poniedziałek, 18 września 2017

Zyski, straty i lans w kwiaty.

Kupiłam dwa talerze w sklepie ze starymi gratami.
Ładne takie, te kwiatki niebieskie, i jedyne 2 euro za sztukę.



 
 





Po powrocie do domu chcę odkleić naklejki z cenami ze spodu, A TUTAJ!!!
 
 



Ha! What would the Hyacinth say? :D
 
 

 
 
 
...............................................
 
 
Oraz: ahhhh....... kochany pamiętniczku, porozmawiajmy o życiowych stratach.
Gdyż niejedno się w życiu traci, mimo trzymania się tego kurczowo pazurami i zębami, ja wiem, tak to już jest, ale czy to nie mogłyby być - przynajmniej czasami - takie rzeczy jak, dajmy na to, nieco kilogramów z zadniej strony Diabła? Kilka zaledwie, nie proszę o wiele.
Bo ja już nie wiem co mam mówic takiej na przykład nutelli, która posyła w moim kierunku uśmiech ciepły i pełen miłości, gotowa opakować się dla mnie w mięciutki naleśniczek, posypać prażonymi migdałami i wytarzać w rozgniecionym, pachnącym bananie - no? Jakże ja mogę ja odtrącić?!
Staram się, staram, ale... mehhhh...
 

 
 
 
A nasza najdłuższa, najdupiastsza, zimnobura pora roku nie czyni tego łatwiejszym, o nie.
Na domiar złego w sklepy rzucili najnowszy piekielny wynalazek "Nutella B-Ready" i teraz to nawet już nie trzeba smażyć nalesników, co jednak wiązało się z jakimś tam nakładem sił i czasu, więc nie zawsze się chciało, tylko wystarczy rozerwać papierek i już człowiek jest zgubiony... ehh...
Nie bez kozery rysunki cząsteczek sacharozy wyglądają jak kajdanki.

 
...............................................
 
 
A tydzień temu w niedzielę to było tak:
Stoję sobie w kuchni.
Stoję sobie, bo właśnie wstałam (tzw. ciąg poranno-logiczny) i przymierzam się do kawki, słońcem się rozkoszuję, bo akurat wyszło niespodziewanie, aż chwyciłam za aparat i zdjęcie zrobiłam tym rzadko spotykanym okolicznościom przyrody.
O, patrzcie, tu właśnie Diabeł siedzi w kącie:
 
 
 
 
No i tak pięknie świeci przez to okno, grzeje, lśni, zieleni się i niebieści, człowiek mięknie w środku, topnieje, sople mu na nosie błyszczą nadzieją na piękny dzień, aż tu nagle wtem jak nie ujrzy NIEUNIKNIONEGO!
 
 
 
On tak złośliwie powoli spadał, 5 cm od szyby, wirował sobie tralala-tralala, się bujał, wiecie. Taki teatr jednego aktora.
Zły liść, zły. Mały, żółty, złośliwy buc.
Cały relaks oczywiście diabli wzięli, a wewnętrzna harmonia poczęła się pruć, flaczeć i wydawać tony żałosno-jękliwe.
Jak widzicie na powyższej ilustracji, starałam się zapobiec tragedii, ale niestety nic to nie dało. Jeszcze nawet innych braci-liściów ta żółciozą zaraził, i teraz spadają wszyscy jak na wyścigi.
 
Ale pamiętajcie, próbowałam.

Jedyna pociecha - ale nie aż taka znowu wielka - to że na tych drzewach zaraz zamiast liści wyrosną wiewiórki, bo jedno to orzech włoski.
Ale i tak chętnie oddam te wszystkie rude pluszaki za miesiąc słońca, ktoś chętny na wymianę?
Świeże wiewiórki, mało używane, pracowite i skoczne!
Kopią dziury pod żywopłotem (na przykład sąsiada, co taki ładniejszy od naszego ma), przeganiają wrony (na przykład na drzewa, pod którymi stoi auto sąsiada) i śmiesznie kicają po trawniku zapewniając uciechę dziecięciom.
Pojedynczo lub w pakietach po dwie-trzy sztuki. 
Mięciutkie i słodkie, polecam na gorąco z musztardą!
 
