Potrzebne będą deski, farba, gwoździe, no jak to na dom.
Domek właściwie. Domeczek.
No... tak całkiem po prawdzie, to niestety nie da się w nim w ogóle zamieszkać... (smuteczek...)
Do rzeczy:
Te oto piękne dechy wyczajone zostały w sklepie ze starociami przez Szwagierkę I., która swym okiem bystrym natychmiast dostrzegła w nich potencjał twórczy, zakupiła i uradowała mnie niezmiernie. Gdyż nie tylko ma oko bystre, ale i serce złote.
(Nie, nie było znaku równosci ani dwójki :)
Literki zostały przy pomocy Borsuka odczepione i odpowiednio pocięte. Zaangażowanych w projekt zostało też kilka desek i drewienek znalezionych na plaży, z zasobów zdeponowanych w koszyku pod kuchennym stołem. I zaczęło się budowanie z klocków. Ostatecznie stanęło na czymś takim:
Z papieru można sobie powycinać różne okienka i poprzymierzać, gdzie co nam pasuje.
.................................................................................................................................
Po czym malujemy, najlepiej twardym, szczeciniastym pędzlem, biorąc nie za dużo farby.
Jak farba dobrze wyschnie, papierem ściernym i scyzorykiem niszczymy częściowo efekty prac malarskich, aby zbliżyć się wizualnie do wielce atrakcyjnego i porządanego obiektu deweloperskiego, czyli starej, zapadłej rybackiej wiochy na końcu świata, na wpół zeżartej przez ząb czasu, wichry i słoną wodę, na uliczkach której czuć jeszcze upojną woń wczorajszego śledzia...
.................................................................................................................................
Teraz rozrabiamy trochę białej farby na talerzyku z wodą i chlapiemy od serca, chlap, chlap, imitując efekt wzburzonego, morskiego żywiołu, toczącego pianę z pyska.
.................................................................................................................................
No, oczywiście nie zapominamy skleić elementów w całość.
I teraz idą na warsztat te metalowe kółeczka, malowniczo ośniedziałe i ordzewiałe, o które prosiłam jakiś czas temu, że jakby ktoś ten, to ten. No. To właśnie po to mi one były.
.................................................................................................................................
Na końcu wbijamy jeszcze parę gwoździ, do dekoracji lub jako kominy albo haczyki - i gotowe.
.................................................................................................................................
No i mamy ten niedrogi nadmorski domek...
Oto trzy pierwsze (buduję całe osiedle, a co) utrzymane w tych samych kolorach.
.................................................................................................................................
.................................................................................................................................
.................................................................................................................................
To co, ktoś chce wynająć na lato?
.................................................................................................................................
I na ścianie w kuchni.
Reszta domków następnym razem.
Stay tuned ♥
ekh piekne te Twoje domki )))))ja pozwolisz zrobię sobie takie wieszaki )))
OdpowiedzUsuńzamiast kotów albo raczej obok kotów takie klimaty mnie kręcą ..
poza tym diable to cudna pamiątka znad morza ZAMIAST chińskich plastikowych pamiątek, fuj!!
Co mam nie pozwolic, wieszakuj sobie na zdrowie :)
UsuńStragany z pamiatkami nad morzem (nie tylko polskim) to najczesciej isty horror show, zgadzam sie. Ale trafiaja sie delikatesy - moje Dziecko Zpieklarodem bylo teraz na wycieczce szkolnej nad morzem wlasnie i przywiozlo mi (tak, mi) JAJKO-NIESPODZIANKE Z CZESKIM KRECIKIEM!!! :)))))
Łojezusicku, jakie śliczne. Czy mogłabym kupić ten co prezentuje się na ścianie w kuchni? To by sobie zawisł koło "Nocy w Kanionkowie"(mam! mam!).
OdpowiedzUsuńEEG
No ten to akurat nie, gdyz jakos szczególnie zapadl mi w serce :)) - zamierzalam wystawic te dwa pozostale. Zainteresowana? Moge wystawic na DaWande, a moze byc bez DaWandy. Jakby co, to pisz:
Usuńaryatara_a@yahoo.de
No patrz, to samo nam w serce zapadło :) To w takim razie zaklepuję ten środkowy ( z tego obrazka , co to są na nim trzy). I wieczorem napiszę.
Usuńdeal.
