Jakby tak się akurat ktoś zastanawiał, co zrobić z pieniędzmi (no co, mam bogatą wyobraznię ;) to mam tu taką propozycję.
Otóż do końca tygodnia trwa pewna aukcja, licytacja, wyszarpywanie sobie nawzajem trofeów z pazurów. A te są naprawde warte zachodu! Trofea oczywiście, nie pazury. A dochody z licytacji bardzo, ale to naprawdę bardzo przydadzą się takiemu jednemu przesympatycznemu młodzianowi o imieniu Antek i nie najlepszym zdrowiu.
Otóż do końca tygodnia trwa pewna aukcja, licytacja, wyszarpywanie sobie nawzajem trofeów z pazurów. A te są naprawde warte zachodu! Trofea oczywiście, nie pazury. A dochody z licytacji bardzo, ale to naprawdę bardzo przydadzą się takiemu jednemu przesympatycznemu młodzianowi o imieniu Antek i nie najlepszym zdrowiu.
Wczoraj dorzuciłam do aukcji Janiołka. Jest zbudowany z dwóch kawałków drewna przywiezionego z saksońskich lasów. Taki leśny janiołek. Jeśli się właściciel(ka) dobrze wsłucha, to może usłyszy jakąś leśną bajkę na dobranoc? Może dowie się, gdzie naprawdę leżała Nibelungia i jej mityczny skarb? Widzicie? Warto!!!
A teraz prezentacja naszych bohaterów: oto Antek...
... a oto i Janiołek:
Wzrost Janiołka to 20 cm, rozpiętość skrzydeł 18 cm. Swobodnie stojący na szerokiej podstawie sukni. Włos anielsko-złoty (a jakże by inaczej), szata niebieska, i niebieski błysk w oku. Kolory ładniejsze niż na zdjęciu, mówiąc szczerze. Doleci do zwycięzcy, gdziekolwiek ten / ta pomieszkuje, choćby na Marsie!
A tu szczegóły gorącej licytacji i reszta niezwykle atrakcyjnych łupów:
- KLIK -
Zatem - ciężki przedmiot w dłoń i szturmem na świnie z porcelitu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dawaj.