 
 
 
 
 
 

56 komentarzy:

  1. A te wiewiórki to jaką mają temperaturę? Bo ja bym wzięła ze dwie z najwyższą, w charakterze onucy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, czekaj, niech no tylko wrażę im termometra w.... w otwór, to dam znac - ale to może potrwac, gdyż albowiem jak już napisalam w ogloszeniu, niezwykle skoczne są bestie!

      Usuń
    2. Może im gorączka skacze? Takie płomienne są przecież. Nie musisz nic wrażać w otwór, są termometry na podczerwień, więc może są też na podrudość.

      Usuń
    3. Ano tak, rzeczywiscie, takie "oko węża" :)

      Usuń
  2. "najdupiastsza (...) pora roku"!! No kocham Cie okrutnie i nieokielznanie (bo tylko tak potrafie ;) ) ,chociaz akurat pora roku mnie nie zrobila nic zlego, przeciwnie - wydala mnie na swiat, ale rozumiem, ze reszta populacji moze miec jej to za zle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz omatkojakiezajefajnetalerzewkwiatki!! uwielbiam takie wzory! Jako wyjatek od reguly zapewne :)

      Usuń
    2. Ej no MNIE tez ta pora wydala na swiat przeca!
      (czy on to udzwignie, ojej)

      Daje sie z rozkosza porwac tej nieokielznanej milosci :D :D :D
      Wszak taka najlepsza!

      Usuń
    3. Dal rade do tej pory to moze jeszcze troche pociagnie :D

      Usuń
    4. Oby, oby. Mam ja wiele wad i niedociagniec, przyzwyczailam sie, ale spowodowac koniec swiata to juz nawet dla mnie za duzo. Chyba by byly jednak lekkie wyrzuty sumienia ;)

      Usuń
  3. Cześć, jedno jest pewne masz talent do pisania...myślałaś może by zacząć od opowiadań? Lubię czytać Twój blog z kawą przy śniadaniu ;)pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania z Zielonego Pola :)))
      Czesc, super poznac nowa osobe zza drugiej strony monitora! Zawsze sie ciesze jak dziecko jak sie ktos nowy odezwie - dziekuje za dobre slowo i piekielnie mi milo, ze siedze z Toba przy sniadaniu i kawie :D

      Opowiadan nie umiem, gdyz jestem Miszczem Gledzenia Bez Sensu raczej ;)))

      Usuń
  4. A ja kocham jesien i juz czekam z utesknieniem, a tu lato sie uparlo i nie chce odejsc. Temperatury ciagle blizej 30 niz 20 stopni, mam serdecznie dosc, tak zwyczajnie dosc:) Ale sie pocieszam, ze to juz ostatnia prosta, bo wlasnie od czasu do czasu widze gdzies zielony lisc spadajacy z drzew. Uwielbiam kolory jesieni, jej zapach i generalnie wszystko co jesienne, nawet samaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wez mu szepnij na uszko (temu latu) ze tutaj je przyjmiemy z otwartymi ramionami, owacja na stojaco, fajerwerkiem i fontanna szampana.
      Dajesz lato, przez ocean, siup!

      Co to samaki?!

      Usuń
    2. No, przynajmniej Stardust wie co dobre:-0)Że tak trochę prywaty wrzucę - Stardust, ja nie wiem jak mam się dostać do tego sezamu! Kluczyk dostałam, raz wlazłam i umarł w butach, nie wiem co dalej! Oświećcie mnie ludzie!

      Usuń
    3. Juz gnam na facebooka coby z Pieprzem wyjasnic sprawe.

      Usuń
  5. Jesień? Jesień!? Nie znam... U mnie jest tylko lato i lato. A po nim znowu lato.

