...chodzi, chodzi i sam już nie wie, gdzie ma przystanąć! Jednak konskursy z losowaniem za pomocą Kościopruta Bogdana są o wiele łatwiejsze niż wybieranie zwycięzcy... Najchętniej dałabym nagrody wszystkim, no ale to jakby tak niweczy ideę konkursu. No i nie mam więcej tej fajnej, twardej tekturki na zakładki. W impasik mały wpadłam.
Ale w końcu z niego wyszłam. I postanowiłam, co następuje:
Nagroda główna,
zakładka ze Stefanem,
dostanie się Bożenie,
za proste i szczere wyznanie miłosne, które lukrowaną strzałą z czekolady trafiło prosto w sam środek serca z piernika, wiszącego na ścianie w lisiej kuchni! Strzałę wyjęto i spożyto ze wzruszeniem popijając gorącą czekoladą. Wierzę Bożeno, że zaopiekujesz sie Stefanem z uczuciem i czasem będziesz czytać mu na głos co lepsze fragmenty lektury :)
Życzę miłego pożycia!
Ale oto głos mój wewnętrzny chlaszcze bacikiem, tupie nóżką i nakazuje przyznać jeszcze dwie nagrody. Takie absolutne minimum. I te niezakładkowe nagrody dostaną:
pandeMonia
za wizję tunelu wychodzącego z nory Stefana (czyli z mojej kuchni), a mającego wylot w jej pokoju. Tunel najwyraźniej zakrzywia czasoprzestrzeń, bo pokonuje się go jednym świstem. Bardzo użyteczny wynalazek!
Bila
czy to na skutek panującej od wiosny 2013 ponurej aury, czy też z powodu moich indywidualnych upodobań klimatycznych, (a najpewniej obydwu naraz) do leżaczka w słoneczku ciągnie mnie mocno i nieodparcie, coś jak wygłodniałego wąpierza do błękitnej, pulsującej żyłki
na łabędziej szyji młodego dziewczęcia ;)
Niechaj więc i Stefan sobie na tym leżaczku poleży.
Nagrody niezakładkowe to mini-portreciki Stefana, które jednak dopiero powstaną, więc uprzejmie uprasza się laureatki o cierpliwość. Gdyż przed wyjazdem zapewne nie zdążę... Ale co się odwlecze, to nie uciecze, a lis nie zając. Gwarantuję dostawę w pierwszej połowie lipca.
A teraz jeszcze tradycyjnie:
FANFARY !!! FAJERWERKI !!! FONTANNY !!!
Oraz specjalnie dla drogich laureatek (Bożena na wyściełanym, złotym fotelu rokoko), wystąpi wielki - choć mikry wzrostem - artysta cyrkowy Luigi Bombardino i wykona swój popisowy numer: balansowanie dorszem! Zaznaczam, ze dorsz także jest artystą cyrkowym o dużym doświadczeniu i wieloletniej praktyce, trenującym nurkowanie w powietrzu. Posiada umowę o pracę oraz swój własny wóz cyrkowy (cysternę z trzema bulajami), płaci podatki, składki i te inne kwiatki. Nie dochodzi tu więc do żadnego niecnego wykorzystywania zwierząt. No chyba, że te podatki, ale to juz niestety jest niezależne ode mnie.
(A Luigi trochu taki czarny jest, bo czułam nieodpartą potrzebę bazgrania cienkopisem.)
Sekretariat Bożeny proszony jest o przesłanie adresu do korespondencji na: aryatara_a@yahoo.de
Pozostałe dwie laureatki to recydywa, więc numery waszych cel jeszcze mam - no chyba że was przenieśli ;)