Proszem państwa, dokonało się.
Kościotrup – albo, jak mówiło jedno dziecko znajome, kościoPRUT – a więc Kościoprut Bogdan, z zezem rozbieżnym, najemcą oczodołu, wadą zgryzu i niekompletnym kośćcem (ale poza tym funkel-nówka, nie śmigany), za to w różowej muszy i ostrogach, wylosował w niedzielę swoją trójpalczastą dłonią Sowiego Rodzica Adopcyjnego.
Zaszczytu tego zazna .....
FANFARY !!! FAJERWERKI !!! FONTANNY !!!
Oprócz ciebie Juriuszu, jedyny Ojcze Adopcyjny, udział brały same Matki Adopcyjne, więc ja nie wiem, czy Bogdan tu nie postawił na jakiś pakt płci ;) ale fakt faktem - Renatę czeka długi lot! Proszę mi tam ładnie zadbać o wycieńczoną tak długą podróżą ptaszynę!
Bogdan i ja serdecznie gratulujemy, i równie serdecznie współczujemy zbliżającego się znacznego wzrostu wydatków na kawę.
Renata zawsze chętnie przyjmie dolewkę, pora dnia i nocy jest jej obojętna. Podawać napój należy najlepiej w sporym wiaderku. Mile widziane małe, chrupiące ciasteczka stale w zasięgu dzioba.
ŻYCZYMY UDANEGO POŻYCIA !!!
P.S. Szczegółowe namiary na cel, coby se Renata w dżipiesa wpisać mogła, proszę tu: aryatara_a@yahoo.de
jedni mają kawę, inni łzy rozpaczy ;-)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jak sie rodzynkowi udalo? Niezbadane sa wyroki losu (z kapelusza)!
Usuńzastanawiam się, czy nie pisać odwołania ;-)
UsuńAle ja nie wiem, czy Bogdan przyjmuje... wiesz, to koscioprut o zatwardzialaych, wrecz skostnialych zasadach. Jak raz wylosowane - to wylosowane, nie ma "zlituj sie".
UsuńZadrżałam z przerażenia, że zaśmiałam (się) podnieść rękę na wyrok sprawiedliwy. ;-)
UsuńJuriuszu, gratulacje! Teraz nie pozostaje Ci nic, prócz pojęcia mnie za żonę!
OdpowiedzUsuńyyyy... to ja sie nie wtracam :}
UsuńJa bardzo chętnie, ale musielibyśmy w kilka osób chyba przejść na Islam ;)
UsuńW Twoim przypadku by to zadziałało, ja do tego chyba muszę zmienić płeć.
UsuńIdąc dalej - Ty orientację. :D A Małża mego się deportuje.
Voila! :)
To pisala Monika - zwolenniczka prostych i jasnych rozwiazan ;)
UsuńAch! Uprzejmość wpojona przez rodzicieli nakazuje gratulować, ale serce tratują kopytka Hery.
OdpowiedzUsuńA nawet nie stawałam w kolejce!
Z pomysłów racjonalizatorskich - wnioskuję o uruchomienie krótkiej linii limitowanych drobiazgów: podkładek, a nawet koszulek (o tak!!!) z Sową Renatą. Nosiłabym, szczególnie w poniedziałkowe, mgliste poranki. Idealnie pasowałaby do mojego błędnego wzroku.
Nie uważasz, że koledzy i koleżanki z pracy by się troszku przelęknąć mogli? Dwie pary takich błędnych ócz...
UsuńNieee, plan jest taki, że mogłabym wtedy zamykać własne i to byłoby ZNACZĄCE.
UsuńOczywiście, że gratuluję zwycięzcy, oczywiście, że zazdroszczę :), ale ale.. męczy mnie ten kościoprut.
OdpowiedzUsuńDiable drogi, przyznaj się proszę, czy to cudo istnieje naprawdę?
Przedstawiam w skrócie mą ścieżkę myślową:
1. W różowej muszy i ostrogach? Nieee, tego nie da się wymyśleć, on musi istnieć.
2. Jak to się nie da, Diabeł potrafi wszystko wymyśleć..
3. Ale takiego doskonałego Bogdana?!
4. Przecie to Diabeł, więc wiesz..
I tak się do tej pory zastanawiamy, ja ze mną.
Pomocy!!!! Czy Gustaw "żyje"?
I nie pytaj, proszę, po co mi ta informacja, bo sama nie wiem, ale jest na pewno konieczna do dalszego życia ;)
No prawda, ze oferta byla atrakcyjna? Sowa, kapelusz i TAKI koscioprut. A z Hogwartu nici. A do nastepnego naboru to on mi sie chyba rozleci, jak tak bedzie dalej wywijal holubce w tych ostrogach.
UsuńTo, że nie występowałam o adopcję to NIE JEST POWÓD, żebym nie mogła adoptować Renaty :( Jestem miła (bez niezdrowej przesady) i mam pozytywną motywację do identyfikowania się z Renatą. I prawie jesteśmy podobne (zwłaszcza z ranka). I kawę dobrą robię, a nawet miejscami pyszną, z cynamonem i kardamonem i imbirem.
OdpowiedzUsuńTo było tendencyjne....
Ha! Trzeba było wystapic! Kto wie, moze kapelusz okazalby łaskę i wsunał Bogdanowi w rękę los z twoim imieniem?
UsuńJaaaaa, kościoprut to jeszcze lepsze, niż rumczaszka, którym to mianem jak określałam kościotrupa w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuńrumczaszka??? a jak ty na cos takiego wpadlas? :)
UsuńŻesz, a ja jak zwykle w niedoczasie! Diable, dziś znalazłam Twój list, całkiem pogięty w koszu na śmieci! i zaplamiony buraczkami!!!! a to wszystko, że jest to moja nieużywana skrzynka :/
OdpowiedzUsuńJasne, biorę jak jest. Napiszę dziś do Ciebie:)))))) Całusy.
Popieram w całej rozciągłości!!! Każdy chciałby posiadać gadżety diabloburaczane! Spręż się, a przynajmniej wrzuć w cyberprzestrzen parę grafik do ściągnięcia
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję. A raczej chyba 'ha, opłacało się opłacić wiekową chińską czarownicę, by zaklęła wyniki losowania!'.
OdpowiedzUsuńNie ma zysku bez ryzyka :) Udalo sie!
Usuń37 yr old Environmental Specialist Aurelie Borghese, hailing from Saint-Paul enjoys watching movies like Not Another Happy Ending and Metalworking. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a A4. pomocne strony
OdpowiedzUsuń