    (pomarzyć chyba można, co?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej. Rozwijaj skrzydla, puszczaj wodze, poczuj wiatr we wlosach :D

      Usuń
  6. Nie cierpię Nutelli! A tak, mówiąc o dupy stronie, to nigdy choroba nie poprawiała mi wyglądu i nagle trach! nadczynność tarczycy i 30 kilosów popłynęło w siną dal przy jednoczesnej normalnej konsumpcji( mm, czekolada Lindta) Trafiło się jak Stokrocie Powolniak:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj wiewiórki z kardamonem, duszona pycha!!

      Usuń
    2. Z kardamonem? To moze skarmelizowac tez od razu? Tak w klimacie piernikowym, wszak sezon sie zbliza.

      Ja przyjmuje do wiadomosci, ze sa ludzie, którzy nie lubia nutelli. Przyjmuje to jako fakt, tak, ale rozumiec - nie rozumiem!!! :)

      Usuń
    3. Ja nie rozumiem też ludzi, którzy nie lubią ryb...a szczególnie śledzi
      No jak to tak, co im śledź zawinił????
      Piernik z wiewiórki barwą elegancką po oczach bije:)

      Usuń
    4. To razem bysmy zyly szczesliwie i w pokoju (kulinarnym) - ja bym nie zjadla Twojego, a Ty mojego :)

      Usuń
    5. Masz problem ze śledziem??!!!!
      Wielokrotnie zauważyłam, ze damskie duety sa szczesliwsze w życiu codziennym ☺

      Usuń
    6. Mam problem ze śledziem, wszystkimi jego kuzynami a nawet dalekimi krewnymi, tymi czteronożnymi. Widelcem tego nie tyknę. Znaczy, dopóki nie leży na moim talerzu, to problemu nie mam :-)

      Usuń
    7. a nie, nie, czworonożni absolutnie odpadają...ale śledź, jego obły kształt, sina barwa wprost zachęcają do wbicia widelca.

      Usuń
    8. Pomijajac widelec, widze tu atawizm po jakichs rybozernych przodkach (moze bobry? wydry?)

      Usuń
    9. Niedźwiedzie!

      Usuń
    10. A! sorry, sorry. To rzeczywiscie brzmi lepiej :-P
      (poza tym sobie uzmyslowilam, ze bobry to chyba nie jedza ryb w sumie)

      Usuń
    11. Brzmi idealnie: żyrafa, potomek niedźwiedzia.

      Usuń
    12. Za to bez klasy nabździałam komenci.....jakoś tak mię wzięło po śledziu.

      Usuń
    13. Takie przy sledziu Polaków rozmowy :D

      Usuń
  7. Nutella mnie nie dotyczy :P ale talerze i Twój kąt owszem. Pięknie tam masz :) raju, pięknie! Dzisiaj trochę słońca się rozlało, ale może i do Ciebie dotrze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem czy pieknie... tam taki chaos panuje Malgo, ze ogarnac tego nie mozna :) Przydaloby sie wiecej miejsca, wlasne biureczko mi sie marzy - CALE biurko, a nie tylko katek w kuchni. Ale nie ma gdzie wstawic tego biurka niestety.

      Usuń
  8. Patrzę, patrzę i nie widzę, gdzie tam diabeł siedzi. Może w pędzelkach, może w kredkach, a może w szczegółach? No szkoda, bo nigdy nie widziałem.
    U mnie jeszcze nie spadają. Chyba mieszkam na południu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wampiry sa niewidoczne w lustrach, a diably na zdjeciach ;)
      Szczesliwy mieszkancu poludnia, jeszcze powiedz, ze slonce Ci tam swieci?!

      Usuń
    2. Z pewnym opóźnieniem informuję, że nie świeci. A wczoraj padało. I jutro też będzie. I nie mogę się nadziwić, gdzie trzymasz kolejne zakupione skorupy. Na parapecie już raczej nie.
      Co do nutelli wyświetlam promyczek nadziei. Im człowiek starszy, tym słodkie mniej smakuje (ale nie zawsze).

