wtorek, 28 lutego 2017

Ala ma kota a kot ma wąsa.


Oto kot typu Ildewąs. Nienażarta i łatwo przekupna bestia, gotowa za miskę chrupków lub saszetkę przehandlować najwspanialszy karton po butach.

 

 
 
 
 
 
 
Zwykle rozmowa z kotem typu Ildewąs przebiega mniej więcej tak:

- Ildewąąąsie, śniadaaa...
- Jestem!
- O! Szybki jesteś.
- Tak! Przybiegłem do ciebie jak tylko umiałem najprędzej z najodleglejszego krańca ogrodu sąsiadów, gdyż mnie wołałaś, o ukochana karmicie... eeee, znaczy właścicielko.
- Usłyszałeś mnie z najodleglejszego krańca ogrodu sąsiadów?
- Oczywiście!
- To dlaczego, jak mówię siedząc na kanapie "Ildewąsie, zostaw ten wazon" to jakoś nie słyszysz?
- Oh wy ludzie! Nic dziwnego, że nie potraficie odnaleźć się w życiu, skoro nie umiecie odróżnic Rzeczy Ważnych od nieistotnych błahostek...
- No, no! A poza tym, najodleglejszy kraniec ogrodu sąsiadów to przypadkiem nie tam, gdzie trzymają kury?
- Taaak... słabe, biedne istotki.
- Ildewąsie! Czy ja muszę się może zacząć martwić o te kury?!
- Miałem na myśli was, ludzi. Ale jak chcesz, to się martw, wy chyba musicie to uwielbiać.
- Co z kurami, mów natychmiast!
- O święta sadzonko kocimiętki, czy to moja wina, że akurat tam trzymają kury?
- Mów w tej chwili, bo nie będzie śniadania!
- Kury całe i zdrowe, kwiaty nie zadeptane, nie nasikałem na rzodkiewki, jak i nie kładłem min w petuniach, także nie podrapałem nowo pomalowanego płotu, kobieto, daj już wreszcie tą saszetkę na bogów, zaraz umrę, nie jadłem nic od kolacji!



 

 

 

 

 





.........................................................

 

A teraz coś z buraczanych notatek z podróży:

W autobusie w tamtym tygodniu był jeden niezwykle słodki pasażer - mały, obły, o różowiutkich, pucołowatych polikach i zasmarkanym nosku, wetknięty w granatowy kombinezonik w gwiazdki. Czarującym głosikiem dziecięcia, które ogarnia już niektóre słowa, ale jeszcze nie kleci zdań (i nie może nam jeszcze napyskować) wykrzykiwał co chwilę nazwy rzeczy widzianych za oknem, a rodzicielka potakiwała i zachęcała do dalszej zabawy. Pół autobusu aż odłożyło smartphony i siedziało wpatrzone w tą ucieleśnioną słodycz opakowaną w gwiazdki białe jak cukier, brakowało tylko bitej śmietany i wisienki, na twarzach naokoło zakwitały piękne uśmiechy, staruszki topniały w oczach.

W pewnym momencie uroczy pasażer w miniaturce wykrzykuje: "Aldi!" Pół autobusu: hi hi hi cha cha cha, ja ja, Aldi!
Matka, dumna jak paw, postanawia wejść na wyższy poziom gry i pyta: "A powiedz, co zawsze kupujemy w Aldi"?
Odpowiedź w lukrowo-miodowej tonacji przyszła natychmiast i bez mrugnięcia okiem: "Masło, piłę i łopatę!"

Ten młody człowiek zapowiada się niezwykle interesująco.
(Albo matka ma ciekawe hobby)

A co tam u was?


69 komentarzy:

  1. Hehehe, też kupiliśmy piłę w Aldi, więc kto wie, kto wie :) A kot słodki, i taki bez zająknięcia, byle dostać, to co lubi :) słodziaki świętują! uściski diable ukochany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do kompletu z lopata?
      Bo mnie od razu takie skojarzenia napadly, ze zwloki smaruje sie maselkiem dla zmniejszenia tarcia przy pilowaniu, no a potem to wlasnie lapiemy lopate i ukrywamy dowody. Za duzo kryminalów czytam chyba ostatnio? ;))

      Usuń
    2. To była piła kątowa, ale piła :P kurcze, jak z mojego snu, każdy worek do czarnego worka i zakopywanie kawałek po kawałku to tu, to tam. No ja też, za dużo, hehehe

      Usuń
    3. O! A skoro o tym mowa, bo juz tysiac razy chcialam spytac ogólnie, w notce, i zapominam, wiec tu

      UWAGA, PYTANIE DO WSZYSTKICH:
      Jaka ksiazke S. Kinga moge przeczytac, zeby nie bylo tak calkiem strasznie, zeby sie w nocy bac isc siku? Taki wiecie, nie calkiem horror, tylko thrillerowate takie. Wie ktos, cos?

