradze teraz sekret, iz notka ta sponsorowana jest wczorajsza obecnoscia na suficie naszej sypialni pajaka z TAKIMI OGROMNYMI KLAMI, a widzac moja reakcje na takie okolicznosci przyrody, mozna smialo szykowac stos i krzesiwo, bo naprawde nie mialabym za zle temu, kto pomyslalby, zem opetana. Wyje, skacze, wrzeszczy w nieznanych jezykach, po scianach chodzi, oczy jak talerze - pelny repertuar, na 6+.

      Usuń
    2. Wynajmę tego pająka- oby mordercę! Mamy jakiegoś popierdolonego komara, którego od dwóch dni nie mogę zabić. Ledwo się kładę spać, to przylatuje, gdy zapalam światło - znika bez śladu.

      Usuń
    3. Nie ma sprawy, oddam za darmo. Jednym ciosem swego (godnego slonia) ciosa powali komara wielkosci krowy. Juz go pakuję do gustownej klateczki, obwiazuję lancuchem na klódkę i zaklęcie. Tylko nie wiem czy przejdzie przez granice bez zaswiadczenia od weterynarza.

      Usuń
    4. Udało się w koncu komara spacyfikować metodą siłową. Jeżeli jednak już wysłany, to Koreanka z pierwszego piętra się skarżyła na stonogi, więc jej wynajmę. Miejmy nadzieję, że jest na tyle wielozadaniowy, że i im podoła.

      Usuń
    5. Ba! To istny Chuck Norris jest!

      Usuń
  3. Mam taką mietłę! Sama w tym roku zrobiłam, ale z witek wierzbowych. I faktycznie, nic a nic do zamiatania się nie nadaje, musi więc być aeronautyka jej pisanym przeznaczeniem. Tylko z tym jelitkiem... Bo ja swoją drutem związałam i teraz widzę, że to może rodzić przykre konsekwencje, np. w postaci przyciągania pierunów. Jak pierun w mietłę czaśnie, to Irena wrzaśnie. I zgaśnie. A takiej fajnej Ireny to jednak żal.

    PS. Oglądam ten rysunek po raz trzeci i on się w ogóle nie zużywa od tego; znów się obsmarkałam z uciechy. Czary jakieś, czy co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) Na szczescie przezorna Irena zastosowala nie drut a jelitko! Wiec pieruny jej nie straszne. Ze tez ty tam na tej wsi jelitka pod reka nie masz???

      Usuń
    2. Nie, no pewnie, że mam! Ale wszystkie, że tak powiem, w bieżącym użyciu :D Jakoś głupio tak komuś zabrać... A jak już się trafi jakieś z demobilu, to niestety, pieski zawsze pierwsze zwęszą promocję i na moje mietły nic nie zostaje. Poza tym - krecie jelitko chyba za krótkie. Kurde, dlaczego ja ostatnio w takich tematach oślizgłych ląduję... :D Następną mietłę zwiążę powrozem z kociej sierści!

      Usuń
    3. A mozna, mozna, czemu nie. I tez pierunów nie sciagnie.

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...