UsuńTen środkowy, co się zsuwa po równi pochyłej, taki bardziej dekadencki ;)
UsuńTo jest dom, co sam idzie nad morze - nie musisz jechac i na miejscu wynajmowac lokacji!
UsuńTja, kościół w Trzęsaczu też tak zaczynał ;)
UsuńTo nie przesadza o tym, jaki bedzie koniec ;)
UsuńAlez piekna budowlana samowolka! Podatek od gruntu oplacony?
OdpowiedzUsuńNie! Gdyz lisim sprytem i przebiegloscia powodowana, powiesilam je na scianie i postawilam na pólkach, gruntu nie tykawszy, ha!
UsuńBożena musi pójść tym tropem do ADM, że skoro ona mieszka na drugim piętrze, to pod spodem ma ino czyjś sufit i w takim razie poprosi o czynsz w dół.
UsuńCiekawe co oni na to :D
Ależ!! Takie pojedyncze egzemplarze, co to przypadkiem niektórzy znaleźli w skrzynce onegdaj, to w ogóle nie oddają czaru nadmorskiej miejscowości, co to tam tworzysz! W kupie siła, nie sposób wybrać który lepszy - chociaż Bożena chyba tego krzywulca od razu postawiła pierwszego w kolejce, bo ona lubi krzywulce.
A do tego pojedynczaka, co to wiesz, to rodzina ma zakaz tykania i nie wolno nim przypinać kartek do lodówki :P
P.S. Jak Karolek się kapnie, że wszystkie podkładki z domu wywiało, to Bożena pokaże GDZIE. To będzie droga do wybaczenia ;))))
Pojedynczak byl zaledwie projektem wstepnym, a te lubia sie wszak rozrastac. To i ten sie rozrosl :-)
UsuńO rany, to mam przewalone u Karolka!!! Nie wiem czy da sie ulaskawic domkami na morskim rykowisku...
Pionerski zrobił wrażenie, to jak zobaczy całe osiedle to chyba da radę ;))))
Usuńwyrazam taką trwożną nadzieje!
UsuńJeżu kolczasty! Diable, Ty się jeszcze na developera wykreujesz, a ja zbieram w skarpetę na te metry kwadratowe z widokiem na latającego, wczorajszego śledzia - któren był mnię ujął :D
OdpowiedzUsuńA, ten! :) Ten bedzie w nastepnym odcinku, ale..... nadziany na pal! Buahahahahaaaaa!
Usuń(no dobra, tak naprawde to tylko przyklejony do niego)
Piękne domki, idealne na lato :) lubię Twoje kolory morskie, wodne, podniebne i kocie przeciągnięcie, oj lubię :* kisses
OdpowiedzUsuńKocie przeciągnięcie, oto uzylas slów bardzo wlasciwych, droga eM!!! No ale w koncu jestes w tym Miszczem. (wykreslamy. wykreslamy wszystko, co zbedne i zostawiamy to, co istotne i wlasciwe ;)
UsuńTakie kocie przeciągnięcie - choc nigdy nie zdefiniowane przeze mnie tymi slowami, to cos, co staram sie dac wszystkim moim rybom na przyklad.
Lezysz, patrzysz w ksiezyc albo w falujace wodorosty - a woda dookola ciebie plynie, szepcze, plynie, plynie....
:)
Bo wodne, to koniecznie rybie przeciągnięcie, dlaczego nie, tym bardziej, że na fali :) kocham te opowieści, bo sa mi bardzo bliskie Diable, bo z głębin oceanu, a co!
UsuńNo, ryby u mnie zawsze na fali :)))
UsuńA ocean... Ocean ma moc!
Bardzo ładne, może jeszcze rozwiniesz ten nurt w skali wielorniejszej, całe miasta, osiedla, makrogiganty, mhh.
OdpowiedzUsuńIdę zryć deskę do krojenia, zainspirowana ;)
Jesli znajde deski z mega-sekwoji ;)
UsuńAleż piękne domki!
OdpowiedzUsuńNo mnie byłoby trudno wybrać jeden, musiałabym wszystkie trzy, albo pięć :)
Oj znam to uczucie :)))
UsuńNo, jak zwykle, jestem oczarowana Twoim talentem artystycznym i inwencją twórczą. Domki są super!
OdpowiedzUsuńO, Anika wróciła z łąk i pól :)))
UsuńDziekuje slicznie!!!
A czy ja bym mogła kupić ten z krzywą wieżą????Proszęęęęę....mam słabość do krzywych wież (wieży?).