      Usuń
    4. Niestety mnie King znudził tak dawno temu, że już zapomniałam o nim, widzisz, to pewnie karma wraca we snach z tymi częściami ciała trupów w czarnych workach.

      Usuń
    5. A ja jego nic jeszcze nie czytalam, wyobraz sobie. Chyba jestem jedyna taka osoba na swiecie, mam wrazenie :)

      Usuń
    6. Wrażenie mylne! Druga!

      Usuń
    7. Dzięki, Kalina :-)
      To nie jest ze mną aż tak źle!

      Usuń
    8. Trzecia. (Tez boje sie bac).
      A te kawałki to od Nessera? Bardzo lubię i polecam. Seria z inspektorem Barbarottim.
      I znow nie spojnie wyszlo...

      Usuń
    9. Cieszy mnie co prawda, ze nie tylko ja taka ostatnia z tym Kingiem, jednakowoż nie rozwiązuje mojego problemu, że nie wiem co przeczytać, zeby nie był horror, ale jednak trochu straszno... :)
      Bo ja w tym temacie małe doświadczenie mam, straszny jestem "straszak". I potem jak Borsuk idzie np. wieczorem do pracy, to ja sie boje wystawic chocby nos spod kołdry.

      Usuń
    10. A nie lepiej, Diable, zacząć od "Wakacji z duchami"? ;-)

      Usuń
    11. A dlaczego to musi być King?

      Usuń
    12. Kalina!!!! :))))
      Kapelusznik, bo jestem ciekawa, w koncu taki slawny i w ogóle, no wiesz. A co, Ciebie tez znudził?

      Usuń
    13. Polecam ,,Bezsenność". A Ildewąs ma piękne zęby.I urocze, małe łapeczki...Aaaaaa...cudny!

      Usuń
    14. Bila, jestes wreszcie! :) Od ilu to postów juz sie zastanawiam, gdzie to sie podziewasz!
      Dzieki, spróbuje z ta "Bezsennoscia".

      Usuń
    15. W temacie tej pily to ja moze bym Misery polecila. Rzadnych nadprzyrodzonosci cyz innych wampirow tam nie ma, a jednak napiecie rosnie, acz tylko na jednej ;)
      albo na przyklad tak troche lajtowo Oczy Smoka (chyba taki jest tytul PL)
      Bezsennosc troche inny kaliber niz Misery.
      Moja ulubiona jest cala seria Mroczna wieza, ale to 7mio ksiak w 8 tomach poki co (zupelnie ja Klamca 4-rologia w 6ciu obecnie), wiec nei bede namawiac za mocno.
      Albo zaczac od opowiadan. Dawaj na priwa z tym tematem. :D

      Usuń
  2. Ildewas to chyba niedaleki krewny Cheshire Cat, co? No moze nie? po stronie Cioci Mruczynskiej i wujka Kotolaka...
    http://image.excite.it/cinema/news/stregatto1_39466_1.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak troche jakby, przyznam ze bardzo lubie te kolory, magenta z takim phtalo zielonym (nie wiem jak sie te nowoczesne kolory po polsku nazywaja i nie hce mi sie szukac gdyz jestem leniwa).
      A wuj jego to moze i Kotolak, nie zdziwilabym sie!!!

      Usuń
    2. Nie szukaj po polku, absolutnie... wiesz w temacie kolorów to jak sp sasiad mojego sp Dziadka co to po niemiecku sie nauczyc nie mogl, a po polsku juz zapomina, tak i ja po angielsku sie nauczyc nie moge, a po plsku juz zapomnialam ;).

      Usuń
    3. U mnie najgorsze jest to, ze nie umiem plynnie z jednego jezyka w drugi. Jak niekiedy musze w pracy robić za tłumacza PL-DE, to jest po prostu wstyd i hańba, nagle nie umiem ani jednedo ani drugiego!