      Usuń
    3. To zupelnie jak u nas na północy w takim razie.
      Miejsca zaczyna brakować, przyznam szczerze. Mocno się ograniczam, ale tych talerzy nie mogłam tam zostawić, nie. One takie delikate i śliczne, i same w tym wielkim, ciemnym sklepie miałyby zostać na noc?! Trzeba by serca nie mieć!

      Usuń
  9. u mnie nie tylko liście, brzoskwinki lecą nałeb naszyję i jabłka i liście też powoli...ech żeby tylko nie lało, żeby leciały w słońcu ...to jakoś łatwiej znieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sloncu ZAWSZE wszystko jest lepiej i latwiej!
      Dla przykladu jakby dzisiejsze zebranie w pracy odbywalo sie na trawie w sloncu, to o wiele latwiej byloby sie zaszyc gdzies w krzaku i drzemac!
      A na krzesle sie niestety nie dalo, nijak, i musialam szczypac sie w ramie.

      Usuń
  10. Jesienią nutella jest smaczniejsza. Jak kasztany na Placu Pigalle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. True, true.
      (mówie to w tonie melancholijnym, kiwajac w zamysleniu glowa i patrzac w blizej nie okreslona dal...)

      Usuń
  11. ale Diabeł ma piękny kat tworzeniowy, dobre Chi normalnie wylata z ekranu litrami! nic dziwnego, ze tak mu dobrze idzie :D
    jeszcze dwa lata i najdupiastsza pora roku przestanie dla mnie istnieć ... tez mam orzecha przed tarasem, tylko jak jest zimno to go nie paczam, bo mi oczy marzną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marga, jak swieci słonce, to wszystko dobrze wyglada, nawet ten kąt, w którym mieszka chaos :) Dlatego wlasnie zdjecie zrobiłam, bo nagle tak wszystko milutko i sliczniutko kolorkami na mnie spojrzało.

      Ja na orzecha paczam, choc tez oczy marzna, ale tam te wiewióry pluszate takie fajne som, to paczam. Zrywaja te orzechy, zakopuja pod zywopłotem albo na trawniku, wrony przeganiaja, biegaja tak smiesznie szukajac dobrego miejsca do zakopania orzecha, jak ta wiewiórka z Ice Age.
      Taka mała osloda jesiennego chłoda!

      Usuń
  12. etam, jak słońce świeci, tam zawsze świeci słońce, Margaeska ma oko na dobre Chi :)
    żeby paczać orzecha, muszę wyjść na taras brrrrrrrr, paczam wiec domyślnie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No TAM zawsze swiecie, to fakt, jak juz bedziesz za dwa lata TAM, w krainie wiecznej szczesliwoscie ;)))
      (weim, jak to brzmi, ale nie moglam sie powstrzymac ;)

      Usuń
  13. Zaczyna mnie język boleć od przekonywania, że oto nadchodzi najpiękniejszy czas roku...param param param...Od lutego jeszcze nie zmarzłam, czekam, jeszcze przyczajona w kałuży błota (tylko mi rzęsy wystają)...Na Facebooku jakaś zaraza, wszyscy chorzy. Wszyscy pożółkli i poskręcali się, jak te liście na drzewach. Myślę, że to od tego narzekania i wyrzucania żółci na zewnątrz. I przesada z tym słońcem, wiem co mówię, bo urodziłam się prawie w środku lipca i od razu się spociłam z nerwów!
    Nutella ..nie, nie:( Wiewiórek i lisów tu mnóstwo, najlepsze duszone z czosnkiem..
    Kąt fajny, taki akurat do zaszycia się:-)Mościłabym się, oj, mościła:-)
    Spadam pakować się, podobno w kraju leje. Nie mogę się doczekać!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alez wcale nie musisz nas przekonywac Pieprzu kochany, bo i tak Ci sie to nie uda :)))) Jak ktos sobie slonce i ciepelko upodobal, to nie przejdzie na ciemna strone mocy (nawet jak macie tam darmowe ciasteczka).