OdpowiedzUsuńTylko błagam o sygnaturę w rogu, Diabełku...
Krzywa wieza jest wolna, napiszę do Cię z wieczora! :*
UsuńAaaaa, super, super!!!!Czekam z niecierpliwością!!! Zawieszę w sypialni, albowiem na jednaj ze ścian mam obraz z żaglówkami, to będzie tematycznie.Juuuhuuuu!!!
OdpowiedzUsuńA ja wyrzuciłem wczoraj skrzynkę obrzynków ze starych ram okiennych. Mam też sporo szajbek, nakrętek, gwoździ, wkrętów. Może powinienem kupować w OBI, rzucać w piwnicy do postarzenia i sprzedawać później artystom? Mam jeszcze rury ze starej instalacji CO, złamany trzonek od szpadla, kostkę brukową, stare doniczki, wiaderka... Diable, przyjeżdżaj!
OdpowiedzUsuńHa! Z tego to Ci sklece lódz podwodna! Jak ja nazwiemy?
UsuńŁódź nazywa się zwyczajowo imieniem żeńskim, jak mnie ktoś pouczał. Co może i być, gdyż po angielsku na statek mówi się she. Nazwiemy ją więc Dżoana. Może być? :)
UsuńO, to tak jak tajfuny, tak? :)
UsuńDżoana brzmi jak kobieta-cowboy. (Cowgirl? Jest takie zjawisko jak cowgirl?) Ale tak poza tym, to uwazam swoje imie za wyjatkowo brzydkie, wiec wolalabym juz jakies podmorskie. Moze Szprota. Albo Barrakuda!
Diabelsko piękne! Mam w domu stertę deseczek nadmorskich. Spróbuję ponaśladować :-)
OdpowiedzUsuńOoooo! Zazdraszczam! Bo te nadmorskie juz mi sie koncza :(
UsuńPróbuj, próbuj, bedzie fajnie!
(choc nadgarstki bola od szlifowania papierem sciernym, a paznokcie to mam tak zjechane, jak jeszcze nigdy ;)
Wlasnie mi przyszlo do glowy, ze mam przyjaciolke co grzebie w staro.... Tfu... Antykach. Napuszcze ja na trzymanie oka na pulsie deszczolek rozmaitych...
OdpowiedzUsuńA Bozena Ci moze nadmorskich nazbierac i przechowac, a Marge sie ladnie poprosu to moze busem na wlasciwe klimaty jezykowe kontrabande przez zielona granice przerzuci... No chyba, ze ja malym czerwonym czolgiem dowioze do granicy i dokonamy wymiwny zqkladniko .... Tfu... Fantow ;)
Ale wykoncypowalam co? ;)
Najbardziej mi sie podoba wymiana zakladników dowiezionych malym czerwonym czolgiem :))))) Taaak, wiem, chodzi o samochód - niestety! :(
UsuńW "Allo, allo" maly czolg porucznka Grubera wzruszal mnie niezmiennie za kazdym razem - jak i sam porucznik Gruber z reszta. I Rene. I ruch oporu. I ta mala kelnerka. I w ogóle wszystko.
Oj jak ja lubię ten trynd!
OdpowiedzUsuńZnasz? http://www.kirstyelson.co.uk/
UsuńZnam! Lepiej od niej chyba nikt tego nie potrafi. A jaki ma wspanialy material - na facebooku niekiedy pokazuje znalezione ns plazy dechy, kawalki lodek, jakies plyty drewnine z pieknie oblazacymi warstwami roznych farb - prawdziwe cuda.
UsuńDiable, jeszcze chwila i przegonisz samą Kristy!
UsuńTylko musimy ci znaleźć dobrego dealera drwa.
Nooo. Drwa by mi sie przydalo wiecej. Bo juz na resztkach jade!
UsuńSłodkie osiedla, kolory pachnące śledziem... ja chcę nad morze.
OdpowiedzUsuńJaka cholera podkusiła mnie by osiedlić się w kraju bez dostępu do morza? Miała być chatka przy plaży, jest widok na góry. Ech,żyzń ;)
Widok na gory tez piekny. Ja mam (na szczescie tylko z 1 strony) widok na ulice i stacje benzynowa, wiec wiesz. :)
UsuńOK, cofam, wymazuję, kajam się :)
UsuńŚliczności. Czy można zapożyczyć pomysła..hmm? Pozdrawiam serdecznie 😊
OdpowiedzUsuń