      Usuń
    4. zakaldam sie o dyche (dowolnie wybranej waluty Europejskiej), ze ten problem jest tylko jak MUSISZ sie przestawiac, bo jak nie musisz to pewnie tak jak mnie zdarza Ci sie pisac zdanie do polowy w jednym jezyku, a dalej w drugim? Nie? Tylko mnie sie tak czasem pi...toli? Come on, niemozliwe! ;)

      Usuń
    5. A nie, pól na pól to mi wychodzi wrecz wysmienicie - tylko ze nikt tego nie zrozumie, kto jednym z tych jezyków nie wlada. No i jest to taki problemik maly wlasnie, jak trzeba tlumaczyc z jednego w drugi na zpowrotem.

      Miksem pól na pól to sie w domu porozumiewamy, bo niektóre rzeczy latwiej wytlumaczyc po niemiecku, a niektóre po polsku, i to pewnie wszyscy mieszkajacy "w zagranicy" tak maja.

      Usuń
  3. Kot boski! Piękny! Te ślepia, te wąsiska (w naturze są dużo dłuższe - może to dodaje powagi?) ten arystokratyczny kolor futra! Pogodna natura kota najedzonego (również w perspektywie najedzonego) oddana z diabelskim mistrzostwem. Och! Ach!
    No i uśmiech, uśmiech zdradzający pochodzenie z Cheshire ;)
    Dziecię może wprawiło rodzicielkę w pewne zakłopotanie, ale bez obciachu. Jadąc autobusem z uczelni moja psiapsiółka bibliotekoznawczyni rozpływała się w zachwytach nad dziewczyneczką słodziutką lat ok 3-4, która CZYTAŁA widziane z okna napisy. Reakcja współpasażerów jak na słodziaka w kombinezonku w gwiazdeczki. Aż do momentu, gdy dziewuszka wypaliła (przepraszam, ale to cytat): chuj kurwie w dupę! i domagała się od rodzicielki objaśnienia znaczeń. Myślę, że rodzice dzieci nad wiek mądrych i inteligentnych wielce mają po prostu przechlapane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A swoją drogą w takich chwilach żałuję, że sama jeżdżę do fabryki samochodem.

      Usuń
    2. No oczywiscie ze wąsiska nadaja powagi, wąsiska nalezy zapuszczac przed kazda rozmowa kwalifikacyjna i egzaminem. Sukces murowany, zapamietaj!

      Dziecie z autobusu to tak na light, no, wszyscy sie smiali z tej pily i lopaty. A matka tej dziewczynki - no cóz, troche obciach, to fakt, ale czy to dziecka wina, ze pólmózgi wypisuja takie rzeczy na murach? Ja bym sie za bardzo nie wstydzila w tym momencie chyba (tak mysle, ale kto wie :)

      Usuń
    3. Czyli jak myślę o zmianie pracy powinnam już zaprzestać depilacji tego zalotnego meszku nad kącikami górnej wargi?
      Jak mus to mus, tylko jak ja to Mężczyźnie wytłumaczę...?

      Usuń
    4. Zaprzestac. I smarowac pomada na porost.
      A on musi zrozumiec, wszak zmiana pracy to sprawa natury egzystencjonalnej!

      Usuń
    5. Powieś sobie Psie na lustrze zdjęcie Herculesa Poirot. Ku temu zmierzaj. ;-)

      Usuń
    6. Tiaaaa... co prawda trzeba będzie pomadować, żeby nie poszło w fason sarmacki, ale Poirot wzbudza zaufanie. Byleby tylko mi z tego późny Hitler nie wyszedł.

      Usuń
    7. Ja myslę, że szczególne wrażenie robi na cesarza Franiszk Józefa.
      Dostojnie tak.

      Usuń
    8. Nie, nie, nie! Diable kochany, każdy szef weźmie mnie za potencjalną konkurencję - za dużo władczego dostojeństwa.

      Usuń
    9. Aha, aha, no ma to sens, faktycznie. To co, może tak modnie na drwala? Albo ekscentrycznie, na Salvadora Dali? A jak chcesz naprawdę zantrygować, to w takim razie polecam anty-wąsiska, na Wagnera! On miał na twarzy takie dziwne coś, nie? Właściwie wszystko oprócz wąsów, taki rodzaj szalika na podbródku i szyji.