      Ja choruje moze raz na 3-4 lata, jakies tam lekkie przeziebienie tylko, co pojawia sie w czwartek i przechodzi przez weekend. Nic mnie nie chce zlapac porzadnie i dac polezec w cieplym lózku kilka dni, pospac, poczytac, filmów pare obejrzec... NIE i juz. Chociaz mi ciagle zimno, we dnie i w nocy. Niesprawiedliwe.

      Nutella... tak tak! Nawet jak widze napisane "Nutella" to az mi pachnie!!!!

      Usuń
  14. Zapowiadają zimę stulecia, ja też się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fake news. Na 100%, na sicher i na fest. Czarnowidztwo.
      Wypieram ;-P

      Usuń
  15. Masz podwójnie glazurowaną porcelanę Avignon/Royal Doulton <3<3<3

    Bożena westchnęła tylko pod nosem, wycierając do sucha ikeowski talerz, w cenie podobnej (za komplet, 12 osób zastawa obiadowa z wazą do zupy), acz bez wzorków. ;)

    W każdym razie tego pierwszego żółtka w locie Bożena spotkała z końcem sierpnia i wyparła zupełnie. Nie musiałaś przypominać, doprawdy ;))) Teraz to najlepiej by było biegać po mieście i doklejać to co pospadało.
    Niestety bardzo ciężko to czynić, gdy już trzeba nosić płaszczyk, w dodatku jakoś za ciasny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jak mi cieplo na serduszku mym czarnym sie zrobilo, ze Bozena docenia to POD TYM KATEM bukietowym :D Tylko wrąbków brakuje, czy tam zrąbków (jak to bylo?)
      Ja uwielbiam takie talerze "kazdy z innej wsi" i namietnie kompletuje sobie zastawe stolowa z pojedynczych sztuk za psie pieniadze ze sklepów z gratami. Ale te ikeowe tez jeszcze ciagle mam, zakupione kiedys zeby bylo "na poczatek", mam je i mam, i wcale nie chca sie one potluc.
      W ogóle zauwazylam taka tendencje wsród ceramicznych utensyliów kuchennych, ze im bardziej nielubiany talerz/kubek tym trudniej sie tlucze. Normalnie spisek jakis.

      (Doklejac żółtki po miescie - no nie, nie ma szans, za duzo roboty. Jeszcze by je trzeba przeciez do tego przemalowac spowrotem na zielono...)

      Usuń
    2. A wiesz co? zoba: https://en.wikipedia.org/wiki/Young_Hyacinth
      Jakby to pociągnęli dalej ... o bogowie!

      Bożena w sprawie najnieulubieńszych kawałków zastawy stołowej to przeszła już niestety na etap brutalny - czyli jak nikt nie patrzy, to wywala do kosza :P (a potem rzuca workiem wynosząc do kosza głównego, żeby chociaż cień nadziei na uszkodzenie się pojawił) ;)

      Usuń
    3. Och!!!!! To ja nawet nie wiedzialam o tym! (no ale i tak nie pociagneli, wiec...)
      Musze poszukac tego jednego odcinka chociaz, to mi zrobilas niespodzianke :D

      W sprawie spisku kubków: TAK. Tez wywalilam jeden czy dwa. Tak jakby w bok patrzylam lekko, ze niby niechcaco do kosza mi wpadl - i gotowe. Trup lezy bezpiecznie pod obierkami warzyw.

      A Borsuk to na moje utyskiwania "No taki brzydki a nie chce sie stluc" reaguje tak: "Pomóc ci?" Taki maz to skarb! ;)

      Usuń
  16. zarąbisty tekst!
    chociaż uwielbiam jesień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, pamietam, Wuszka z tych zimnolubnych jest :)

      Usuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...