      Usuń
    10. Moher na szyi! To jest niezłe! Znałam gościa, który też tak miał. Zawsze mnie intrygowało, czy ten szetland stanowi litą całość aż do stóp... ;-)

      Usuń
    11. Ze to tylko taki golf od swetra wystaje? :-)

      Usuń
    12. Drwal... to tak do pracy fizycznej bardziej, a nie wiem, czy podołam. Wagner. Na Wagnera to bym musiała zacząć zapuszczać od klaty. Mężczyzna nie szczymie. No way. No i w sumie Wagner był bez wąsów, to nie wiadomo jak to interpretować.
      Dali taki trochę jakby niepoważny. Pomyślą, że szurnięta jestem, a po co mają się od razu w tym połapać?
      Chyba jednak pójdę na bezrobocie, albo alternatywnie do wąsów pójdę w uśmiech z Cheshire :)
      Powinnam zacząć trenować.

      P.S.1.
      Diable, Ty się tak nie wyrywaj z umajaniem mojej fizjonomii wąsiskami, bo możesz jeszcze kiedyś kupować telefon i... a co się raz zobaczy, tego się już nie odzobaczy!
      P.S.2.
      Kalinko, zwykle tak to działa. W sensie tacy osobnicy są wyposażeni we własne szetlandy. Mam takiego kolegę, któremu zawsze wszyscy na plaży zwracają uwagę: Zbysiu, zanim wejdziesz do wody jeszcze zdejmij sweterek ;)

      Usuń
    13. Ja cos zaczynam podejrzewac kochana, ze Ty to jestes przeciwko wąsiskom.
      Bląd. DUZY BLAD!

      Usuń
    14. Tak, rzeczywiście, trochę się łamię.

      Usuń
    15. Ojojoj. No, Twój wybór, beda tego konsekwencje.

      Usuń
    16. Może na Małysza? Zapowiedź pracownika wysokich lotów.

      Usuń
    17. :))))
      Bo jak zwykle krótko ale konkretnie w punkt :)
      Piesu, problem rozwiązany!

      Usuń
  4. A Bożenie się zdawało, że jak jej dzieci robią zawody w tym, kto pamięta więcej dźingli reklamowych, to jest patologia. Widocznie jednak nie :D
    Ildewąs <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie Bożeno, póki nie prześcigają się w recytowniu reklam piwa, jest ok!

      Usuń
    2. Czyli kalambury obrazkowe na temat logotypów okolicznych sklepów też się nie liczą? :D

      Usuń
    3. To po prostu element naszej codziennosci!
      Dzieci Miasta! (chociaz w sumie - zabka, biedronka - mamy i elementy przyrodnicze ;)

      Usuń
    4. Mis Keneli? ;)

      Usuń
  5. Ja też nie czytałem Kinga, ale to żaden wyczyn, bo nie czytuję żadnych kryminałów, thrillerów ani horrorów. Jak mam zapotrzebowanie, to oglądam Facetów w czerni. Uwielbiam ten film.

    Mam pytanie. Dlaczego piszesz o kocie, a dajesz obrazek pięknego rekina z nogogłaszczkami? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykle dorodny okaz, prawda?
      (sprawdzam odpornosc odbiorców na dezinformacje, pieknie odparles ten rekini atak!)

      Ja kryminalów i thrillerów tez do tej pory raczej nie czytalam, ale teraz jakos tak zaczelam i nawet wciaga.
      Horrory omijam szerokim lukiem, obojetnie ksiazki czy filmy, bo potem wlasnie mam rózne nocne i wieczorne problemy...

      A filmy, które w kólko moge ogladac to "Dracula" Coppoli, "Mój sasiad Totoro" i "Spirited away" z Ghibli. Kazdy widzialam juz z 10-15 razy, i nie powiem, zebym miala dosc.
      Na drugim miejscu sa te stare Gwiezdne Wojny (te najstarsze) i "Czekolada" - ale "Czekolada" jest tak bardziej dla dziewczynek chyba niz dla chlopców, wiec mozesz nie znac ;)

      Usuń
  6. Cóż, dzieci zapamiętują te szczegóły, które wywarły na nich największe wrażenie.
    Dawno temu, tuż po hucznie obchodzonych u nas w domu imieninach męża, nasz trzyletni syn spacerował z babcią i jej znajomą. Oczywiście musiał odpowiedzieć na szereg pytań typu imię, wiek, adres, imiona rodziców - co też pięknie i wyczerpująco zeznał. Zachwycona starsza pani zapytała:
    - A co robią twoi rodzice?
    - Piją wódkę i śpiewają"Sto lat" - odpowiedziało dziecko.
    Ot, patologia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      W takich momentach to dobrze, ze nie jestesmy w Szwecji. Zaraz by sie urzad doczepil i niedajbogu dzieci zabral w "bezpieczne" miejsce.

      Ale wychodzi z tego, ze w Aldiku super fajne pily i lopaty sprzedaja!

      Usuń
  7. u mnie na przykład zapierdol, ze nie mam kiedy taczek załadować...poza tym tak sobie.
    Kot Ildefons to zupełnie inne alter ego kota ))))))))) którego trzymam w głowie i czasami mi się wymsknie na papier, na pieniek ... jest świetny Diable !!!taki alicjowy he he
    co zaś sie tyczy dzieci, to powiadam Ci wypaplaja każda rodzinna tajemnicę !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wekend juz prawie, Teatralno! Czy na weekend tez jakies warsztato-teatry przewidziane?

      Usuń
  8. Masło, piła i łpata? Może da się to jakoś wytłumaczyć...
    Jadła masło, potem piła procenty i a dziecku łopatkę żeby sie nie nudziło;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadla maslo (juz widze jak tak je, lyzkami) i pila procenty.... mniam ;)

      Usuń
    2. Mogła też jeść łopatą. Chociaż to jeszcze trudniej sobie wyobrazić;D

      Usuń
  9. Koty mnie przerażają, a Ty mnie w tym utwierdzasz, diable :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialas z kotami takie przygody jak z golebiami? :-)
      Ja lubie. Lubie to mruczenie kocich silniczków!

      Usuń
    2. Gołębiom nie mam za złe. Po prostu ich nie ogarniam. Koty są wobec mnie... niekulturalne, a to mnie szalenie odstrasza. W przeciwieństwie do gryzoni, które są zawsze bardzo kulturalne. Taka świnka morska nigdy mi niczym nie uchybiła. Koty mnie obrażają na każdym kroku!

      Usuń
    3. A mi się kładą, nie wiadomo czemu, na brzuch. I włączają silniczki.
      Morskie swinie i inne gryzonie są przesłodkie, moze szczury nie za bardzo (te hodowlane, bo dzikie są ładne)

      Usuń
  10. Anonimowy5.3.17

    U nas, a rzecz uszczuplając do liczby jak najbardziej pojedynczej,u mnie: ani wąsa (nawet wąskiego) ani Aldiwąsa, ani Ildefonsa, chociaż fon by się znalazł.Kot ma Ildefonsa powiadasz, no tak, tak by raczej wypadało. A raczej wypadać miało, zna tych przepadków (i przypadków) historia nie mało. Nie dużo nie mało leż w sam raz, wszedł kotek na płotek i zlazł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie za płotkiem była kura, ale uciekła.
      U nas nie ma żadnego futra, ani kociego, ani innego, niestety. Chciałabym, ale byłoby cały dzien samo w domu, a to niedobrze.

      Usuń
  11. "wiem gdzie topór i łopata, będzie dla mnie i dla brata" z baśni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pacz pani, jakie ten Aldi ma dlugie tradycje!

      Usuń
    2. dokładnie! wyrósł z tradycji i w tradycji trwie! : D

      Usuń
    3. To sie ceni w dzisiejszych dzikich czasach.

      Usuń
  12. Diable błagam, proszę o jednookiego kota co się łasi o piątej rano. Czy ja tu mogę jakieś zdjęcie załączyć? Śniadanko w jednym oku nabiera mocy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie wtedy cala moc koncentruje sie w tym jednym oku i poraza strumieniem rwącym! Ale o 5 rano? Czy ten kot nie zna litosci?!

      Usuń
  13. Znasz jakiegoś litościwego kota? Łakomy, łaszący się, gadatliwy, śpioch... ale litościwy?

    OdpowiedzUsuń

Dawaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...